Juwenaliowy Koncert Plenerowy - Kraków, Miasteczko Studenckie, 07.05.2015

Paweł Świrek

Wielki Juwenaliowy Koncert Plenerowy - 7 Maja - Coma, Enej, Bednarek, Ørganek, The Duffs

ImageCo roku w Krakowie odbywa się studenckie święto zwane Juwenalia i w jego ramach odbywają się liczne imprezy w różnych częściach miasta. Jedną z nich był koncert plenerowy na scenie ustawionej przy Studium Wychowania Fizycznego UJ przy ul. Piastowskiej. Obok budynku Studium oraz kortów tenisowych znajduje się bardzo rozległy teren, który co roku jest wykorzystywany na imprezy tego typu. Niektórzy krytykują ten pomysł ze względu na sprowadzanie tam co roku tych samych artystów (np. Enej czy Coma), lecz koncerty odbywające się tam mają swój urok.

Punktualnie o godz. 17:00 na scenie pojawiło się trio The Duffs. Jest to zwycięzca festiwalu Dachoffka, który odbywa się w klubie Zaścianek (poszczególne zespoły prezentują się co wtorek w konkretnych miesiącach, a po Juwenaliach odbywają się edycje Dachoffka - After). Chociaż The Duffs nie są moimi faworytami (byli nimi grupy Crowd i Raudiv), ich muzyka przyciągnęła pod scenę schodzącą się grupkę ludzi. Niektórzy dobrze bawili się skacząc, ale niestety większość osób podczas ich występu okupywała część barową terenu imprezy.

ImagePo ich występie na przyszła kolej na Organka. Zanim przemeblowano scenę, w kierunku zgromadzonej publiczności, która dopiero zaczynała się schodzić poleciało parę gadżetów (koszulek) ze sceny. Występ Organka widziałem wcześniej na Męskim Graniu. O ile tamten występ był dość krótki, o tyle tym razem otrzymaliśmy niemal godzinne show. W połowie koncertu  Tomaszowi pękła struna w gitarze, czym się publicznie pochwalił. Zaowocowało to szybką zmianą instrumentu. Dzięki temu udało się dokończyć koncert. Po tym występie, w czasie przearanżowania sceny mieliśmy tradycyjny rzut gadżetami do publiczności.

ImageNastępnym wykonawcą był zespół Enej. Tym razem otrzymaliśmy porcję skocznego grania, w postaci rocka z elementami folku i ska. Przy tej muzyce aż chciało się poruszać. Ta kapela idealnie nadaje się na stałego gościa krakowskich Juwenaliów.

ImagePotem, kwadrans przed czasem przewidzianym w rozpisce, na scenie zjawił się Kamil Bednarek z ekipą. Choć rok temu na Męskim Graniu nie było go w Krakowie (za to można było podziwiać pojedynczych muzyków z jego ekipy), jego występ wzbudził wiele pozytywnych emocji. Kamil, poruszając się intensywnie po scenie, namawiał publiczność do skakania. Już w trzecim z zaprezentowanych utworów pokazał nam serię okazałych wyskoków. Było trochę grania reggae, ale też jak dla mnie - i zapewne wielu czytelników naszego portalu - ciekawostką było wykonanie „Dni, których jeszcze nie znamy” Marka Grechuty.

ImageNa sam koniec tego plenerowego koncertu przyszła pora na występ Comy. Zanim Piotr Rogucki z ekipą zjawili się na scenie, techniczni dość głośno ustawiali instrumenty. Po rozrzuceniu gadżetów, na scenie zapanowała ciemność. Z jej prawej strony dało się zauważyć coś w rodzaju „rozdania instrumentów” muzykom przez pracowników wspomagających. Jako pierwszy utwór został zagrany „Ekhart”. Tradycyjnie można było podziwiać solistę z delikatnym makijażem na twarzy, ubranego w różowe crossy, spodnie garniturowe i w skórzaną kurtkę. Następnym wykonanym utworem były „Białe krowy”. I tu nagana nadaje się osobie odpowiedzialnej za pilnowanie fotografów za totalną niekompetencję. Zasada była taka, że z fosy można fotografować zespół podczas dwóch pierwszych numerów, a tymczasem fotografów wygoniono już w pierwszej minucie drugiego utworu, ale trzech z nich przekonało pilnującego, że nie ma racji i szczęśliwcy dokończyli swoją pracę zgodnie z umową. W utworach „Woda leży pod powierzchnią” i „Jutro” można było podziwiać wokalistę grającego na flecie. Szkoda tylko, że odwracał się wtedy plecami do publiczności. Na zakończenie został zagrany jedyny anglojęzyczny utwór tego wieczoru – „Feel The Music Over”. Trochę szkoda, że zespół nie zdecydował się wykonać tej kompozycji po polsku („Muzyka gra do końca”). Po tym jeszcze, już na bis, Coma zagrała dwie kompozycje – „Rudy” i „100 tysięcy jednakowych miast”, w czasie wykonywania których Piotr usiadł na brzegu sceny, a wtedy publiczność uklękła. Dość ciekawie zaaranżowano zawartość poszczególnych kanałów stereo za mikserem - w lewy kanał wpuszczono gitarę Witosa, zaś w prawy Kobeza, dając dość ciekawy efekt stereofoniczny.

I w ten sposób zakończył się ten Wielki Juwenaliowy Koncert Plenerowy.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!