Twelfth Night: Night 4 - Dzieło (Fact And Fiction)

Janusz Groth

Night 4: Dzieło - Fact and Fiction

ImagePo wydaniu kasety "Smiling At Grief" grupa liczyła na uzyskanie kontraktu płytowego. Zainteresowanie zespołem potencjalnych wydawców było jednak mizerne. Jedyna poważna propozycja napłynęła z mieszczącego się na przedmieściach Manchesteru studia Revolution. Jego właściciel, zainteresował się Twelfth Night, gdy usłyszał, że jednym z wykonywanych przez nich utworów jest "Eleanor Rigby" Beatlesów. Jako, że był wielkim fanem The Beatles ten jeden utwór wystarczył, aby zaproponować zespołowi nagranie i wydanie albumu. Z braku innych propozycji grupa przystała na nią. Zawiesiła działalność koncertową i całkowicie skupiła się na pracy w studio. Jak się wkrótce miało okazać, nie było łatwo. W czasie nagrywania albumu w studio rozpoczął się remont, o którym muzycy nie zostali poinformowani. Modernizacja skutecznie zakłócała normalną pracę studia. Mnożyły sie problemy techniczne. Nagrywanie strasznie się ślimaczyło. Muzycy z trudem łączyli uczelniane obowiązki z nagraniami. Pod koniec pracy byli tak zmęczeni i zniechęceni kontaktami z Revolution, że postanowili jak najszybciej zerwać z nimi wszelkie powiązania. Nie chcieli być od nich zależni. Udało im się zebrać trochę gotówki i wykupić nagrany materiał. Postanowili go wydać samodzielnie.

ImageAlbum "Fact And Fiction" ukazał się w sprzedaży pod koniec 1982 roku. Zawierał muzykę silnie osadzoną w tradycji brytyjskiego rocka progresywnego spod znaku Genesis i Van der Graaf Generator, jednak z licznymi współczesnymi naleciałościami. Utrzymaną raczej w mrocznych barwach, zinstrumentalizowaną dość oszczędnie, bardziej operującą nastrojami niż popisami solowymi, z pewnymi odniesieniami do new romantic, jak wspomniana oszczędność czy charakterystyczne dla tego nurtu brzmienia i zagrywki syntezatora ("Human Being", utwór tytułowy). Do tego drapieżne partie wokalne przywołujące w pamięci dokonania Petera Hammilla, melorecytacje a także teatralne interpretacje mogące kojarzyć się z partiami Petera Gabriela z wczesnych płyt Genesis. Wszystko to okraszone dodatkowymi efektami dźwiękowymi a to bawiących się dzieci, pracującej maszyny, odgłosami pluskania. Teksty utworów ukazują świat, w którym żyjemy. Świat faktów i fikcji. Pokazują szarą rzeczywistość, zakłamanie i obłudę. W tych ponurych wizjach jest na szczęście ziarno optymizmu, bo, jak śpiewał Geoff, jednak w większości jesteśmy normalni ("We Are Sane"), a lekarstwem na wszystko jest miłość ("Love Song"). Rozbudowane i mroczne "Creepshow", szalone i równie rozbudowane "We Are Sane", smutne i nostalgiczne "This City", pełen dramatyzmu "Human Being" i na koniec wyciszony, piękny i trochę patetyczny "Love Song". A gdzieś pomiędzy nimi prostszy formalnie, tytułowy "Fact And Fiction" z chwytliwym refrenem i przechodzący w instrumentalny "The Poet Sniffs A Flower" oraz miniatura instrumentalna "World Without End". Całość to 50 minut muzyki tworzącej niezwykły i fascynujący świat dźwięków.

ImageAlbum "Fact And Fiction" zapakowano w rozkładaną kopertę ozdobioną surrealistycznymi rysunkami Geoffa świetnie oddającymi atmosferę tekstów. Był pierwszym dużym krążkiem nurtu neoprogressive czy jak mówiono i pisano wtedy w brytyjskiej prasie muzycznej: New Wave of British Progressive Rock. Spośród zamieszczonych na nim 8 kompozycji, zaledwie dwie pochodziły z wydanej kilka miesięcy wcześniej kasety demo "Smiling At Grief", którą można było traktować jako zapowiedź albumu. Dlaczego? Otóż w trakcie pracy nad "Fact And Fiction", grupa Marillion podpisała kontrakt płytowy z EMI. Fakt ten spowodował, że muzycy Twelfth Night uwierzyli, że grając rocka progresywnego można osiągnąć sukces. Zdecydowali się nie iść na planowany wcześniej kompromis i nagrać taki album jak chcieli.  Dlatego tak mało na nim kompozycji znanych z "Smiling At Grief".

"Fact And Fiction" to, jak napisałem powyżej, niezwykły i fascynujący świat dźwięków. To dzieło prawie doskonałe. Można gdybać, że jeśli za konsoletą siedziałby David Hitchcock lub Nick Tauber, a wydawcą byłaby EMI, otrzymalibyśmy album o sile oddziaływania równej "Script For A Jester's Tear", a Twelfth Night wszedłby do rockowego panteonu tamtych czasów, a nie pozostał formacją znaną tylko najbardziej oddanym fanom gatunku.

Jak do tej pory album "Fact And Fiction" doczekał się dwóch kompaktowych wznowień. Pierwsze dokonane przez francuską MSI było odbiciem oryginału. Drugie przygotowane przez Cyclops wzbogacono o 7 utworów. Dwa pierwsze to niejako naturalne bonusy - "East of Eden" i "Eleanor Rigby", czyli dwie krótsze kompozycje zrealizowane w czasie tej samej sesji i wydane w 1982 roku na singlu. Pozostałe 5 to ciekawostki dla najwierniejszych słuchaczy: alternatywne wersje utworów "Fact And Fiction" i "Human Being" oraz 3 krótkie kompozycje niewykorzystane na albumie. Na wiosnę 2014 roku zapowiadana jest nowa edycja "Fact And Fiction" w serii Definitive Edition. Zapewne będzie to wydanie dwupłytowe i zaopatrzone w potężną ilość bonusów. Czekam z niecierpliwością. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!