Clive Nolan to żywa legenda rocka progresywnego. Chyba dziś, wśród wielbicieli progresywnych klimatów, nie ma takiej osoby, która by nie wiedziała, kim on jest. Znany nam jest przede wszystkim chociażby z zespołu Pendragon, ale też z innych, mniej lub bardziej popularnych projektów, jak Arena, Shadowland czy Strangers On A Train.
19 listopada 2013 roku, z nieznacznym opóźnieniem, bo około 19:40, do niecierpliwie oczekującej grupy fanów w Rock-Serwis Cafe przyszedł Clive Nolan w towarzystwie przyjaciół z Polski. To spotkanie miało być nieco inne od poprzednich, a to za sprawą tego, że zorganizowano konkurs z drobnymi nagrodami, potem okazało się nawet, że konkursy były dwa, ale o tym za chwilę.
Na początek Clive opowiedział parę słów o projekcie Alchemy. Wkrótce potem zostało zorganizowane mini-karaoke, podczas którego chętni mogli zaśpiewać do muzyki granej przez zaszczytnego gościa jeden z trzech wybranych utworów: „Crying For Help”, „Don’t Forget To Breathe” grupy Arena oraz „Covenant Of Faith” pochodzącego z musicalu „She”. Najpierw te utwory zostały odtworzone z płyt, a potem Clive zasiadł za klawiaturą. Wówczas można było zaśpiewać wybrane utwory, ale jurorami była tym razem publiczność. Główną nagrodą był box „Alchemy” wraz z magicznym talizmanem zmieniającym w musicalu „Alchemy” ołów w złoto, a nagrodami pocieszenia magnesy na lodówkę z okładką ostatniego wydawnictwa Clive’a. Potem można było porozmawiać z artystą i zrobić wspólne zdjęcia (warto nadmienić, że Clive nie robił w tej kwestii żadnych problemów). Okazało się, że ten sympatyczny muzyk, z dużą dozą angielskiego humoru, odpowiadał na pytania fanów. A były one różnego rodzaju, jedni pytali o projekt Casino (z Geoffem Mannem), inni o wcześniejsze wizyty w naszym kraju i o koncerty, jeszcze inni postanowili sprawdzić czy Clive zna zespoły z naszego kraju. Jak się okazało, kojarzył on jedynie Quidam i Riverside, jednocześnie uchylił rąbka tajemnicy, że sam chętniej sięga po klasykę niż współczesną muzykę. Drugim zorganizowanym konkursem było losowanie numerków, które nabywało się, zamawiając jedzenie lub picie w barze. Nagrodami były studyjne płyty „Alchemy”, program musicalu „Alchemy” z Cheltenham oraz składanka „15 lat MLWZ” (z losowania której wyłączony był obecny na sali jej wydawca oraz autor, który sprawnie poprowadził całe spotkanie, które potrwało… aż do północy!).
Aż trudno powiedzieć, że to ekscytujące i bardzo sympatyczne spotkanie tak „szybko” dobiegło końca. Bo mogłoby trwać i trwać… Było po prostu przesympatyczne.