Coma, The Freeborn Brothers - Kraków, klub Studio, 28.02.2016

Paweł Świrek

ImageOstatni weekend lutego w klubie Studio przebiegł pod znakiem koncertu zespołu Coma, który średnio 2 – 3 razy do roku odwiedza Kraków. O ile jesienią koncert zespołu poprzedzały aż 3 supporty, o tyle teraz zaledwie jeden. Było nim trio The Freeborn Brothers.

Nie był to moim, i nie tylko moim, zdaniem najszczęśliwszy wybór supportu. Muzyka tej grupy zupełnie nie pasuje stylistycznie do Comy. Kontrabas, banjo oraz namiastka perkusji plus akordeon zamiennie z gitarą już na wstępie nie wróżyły nic sensownego. Jednak po paru minutach występu okazało się, że nie jest aż tak źle. Gorzej nieco z publicznością, gdyż ta dopiero się schodziła. Choć twórczość The Freeborn Brothers znacząco różni się od twórczości Comy, to wysłuchanie tego tria było w sumie dość ciekawym doświadczeniem. Występ trwał niewiele ponad pół godziny, po czym uprzątnięto sprzęt po supporcie i w międzyczasie dokonano finałowej próby dźwięku.

ImagePodobnie jak jesienią 2013 roku występ Comy rozpoczął się w totalnych ciemnościach. Na początek zabrzmiał „Ekhart” z „Hipertrofii” (podobnie jak na koncercie juwenaliowym w maju 2015). Pod koniec tego utworu Piotr Rogucki szybko przedstawił cały zespół. Następnie z ostatniej płyty „Białe krowy”. W połowie koncertu Rogucki wspomniał, że niektórzy przyjechali z daleka, więc po koncercie zapewne czeka ich długa podróż i tym osobom zadedykował kolejny utwór – „Daleka droga do domu”. Muszę przyznać, że wersja na żywo tej kompozycji jakoś niezbyt mnie przekonuje – dla mnie jest zbyt ascetyczna. Na początku utworu „Zbyszek” na scenie została tylko sekcja rytmiczna. W utworze „Rudy” dało się dostrzec parę potknięć wykonawczych w solówkach gitarowych. Pod koniec tego numeru Piotr Rogucki wspomniał o jednym z fanów – o Sławku, który uczestniczył w około 300 koncertach zespołu. Jemu zadedykowano „F.T.M.O.”, czyli „Feel The Music Over”. Był to jeden z dwóch anglojęzycznych utworów zagranych na tym koncercie (pierwszym był F.T.P., czyli „Fuck The Police”). Główną część koncertu zakończył „Spadam”. Moim zdaniem zagranie tego utworu nie było najlepszym pomysłem – utwór ten przynajmniej mnie trochę nudzi. Wolałbym już „Los cebula i krokodyle łzy” albo „Transfuzję”.

ImagePo chwili zespół wyszedł na bis i na wstępie nastąpiła zagadka dla publiczności: „Jaki teraz utwór zagramy?”. Wszyscy skandowali „Sto tysięcy! Sto tysięcy!” i po chwili zespół wykonał „Sto tysięcy jednakowych miast”. Publiczność w tym utworze uklękła, a Piotr Rogucki usiadł na skraju sceny. W połowie utworu po solówce Dominika Witczaka zauważyłem jak Adam Marszałkowski zza perkusji próbował zrobić telefonem zdjęcie publiczności. Na zakończenie koncertu wybrzmiała jeszcze „Cisza i ogień” i tuż przed 23-cią koncert się zakończył.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Zespół Focus powraca do Polski z trasą Hocus Pocus Tour 2024 Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!