Walfad - Kraków, Klub Pod Jaszczurami, 01.10.2014

Paweł Świrek

ImageNiedługo po wydaniu swojego drugiego albumu zespół Walfad ruszył w trasę koncertową. Pierwszy występ tej trasy odbył się w dość nietypowym terminie, bo w środowy wieczór. Było to możliwe z tego względu, iż część muzyków tworzących grupę studiuje obecnie w Krakowie. A pierwszy dzień października to, wiadomo, rozpoczęcie nowego roku akademickiego…

Koncert rozpoczął się z niedużym poślizgiem od wykonania instrumentalnego wstępu wypracowanego przez zespół na próbach. Po nim kapela zagrała „Cztery palce jednej ręki” z najnowszej płyty. Następnie wybrzmiał utwór „Giewont” pochodzący z poprzedniego wydawnictwa „Ab Ovo”. Po nim Wojciech Ciuraj przywitał zgromadzoną publiczność i zespół grał dalej kawałki - na przemian z debiutanckiej oraz z najnowszej płyty. Starsze kompozycje zyskały nowego wymiaru dzięki instrumentowi klawiszowemu, który jest nowym nabytkiem Daniela. Po zagraniu kilku utworów z debiutanckiego wydawnictwa („Pociągi”, „Noc Kupały” - zupełnie niepasujący do obecnej pory roku i „Megi”) przyszła pora na pierwsze dwie części suity zatytułowanej „Liście”. Mniej więcej w momencie przejścia z pierwszej części w drugą trochę posypały się klawisze, ale ponieważ był to pierwszy koncert, na którym Daniel użył tego instrumentu, można mu wybaczyć kłopoty z jego opanowaniem. Zostaje mieć tylko nadzieję, że następnym razem obejdzie się bez podobnych wpadek. Zabawnie wypadła prośba o piwo rzucona przez Wojciecha ze sceny. Podobnie też było w przypadku namawiania trzech dziewczyn, które nieśmiało zaglądały do klubu, by zostały na koncercie. Trzecia część suity „Liście”, zagrana na gitarze elektrycznej zamiast akustycznej, zabrzmiała nieco dziwnie – inaczej jak na ukazującej się właśnie płycie "An Unsung Hero, Salty Rains & Him". Główną część występu zakończył utwór „Łzy Szatana”. Nie był to jednak koniec koncertu. Walfad zagrał na bis „Chocholi taniec”, a podczas jego wykonywania publiczność zgotowała zespołowi owację na stojąco. Około 22-giej koncert dobiegł końca.

Mimo, iż koncert miał miejsce w środku tygodnia, frekwencja była bardzo przyzwoita. Na koncert przybyło więcej osób, niż pół roku wcześniej do klubu Meta. Drobne zastrzeżenia można mieć jedynie do akustyki tego miejsca. Niestety ten problem (i często również oświetlenia) w krakowskich klubach nie jest rzeczą nową.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!