Rzeszowski zespół RSC istnieje z przerwami od grudnia 1981 roku. Obecnie występuje on w niemal identycznym składzie, jak na początku lat 80., z jedną małą zmianą, o czym za moment. Poprzedni występ tego składu miał miejsce przy okazji koncertu charytatywnego na rzecz Maćka Miernika (luty 2012r. – seria koncertów dla muzyka grupy Aurora udokumentowana została wydawnictwem „Help Maciek 2 Live”, na którym obok RSC wystąpili Wańka Wstańka & The Ludojades, Jacek „Bielas” Bieleński, Made In Poland oraz Aurora), na kolejny przyszło nam więc czekać aż trzy lata. Grupa RSC wystąpiła jako gwiazda Carpathia Festival. Koncert ten był wcześniej zapowiadany jako pożegnanie zespołu ze sceną. Okazało się jednak, że te podejrzenia były wynikiem drobnego nieporozumienia, gdyż zespół nazwał swój występ „Pożegnalny walc”, lecz absolutnie nie zamierza on kończyć swojej koncertowej działalności.
Muzycy pojawili się na wybudowanej na rzeszowskim Rynku scenie z niemal półgodzinnym opóźnieniem. Wtedy też prowadzący szybko sprostowali informacje o rzekomym zakończeniu kariery przez RSC. Koncert rozpoczął się intrem pochodzącym z debiutanckiego albumu, zagranym na skrzypcach przez Wieśka Bawora. Po tym krótkim wstępie zespół zagrał utwór „Muzyka semaforów” w wersji przypominającej tę znaną z radia (istnieją jeszcze dwie inne zarejestrowane przez grupę - elektroniczna z 1983 roku zdominowana przez klawisze i nowsza, nagrana około 10 lat później przy okazji wydania płyty „Maraton rockowy”). Wspomnianą wcześniej zmianą w składzie zespołu była obecność basisty - przez większość koncertu w tej roli występował Krzysztof Dziuba, muzyk grający z kapelą od około 1995 roku. Program występu zespołu RSC wypełniły głównie kompozycje z debiutanckiego albumu oraz z kasety wydanej zaraz potem. Starsze kompozycje zostały pozytywnie przyjęte przez publiczność. Przed utworem „Życie to teatr” nastąpiła mała zmiana w składzie - scenę opuścił Krzysztof Dziuba, a jego miejsce zajął Andrzej Szczypek, oryginalny basista tego składu. W pełnym, już oryginalnym składzie zespół zaprezentował „Życie to teatr” i „Kradniesz mi moją duszę”. Zagrany potem „W oczekiwaniu na nikogo” był dedykowany osobom, których nie ma wśród żywych. Zbyszek Działa wymienił tu Witka Sądaja - późniejszego gitarzystę zespołu (rok 1984), którego nie ma wśród nas od 2010 roku oraz zmarłego niedawno „Faziego” (Leszka Opioły). Na ekranach na tyłach sceny, podczas całego koncertu były prezentowane współczesne zdjęcia grupy RSC oraz krótkie filmiki z udziałem muzyków, a także fragmenty występu z 1982 roku na łódzkim Rockowisku. W czasie wykonywania jednego z utworów wybuchły fajerwerki. Poza repertuarem z początku lat 80. w programie koncertu znalazł się jeden premierowy utwór - jako znak, że zespół nadal tworzy i jest aktywny muzycznie. Został on zagrany w nieco okrojonym składzie (bez Wiktora Kucaja), a pod sam koniec jego grania muzycy kolejno schodzili ze sceny, podobnie jak miewało to miejsce chociażby na wczesnych koncertach Riverside. Końcowe fragmenty nagrania zostały zaśpiewane a capella.
I tak oto zakończył się ten koncert zespołu RSC. Zostaje mieć nadzieję, że niedługo zobaczymy tę kapelę także w innych miastach – niekoniecznie tylko tych zlokalizowanych na południowym wschodzie naszego kraju.