Andrzejkowy weekend obfitował w przeróżne koncertowe atrakcje. W ramach tegoż weekendu Galicja Productions zaoferowała koncert zespołów Pink Freud i Lao Che poprzedzający projekt złożony z członków tychże grup, czyli Jazzombi!e.
Tuż po godzinie 19-tej na scenie zameldował się zespół Pink Freud. Ten instrumentalny kwartet zaprezentował nam około godziny żywiołowego grania dość mocno osadzonego w klimatach jazzowych. Ciekawostką były popisy gry perkusyjnej Rafała Klimczuka, siedzącego z tyłu sceny za zestawem perkusyjnym w nakryciu głowy przypominającym czapkę wojskową. Jedynymi mankamentami koncertu było słabe oświetlenie oraz pojawiające się tu i ówdzie drobne problemy techniczne skutkujące trzaskami i przydźwiękami. Zjawiający się co jakiś czas członkowie ekip technicznych usuwających te mankamenty byli dodatkową „atrakcją” wizualną. Podobnie jak sposób gry Adama Milwiw-Barona zarówno na trąbce jak i na stojących z prawej strony sceny gadżetach elektronicznych. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że występ Pink Freud był delikatnie mówiąc przydługi i momentami obawiałem się, że przysnę.
Jak tylko skończyli grać, dość szybko zainstalował się zespół Lao Che. Muzycy dość przebojowo wkroczyli na scenę. Tym razem mieliśmy nieco lepsze warunki oświetleniowe oraz wizualizacje ilustrujące poszczególne utwory. Kapela rozpoczęła swój występ utworem „Perski”. W utworze „Życie jest jak tramwaj” na ekranie pojawiły się wizualizacje przedstawiające tramwaj (model 13N), biegnącego pasażera oraz motorniczego w pracy. Po niecałej godzinie grania nastąpiła krótka przerwa i do muzyków z Lao Che dołączyli muzycy Pink Freud tworząc tym samym większy projekt o tajemniczej nazwie Jazzombi!e. Przez jakiś czas na ekranie wyświetlało się logo projektu. Dość kobylasty skład bardzo szybko rozruszał i tak rozgrzaną już wcześniej publikę. Sporo osób podeszło pod scenę. Repertuar występu tego projektu w dużej mierze bazował na coverach (w tym „Burdel” Dezertera oraz kilka utworów z płyty „Szemrany” grupy Koli, z której wywodzą się członkowie Lao Che). Widok śmiesznie skaczących kilku muzyków do tej muzyki zapewne na wielu zrobił spore wrażenie. Ciekawostką było połączenie dwóch utworów Koli. Mowa tu o nagraniach „Godzilla” i „Ekwilibrystka 1931”, czyli… „Godzilla 1931”. Przed tą hybrydą muzycy zaprezentowali własną interpretacje wiersza Władysława Broniewskiego „Bar pod zdechłym psem”. Podobnie jak na innych koncertach trasy na bis znów zabrzmiała kompozycja Koli – „Pocztówka państwa środka” i na tym zakończył się ten andrzejkowy koncert.
Setlista:
Lao Che:
1. Perski
2. Królowa
3. Chłopacy
4. Życie jest jak tramwaj
5. Z kamerą wsród zwierząt buszujących w sieci
6. Dym
7. Super Miś
8. Jestem psem / Dziś w klubie będzie bang
9. Wojenka
10. Siedmiu nie zawsze wspaniałych
JAZZOMBI!E z Pink Freud
11. Poszłem do sklepu (Szemrane tango) (Koli cover)
12. Kukurydza (Koli cover)
13. Burdel (Dezerter cover)
14. Tingel Tangel (Stachu) (Koli cover)
15. Chwała Rzplitej (Koli cover)
16. Bar pod zdechłym psem
17. Godzilla 1931
Bis:
18. Pocztówka z państwa środka (Koli cover)