Niedzielny wieczór w Jazz Rock Café zapowiadał się ciekawie w punktu widzenia fana muzyki progresywnej. Tuż po 20-tej, po próbie dźwięku, na scenie zainstalował się zespół Blank Space. Wcześniej miałem okazję widzieć ich koncert podczas 10. edycji imprezy ProGGnozy. Ten kwartet z Libiąża rozpoczął swój występ utworami „Limbus” i „Waiting”. Potem wybrzmiały utwory znane z EP-ki „Bad Trip”: „Save” oraz mój ulubiony „Take Me Away”. Następnie przyszła kolej na zaprezentowanie balladki, dostępnej na stronie internetowej zespołu, zatytułowanej „Lucy”. Po niej publiczność zgromadzona w Jazz Rock Café usłyszała te same kawałki, które grupa grała w czasie ProGGnoz, lecz przy zamykającym ten set utworze „W ciszy”, muzycy poinformowali, że jest on obecnie na etapie miksowania i niebawem ukaże się na singlu. O ile brzmienie zespołu było lepsze niż na ProGGnozach (dało się bez problemu odróżnić utwory anglojęzyczne od polskojęzycznych), to jednak przynajmniej raz pojawiło się delikatne sprzężenie. Większym mankamentem było niestety oświetlenie – zespół grał niemalże w całkowitych ciemnościach, a tylko przez chwilę był pulsacyjnie oświetlony lampami w jednym z kolorów: czerwonym, zielonym lub niebieskim.
Po godzinie 21-szej na scenie pojawił się zespół Thesis. Oczywiście powtórzyła się sytuacja z oświetleniem, identyczna jak w czasie występu Blank Space. Od czasu poprzedniego koncertu, który odbył się w Lizard King, w zespole zmienił się wokalista. Moim zdaniem ta zmiana wyszła kapeli na dobre. Utwory „Persefona” i „Nourisher” grupa wykonała wyśmienicie. Podobnie miała się sprawa z „Fates”, chociaż szkoda, że nie został on zaśpiewany po polsku (czyli „Z dłoni Mojr”). Po tej dawce wcześniejszego materiału dostępnego do zakupienia na bramce (płyty „Channel 1” i EP-ki „Fates”) przyszła pora na premierowy materiał. Najpierw zapowiadany wcześniej w Radiu Alfa utwór „Ze szkła”, który jest pilotem nowej płyty zespołu. Ta nowa płyta ma być zaśpiewana całkowicie po polsku. Thesis swój koncert zakończył kolejnym premierowym utworem pt. „Dzisiaj” utrzymanym w nieco hardrockowym tonie. O ile poprzedni wokalista śpiewał bardziej post-rockowo, o tyle Kacper Gugała robi to bardziej rockowo. Przez to starsze kompozycje nabrały nieco innego wymiaru, lecz nadal trzymają klasę. Pozostaje tylko czekać na kolejną płytę i, miejmy nadzieję, na następne koncerty. Ale to dopiero na jesień. Przy okazji tego, co się wydarzyło tuż po koncercie Thesis, mała prośba do bywalców klubów. Jak już się komuś uda wejść na przysłowiowy „krzywy ryj”, to bądźcie łaskawi nie afiszować się tym na prawo i lewo. Po koncercie chłopaków z Thesis, dwie młode dziewczyny miały czelność i tupet „pochwalić się” pewnym niechlubnym wyczynem. Przez takie osoby może dojść do sytuacji, że wiele zespołów zacznie omijać nasze miasto szerokim łukiem…
Zespół Over Coloured zainstalował się na scenie około 22:30. I tutaj wyszedł pewien niesmak, bowiem akurat ich występ był dobrze nagłośniony. Zespół pojawił się jako instrumentalne trio, przy czym brzmienie klawiszy było odtwarzane z laptopa. Było po prostu malowniczo i rockowo. Akurat ten koncert, pomimo późnej pory, ściągnął trochę więcej osób. Żeby tak na Thesis przyszło co najmniej tyle osób, to byłoby świetnie. Ale patrząc na publiczność przybyłą na występ Over Coloured, to nietrudno dostrzec, że większość stanowiły osoby w wieku studentów lub uczniów ostatnich klas szkół średnich. Może gdyby koncert miał miejsce w sobotę, to w Jazz Rock Cafe pojawiłoby się więcej fanów muzyki?