Przyznaję się do winy (czyli zeznania muzyczne)*
KRZYSZTOF ZAWADKA - polski gitarzysta rockowy, współtwórca zespołów Cedrus (wyróżnionego na Mokotowskiej Jesieni Muzycznej), XXCS (laureat Jarocina w 1982 roku) oraz Bimber Poland. Jako muzyk regularnych składów brał udział w realizacji płyt znanych polskich zespołów rockowych Chłopcy z Placu Broni (debiutancki album "O! Ela") i Oddział Zamknięty ("Reda By Night" i kilka innych) oraz reggae Daab (druga płyta). Był inicjatorem nowego składu Porter Bandu (1999), z którym nagrał trzy płyty. Oprócz tego, grał w zespole towarzyszącym Kayah, znalazł się w składzie supergrup Fotoness i Clintwood oraz współpracował z T.Love i Chocolate Spoon. Obecnie gra w Jary OZ i budzącym wiele zróżnicowanych emocji Złotym Maanamie, ponadto nadal współpracuje z Oddziałem Zamkniętym. Mówiąc o sobie podkreśla jednak, że jest muzykiem niezależnym.
Na pewno nie chcę pytać o płyty, które Cię zainspirowały ani o to, którą ‘swoją’ płytę uważasz za najlepszą. Nie zapytam również o płytę na imprezę ani na romantyczny wieczór ;-).
Album, który zabrałbyś na bezludną wyspę (zaczynamy raczej dość tradycyjnie, tak na rozgrzewkę)…
Nie mógłbym się zdecydować na jedną płytę. Zresztą płyt już raczej nie słucham. Chętnie wracam do piosenek i kompozycji, które ukształtowały mnie muzycznie, jednak częściej w postaci wykonania ich na gitarze. Zatem chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby zabranie ze sobą gitary i kufra pełnego nut oraz zapasu strun.
Album, który mógłbyś sobie zaserwować jako przysłowiową poranną kawę (małe przebudzenie, choć jednak nie trzęsienie ziemi, ale emocje powinny rosnąć)...
Cocteau Twins "Treasure" (1984), John Coltrane Quartet "Ballads” (1963). Każdy poranek z tą samą płytą? Ciekawe kto by to wytrzymał? Mam szczęście mieszkać w miejscu z odrobiną zieleni za oknami, w której gnieździ się trochę ptactwa. Gdy o świcie budzi mnie taki pojedynczy 'świergol', to mam wrażenie jakby śpiewał dla mnie. Za każdym razem inna fraza. Nie nudzi. Natomiast dla tych co nie mają 'świergola' za oknem poleciłbym coś w rodzaju np. "Treasure" Cocteau Twins albo "Ballads" John Coltrane Quartet.
Album, w którego nagraniu miałeś swój udział, jednak po który sięgnąłbyś w ostatniej kolejności (żeby całość nie wypadła za słodko)...
Bimber Poland "Fermentacje" (2007). Lubię wszystkie płyty, w których nagraniu brałem udział. A było ich do tej pory, o ile dobrze liczę 12. Praca nad każdą z nich była fascynującą przygodą i nowym doświadczeniem. Jestem szczęśliwy, że mogłem na nich pozostawić swoje dźwięki i kompozycje. Ponieważ płyta "Fermentacje" Bimber Poland jest praktycznie w całości moim dziełem, to z szacunku do wszystkich, z którymi pracowałem, ją zostawiłbym na koniec.
Album, z gatunku tych niedoścignionych ideałów, w ponownym nagraniu którego wziąłbyś udział bez zastanowienia (takie płytowe Marchewkowe pole czyli wszystko się może zdarzyć)…
Nie śmiałbym dotykać się do tych ideałów.
Album, którego nie chciałeś słuchać wczoraj, ale chętnie posłuchasz jutro (szczerze wyznaję winy swoje)...
Muzyka zaczęła mnie interesować jeszcze przed podstawówką. Dzięki jednemu z moich wujków, który przynosił mi pocztówki dźwiękowe, miałem dostęp do polskiej i zagranicznej muzyki big bitowej, rockowej i popowej. Słuchałem bez wyjątku z takim samym zaciekawieniem wszystkiego, co mi wpadło w ręce. Najodleglejsze mi rejony to była muzyka jazzowa i poważna. Wówczas była dla mnie zbyt trudna. Dziś najchętniej słucham właśnie tych gatunków muzyki.
Album, który w szczególny sposób Cię zaskoczył („Zdziwienie, zaskoczenie to początek zrozumienia. To specyficzny i ekskluzywny sport i luksus intelektualistów.”**)…
Motörhead "Overkill" (1979), Sex Pistols "Never Mind the Bollocks, Here's the Sex Pistols" (1977). W szkole średniej miałem kolegę, który nie grał na żadnym instrumencie, ale był bardzo czujny muzycznie. Ja słuchałem wtedy Purpli i Zepelinów, a on puścił mi Motörhead i Sex Pistols [podane płyty nie zostały wskazane przez Krzysztofa, tylko wybrane subiektywnie przez redaktora jako najbardziej reprezentatywne - przyp. red.]. To był poważny szok.
(na koniec możesz pofantazjować, ile dusza zapragnie) Album marzeń nagrałbyś z…
Marzę po prostu o kolejnej płycie.
*) Parafraza tytułu piosenki Grzegorza Ciechowskiego wydanej na płycie Obywatel G.C. (1986).
**) Cytat z Buntu mas (1929) hiszpańskiego filozofa i pisarza Jose Ortegi y Gasseta.