Chris to solowy projekt holenderskiego multiinstrumentalisty, kompozytora i wokalisty Christiaana Bruina, który znany jest już słuchaczom i czytelnikom Małego Leksykonu Wielkich Zespołów z omawianego na naszych łamach jego poprzedniego albumu „Making Sense” (2010). Christiaan to także perkusista przedstawianego w naszych audycjach zespołu Sky Architect. Na stronie internetowej tego muzyka możemy znaleźć również informację, że jest on członkiem metalowo-progresywnej grupy Adeia, która w tym roku zanotowała swój płytowy debiut w postaci albumu „Hourglass” (nie mieliśmy jeszcze okazji zapoznać się z jego zawartością, ale kto wie, może wkrótce pojawi się on na łamach Małego Leksykonu?)
Przyznam, że zawsze z dużą rezerwą podchodzę do jednoosobowych projektów muzycznych. Niby mamy w świecie muzyki progresywnej kilku multiinstrumentalistów, którzy nagrali udane albumy wykorzystując w przeważającej części tylko swoje umiejętności, jak chociażby Guy Manning czy nasz rodak Rafał Żak w projekcie Ordinary Brainwash, ale zawsze istnieje ryzyko, że w którymś momencie otrzymamy zbyt wiele „plastikowych” dźwięków zarejestrowanych li tylko za pomocą komputera. Nie inaczej było i teraz, gdy w połowie października trafił w moje ręce nadesłany przez Progress Records album Chrisa zatytułowany „City Of Light”.
„City Of Light” to już trzecia solowa produkcja tego młodego człowieka rodem z Holandii. Zawiera ona 6 kompozycji trwających nieco ponad 45 minut, więc jak widać nie są to utwory krótkie. Jak twierdzi sam autor tego przedsięwzięcia, jest to muzyka nieco odmienna w brzmieniu od tej, którą mieliśmy okazję słuchać na jego dwóch poprzednich wydawnictwach, gdzie było wiele tradycyjnych wpływów charakterystycznych dla muzyki z lat 60. i 70. Na nowym krążku wprowadził on do niej wiele nowych elementów w postaci popu, drum&bassu i muzyki ambient. Christiaan stwierdził, że ponieważ nie jest bandem, to nie musi brzmieć jak band. Nie mając ograniczeń w postaci grania w stałym składzie, odkrył nowe możliwości w zakresie produkcji i aranżacji. Tyle autor „City Of Light”. A co tak naprawdę słyszymy na tym wydawnictwie? Oferuje ono słuchaczom dość melodyjną porcję muzyki, kilka efektownych i chwytliwych gitarowych solówek, wszystko wydaje się być jednak dosyć stonowane, muzyka brzmi jednostajnie, by nie powiedzieć monotonnie. Szczególnie przy wielu odtworzeniach. Gdy płyta długo kręciła się już w moim odtwarzaczu, w pewnym momencie zastanawiałam się nawet, czy słyszę kompozycję rozpoczynającą album, czy może to już jego zakończenie. W każdym utworze wyraźnie słychać, że instrumentem dominującym jest perkusja (może to ze względu na fakt, że Christiaan bębni w Sky Architect?). Wokale wydają się być zbyt teatralne i słychać, że są głównie syntetyzowane, nie jestem pewna, czy obroniłyby się w występach na żywo.
Jak już wspominałam, Chris to jednoosobowe przedsięwzięcie. Perkusista Sky Architect jest autorem wszystkich utworów, gra na większości instrumentów, jak również odpowiada za jego sferę wokalną, a do nagrania albumu zaprosił jedynie gitarzystę Basa Immerzela, który udziela się w nagraniach „Colours Come To Life” i „Stars Align”. Wydaje mi się, że utworami najbardziej zapisującymi się w pamięci są właśnie te, w których Bas gra solówki gitarowe. „City Of Light” nie jest albumem chwytającym za serce, raczej nie zapamiętamy go z powodu wybitnych nagrań, na pewno nie stanie się też kanonem muzyki neoprogresywnej, ale pomimo rozlicznych minusów dość przyjemnie się go słucha, przynajmniej przy kilku pierwszych odtworzeniach.