Z końcem 2014 roku krakowski zespół Thy Disease obchodził jubileusz 15-lecia swojego istnienia. Na tą okoliczność zorganizowano jubileuszowy koncert, na który zaproszono kilka grup grających podobnie ciężką muzykę.
Na początek na scenie pojawił się zespół Arthemore. Krótki występ, pięć utworów, żywiołowa wokalistka, a na widowni niestety mało ludzi. Dość wczesna pora koncertu (piątkowy wieczór, początek o 18:30) sprawiła, że ludzie dopiero powoli schodzili się do Rotundy. Pod sceną było zupełnie pusto.
Gdy tylko kapela skończyła grać, szybko przemeblowano scenę na kolejny występ. Jako drugi zagrał deathmetalowy Dormant Ordeal. Ich koncert był również krótki, dla równie mało licznej publiczności. Wokalista Maciej Proficz, co chwilę, ale bezskutecznie próbował przywoływać ludzi bliżej sceny. Niewiele pomogły teatralne zdolności wokalisty. Jedynym szczegółem, który zapamiętałem z tego występu były całkiem spore ilości dymów scenicznych, które co rusz spowijały całą salę.
Potem nastąpiła kolejna przerwa techniczna i na scenie zainstalował się równie żywiołowy jak Dormant Ordeal skład o nazwie Jack Crusher. W czasie ich występu było już nieco lepiej z publicznością. W czasie kiedy grali miało miejsce kilka dość ciekawych zdarzeń. Najpierw w stronę gitarzysty poleciały elementy damskiej bielizny rzucone przez kilka kobiet stojących z boku sceny. Nie zabrakło też zabawnych komentarzy ze strony zespołu („Która ma taki rozmiar?” – mowa o sporej wielkości biustonoszu, który wokalista podniósł z podłogi). Muzycy z Jack Crusher wręczyli też prezent headlinerowi. Zanim to się stało, w stronę zespołu poleciał kolejny element damskiej bielizny w postaci białych majtek z zapisanym szminką numerem telefonu. Było zabawnie. Frekwencja była już także całkiem sensowna, gdyż podczas tego występu do klubu dotarło całkiem sporo osób.
Kolejną kapelą, która wystąpiła tego dnia była Pneumatic Frost. Był to ostatni z krócej grających zespołów. Nie zrobił jednak na mnie większego wrażenia. Zapamiętałem jedynie dość rozległą setlistę, złożoną w dużej mierze z bardzo krótkich utworów. Ale postanowiłem, że w przyszłości postaram się poznać bliżej twórczość pierwszych czterech występujących na tym koncercie zespołów.
Po Pneumatic Frost przyszła pora na The Animations. Z racji dość ograniczonego czasu (przewidziane 30 minut) otrzymaliśmy tylko wybór kompozycji z ostatniego albumu zatytułowanego „Private Ghetto”. Frantz Wołoch i spółka swoją grą bardzo mocno rozruszali publiczność. Niektórzy widzowie specjalnie przyszli na ich występ. Widok skaczącego wokalisty robił wrażenie. Podobnie jak jego interakcje z jednym z fanów przy barierce. Brzmienie zespołu wypadło całkiem sensownie w tym miejscu – w końcu Rotunda to nie Zaścianek.
Potem, już z drobnym opóźnieniem przyszła pora na występy headlinerów. Najpierw zagrał czeski deathmetalowy Hypnos. Ich występ był nieco dłuższy niż poprzedników, a ich basista/wokalista starał się popisać w zapowiedziach próbami porozumiewania się z publicznością w języku polskim. Wypadało to momentami nawet dość zabawnie. Długie włosy muzyków rozwiewane ustawionymi na froncie sceny wiatrakami dawały ciekawy efekt wizualny, podobnie jak headbanging w wykonaniu muzyków.
Tym sposobem dotrwaliśmy do występu drugiego headlinera, czyli grupy Thy Disease. Z racji, iż był to koncert jubileuszowy, ich występ obfitował w wiele niespodzianek. Zaprezentowany repertuar stanowił przekrój całej twórczości zespołu. W przerwach między utworami wymieniani byli także muzycy, którzy niegdyś współpracowali z zespołem. Kapela pojawiła się na scenie w piątkę. Przez pierwsze kilka utworów grali w aktualnym składzie, ale w czasie wykonywania „Rat Age” i „Fog of War” wokalnie wspomógł ich dodatkowo Jakub „Cube” Kubica. Potem nastąpiła zmiana basisty i na scenę, na kilka utworów, wszedł Michał „Waran” Skotniczny, który niegdyś był członkiem zespołu (w latach 2004 – 2008). Więcej ciekawych rzeczy działo się pod koniec koncertu. W utworze „Mean Holy Spaces” na scenie pojawił się Marek „Marcotic” Kowalski grający na basie. Na samo zakończenie, podobnie jak na przedostatnim albumie grupy, znalazły się dwa covery. Tym razem były one zagrane wspólnie z zaproszonymi gośćmi. Najpierw „Sinner In Me” grupy Depeche Mode, wykonane w nieco poszerzonym składzie (dwie gitary i dwa basy), a na koniec - z udziałem przedstawicieli wszystkich występujących wcześniej zespołów – utwór „Frozen” z repertuaru Madonny. Choć na scenie panował niezły tłok (w dolnej sali w Rotundzie scena jest raczej niewielka), wykonanie utworu wypadło znakomicie. Posypało się w pewnym momencie confetti, a także został wniesiony tort, kilka butelek szampana oraz tzw. „przepalanka” domowej roboty. Po koncercie odbyło się after-party, a na piętrze Rockoteka do rana. Każdy kto został mógł się poczęstować tortem jubileuszowym.
Setlista Thy Disease:
1. Costumes of Technocracy
2. Muted Scream
3. Collateral Damage
4. Rat Age / Fog of War (+ Jakub „Cube” Kubica – vocal)
5. Nightmare Scenario (bass: Michał „Waran” Skotniczny)
6. Antidote
7. Life Form
8. Humans Dust
9. Mean, Holy Spaces (bass: Marek „Marcotic” Kowalski)
10. Perfect Form
11. Angel Ashamed
12. Impure Lust
13. Sinner In Me (Depeche Mode cover, 2xbas, 2xgitara)
bis:
14. Frozen (Madonna - cover, z udziałem wcześniej występujących muzyków)