Thesis, UDA, Traces To Nowhere - Kraków, Kotkarola, 06.03.2014

Paweł Świrek

ImageWarszawski zespół Thesis co jakiś czas odwiedza nasze miasto, ja zaś mam przyjemność regularnie widywać ich na żywo od października 2012 roku. Każdy ich koncert jest inny i nie chodzi tu tylko o wybór supportów, ale także o repertuar i oprawę.

Tuż po godzinie 20-tej na scenie swój występ rozpoczął zespół Traces To Nowhere. I tu ciekawostka - kapela grała w zupełnej ciemności. Scena była oświetlona dwoma pionowymi bateryjnymi lampkami na przodzie (dającymi światło o barwie zbliżonej do dziennej) i dwoma kompletami trzech belek świecących na niebiesko umieszczonych na tyłach sceny. Za tymi świecącymi belkami została rozwieszona czarna płachta. W takim całkowitym mroku mieliśmy przyjemność podziwiać równie mroczną muzykę. Grupa rozpoczęła swój występ utworem „Anyway”. Uwagę przykuwał głos wokalistki – Karoliny Mazurskiej. Podobnie jak na koncertach krakowskiego Hipgnosis, na próżno było liczyć na jakiś bliższy kontakt z publicznością. Poszczególne utwory przechodziły płynnie samplami, podczas których Karolina odwracała się w stronę wzmacniaczy. I tak wykonaniem utworu „Fever” zakończył się ten niezbyt długi i mroczny występ. Jedynym kontaktem z publicznością były słowa rzucone na pożegnanie przez wokalistkę.

ImagePotem na scenie pojawił się zespół UDA. Tym razem było już lepiej pod względem oświetlenia, gdyż muzycy wykorzystali klubowe reflektory. Organizowanie się grupy na scenie przebiegło tak sprawnie, że nawet się nie obejrzeliśmy, jak kapela bez większych zapowiedzi rozpoczęła swój występ. Tak też złożyło się tego wieczoru, że mieli oni najliczniejszą publiczność. Grali muzykę bazującą w dużej mierze na długich partiach instrumentalnych, lecz obydwaj gitarzyści, co jakiś czas popisywali się melorecytacjami. Brzmiało to mniej więcej tak, jak… Jelonek bez skrzypiec. Może byłoby lepiej, gdyby UDA był supportem dla Jelonka, kto wie? Zapowiedzi utworów ze sceny były nieco humorystyczne. W ostatnim nagraniu było już więcej popisów wokalnych, a publiczność odczuwała chyba pewien niedosyt, gdyż długo nie pozwalała zespołowi zejść ze sceny.

ImageBisów w wykonaniu UDA niestety nie było i tuż po 22-giej na scenie zainstalował się zespół Thesis. Szkoda tylko, że dość liczna na występie UDA publiczność szybko się rozpłynęła przed koncertem głównej gwiazdy wieczoru. O ile występy pierwszych dwóch zespołów były bardzo udane, o tyle podczas tego w wykonaniu Thesis doszło do paru drobnych problemów technicznych. Przede wszystkim niezbyt dobrze kontaktujące okablowanie mocno dało się we znaki w odtwarzanym wstępie z ostatniej płyty. Pomimo tych trudności kapela kontynuowała utwór „Jedno słowo”. Potem nastąpiła krótka przerwa techniczna, podczas której poprawiono usterki i grupa kontynuowała koncert od zagrania „Z dnia na dzień na gorsze”. Niestety od połowy utworu muzycy musieli grać w okrojonym składzie, gdyż Jerzemu pękła struna E (grubsza) w gitarze, co wymusiło potem kolejną przerwę. Gdy już udało się uporać z kolejnym tego dnia „nieszczęściem”, to kapela zagrała jeszcze tylko dwie kompozycje: „Dziesięć kłamstw”, i na zakończenie - identycznie jak przed rokiem - „Dzisiaj”. Zabrakło niestety utworu „Ze szkła”, a szkoda, bo otrzymalibyśmy wykonanie całego nowego albumu na żywo. Za to, jako ciekawostkę można dodać, że podczas jednej z przerw technicznych Jan próbował grać pojedyncze dźwięki „Raining Blood” Slayera. W sumie ten czwartkowy wieczór w klubie Kotkarola należy uznać za udany. Dlatego, kto nie przyszedł, niech żałuje.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!