Night 2: Kwartet instrumentalny - Live At The Target
W pierwszym okresie twórczości, czyli od jesieni 1978 do lata 1981, Twelfth Night występował jako zespół instrumentalny. Co prawda w 1980 roku zaangażowano wokalistkę, ale po kilku tygodniach zrezygnowano z jej usług i grupa powróciła do grania instrumentalnego. Ten pierwszy okres działalności świetnie podsumowuje ich pierwszy album zatytułowany "Live At The Target". Zgodnie z tytułem jest to płyta koncertowa zrealizowana w ciągu dwóch styczniowych wieczorów w klubie Target w Reading. W miejscu gdzie zespół występował najczęściej i gdzie miał najwierniejsze grono słuchaczy. Muzycy zdecydowali się na realizację albumu koncertowego, bo uznali, że tak będzie najtaniej. Wybrali kompozycje, które chcieliby zamieścić na płycie, pożyczyli mobilne studio, w czasie dwóch koncertów nagrali wcześniej wyselekcjonowane kompozycje. Następnie wybrali lepsze spośród dwu wersji, zmiksowali i już miesiąc później wydali na albumie. Sprzedawali go na koncertach i drogą pocztową. Z czasem "Live at the Target" trafił do niezależnej sieci dystrybucyjnej Pinnacle. Spotkał się z ciepłym przyjęciem słuchaczy, odnotowano go na listach Heavy Metal magazynów Sounds i Melody Maker. Jedna z kopii trafiła m.in. do rąk muzyków Marillion, którzy poczynili pewne starania, aby wystąpić u boku starszych kolegów z Twelfth Night.
Na program krążka "Live at the Target" składają się długie, oczywiście instrumentalne, kompozycje, którym stylistycznie chyba najbliżej do space rocka. Pierwszą stronę płyty tworzyły 3 rozbudowane utwory z długimi pasażami gitarowymi i klawiszowymi, z kosmicznie brzmiącymi syntezatorami ("After The Eclipse"), chwilami wpadające w transowe rytmy ("Fur Helene"). Całą zaś drugą stronę wypełniła dwudziestominutowa wielowątkowa kompozycja "Sequences". Powoli rozwijająca się, obfitująca w zmiany rytmiczne, z wieloma partiami solowymi gitary i klawiszy oraz podniosłym finałem. W muzyce słychać wpływy twórczości Eloy, Hawkwind, Steve’a Hillage’a, Pink Floyd i Camel.
W kompaktowych czasach album był trzykrotnie wznawiany na CD. Pierwsza nieoficjalna edycja francuskiej MSI, wydana w XX wieku, powtarzała materiał z winyla. Druga, dokonana przez Cyclops, posiadała trzy dodatkowe kompozycje. Ostatnia (jak dotąd) wydana w serii Definitive Edition firmy Festival, jest edycją dwupłytową. Pierwszy krążek jest wiernym odbiciem winylowego oryginału. Drugi zawiera ponad 70-minutową dawkę dodatkowego materiału, na który składają się, z jednym wyjątkiem, kompozycje nie zamieszczone na podstawowej płycie. Dobrano je tak (jak pisze we wkładce perkusista i ówczesny manager Braina Devoil), aby nowe wydanie albumu dawało pełny obraz repertuaru zespołu z pierwszego okresu twórczości. Prawie cały materiał dodatkowy, podobnie jak podstawowy, pochodzi z koncertów. Grupa rejestrowała dużo swoich występów na kasetach bądź taśmach szpulowych. W domu Briana jest przepastne archiwum z koncertowymi taśmami Twelfth Night. Na dodatkowym krążku, podobnie jak na podstawowym, mamy długie rozbudowane kompozycje. Z dialogami gitary i klawiszy, częstymi zmianami rytmu ("Entropy", "Keep The Aspidistra Flying", "Afgan Red"), ale jest też monotonny i nawet można rzec transowy "Freddie Hepburn” z kosmicznymi brzmieniami. W "Cunning Man" mamy zarówno prostą rytmiczną syntezatorową melodyjkę zdradzającą wpływy new romantic, jak i dźwięki quasi-klawesynowe.
Uzupełnieniem są dwie zarejestrowane w studio kompozycje. Opublikowana w 1980 roku na singlu krótsza wersja "Fur Helene I" i "Afgan single", czyli (przewidziana na nigdy niewydaną małą płytkę) krótka, akustyczna i wyciszona wersja "Afgan Red". Krążek robi bardzo dobre wrażenie, jest świetnym dopełnieniem podstawowego albumu. Jego jedynym niewielkim mankamentem jest odbiegająca od obecnych standardów, jakość techniczna koncertowego materiału. Grupa nie dysponowała wtedy w pełni profesjonalnym sprzętem. Na szczęście, jak wspomniałem, jest to tylko drobne uchybienie.