Jesienny koncert zespołu Closterkeller w ramach Abracadabra Tour w Krakowie odbył się tym razem w klubie Zaścianek. Zapewne pierwotnie planowano Rotundę (ze względu na upodobania zespołu), lecz wskutek jej zamknięcia (a także wskutek przebudowy klubu Studio) koncert zorganizowano w Zaścianku. Wybór supportu przed Closterkellerem tym razem był bardzo ciekawy. Był to rzeszowski tribute-band grający kompozycje nieistniejącego już zespołu Svann. Support ten nazywa się… „Tribute To Svann”. Dzięki jego występowi udało się odświeżyć pewien bardzo ciekawy, aczkolwiek doskonale znany słuchaczom audycji i czytelnikom naszego portalu zespół Svann.
Svann był projektem utworzonym przez część byłych muzyków grupy Abraxas z udziałem Anji Orthodox jako wokalistki. Zagrał zaledwie cztery koncerty, głównie w środkowej Polsce, oraz wydał zaledwie jedną płytę. Svann obecnie nie istnieje (chociaż niektórzy muzycy tworzący ten projekt od czasu do czasu udzielają się muzycznie), stąd inicjatywa tribune-bandu okazała się bardzo zacna. Ten podkarpacki zespół istnieje od około trzech lat i od czasu do czasu można zobaczyć go gdzieś na żywo.
Punktualnie o 19 support rozpoczął swój występ od utworu „Telefony”. Odgłos archaicznego telefonu komórkowego i zakłócenia, jakie taki telefon wprowadzał, został odtworzony z podkładu. Po tym utworze miała miejsce niespodzianka – wokalistka pospiesznie opuściła scenę i gościnnie na scenie pojawiła się Anja Orthodox. W tym składzie Tribute To Svann wykonał, już z oryginalnym wokalem, dwie kompozycje Svanna – „Pan Cukierjan” oraz „Dziecko mroku”. W międzyczasie gitarzyście pękła struna. By nie przeciągać występu (zmiana struny zajmuje zwykle kilka minut), Michał Jarominek pożyczył mu gitarę na resztę występu (ale zza kulis bacznie obserwował, by muzyk z tribute-bandu jej nie uszkodził). Gdy tylko support rozpoczął utwór „Dziecko mroku”, szybko okazało się być konieczne dostrojenie dwóch strun, gdyż gitara zaczęła brzmieć w złej tonacji. Osobiście zabrakło mi w trakcie koncertu wstawki z „Tabula Rasy” w środku utworu „Pan Cukierjan” (taki zabieg miał miejsce na pierwszym koncercie Svann). Po dwóch utworach zaśpiewanych z Anją Orthodox, na scenę wróciła etatowa wokalistka tego supportu i zespół dokończył swój występ. Kwadrans przed 20-tą występ dobiegł końca i przyszła pora na małe przemeblowanie sceny pod główną gwiazdę wieczoru.
Chwilę po 20-tej rozpoczął się koncert grupy Closterkeller. Na pierwszy ogień poszedł utwór „Nocarz”. Odmłodzony nieco skład (Michał Jarominek jest zarówno najmłodszy wiekiem, jak i stażem w zespole – młody wiek gitarzysty posłużył jako pretekst do żartu, o czym później) świetnie radził sobie z zaprezentowanym na żywo repertuarem. Anja Orthodox zaprezentowała niezwykle ciekawy i bardzo efektowny strój sceniczny. Kolejne kompozycje były przyjmowane z coraz większym entuzjazmem. Poza znanymi utworami, w repertuarze koncertu znalazło się także miejsce na premierowe utwory, nad którymi zespół cały czas pracuje. Niektóre z tych kompozycji były już wcześniej grane, ale z innymi riffami i, jak widać, cały czas są one udoskonalane. Pozostaje tylko czekać na kolejną płytę zespołu, która, mam nadzieję, ukaże się niebawem. Największe niespodzianki zostały zaprezentowane na sam koniec koncertu. Najpierw coś z wydźwiękiem politycznym, czyli „W moim kraju” (poprzedzone ostrą polityczną wypowiedzią wokalistki), a potem „Tak się boję bólu” w nowej aranżacji doskonale znanej z dwupłytowego wydania „ReScarlett” (utwór ten w takiej aranżacji znalazł się na drugim koncertowym krążku z tego wydawnictwa). W międzyczasie Anja Orthodox przedstawiła zespół. Nowego gitarzystę przedstawiła jako kolegę jej syna z piaskownicy wspominając, że za młodu okładali się łopatkami, a teraz występują na jednej scenie. Pod sam koniec koncertu przy wejściu na scenę pojawiła się mała 7-letnia dziewczynka. Jak się potem okazało, była to córka basisty i zarazem… nadzieja polskiej wokalistyki. Ola, bo tak ma ona na imię, zaśpiewała niektóre fragmenty utworu „Scarlett”, zarówno solo, jak i w duecie z Anją Orthodox. I na tym właśnie utworze zakończyła się główna część koncertu.
Potem nastąpiły bisy. Na pierwszy złożyły się „Agnieszka” i znowu coś o wydźwięku politycznym, czyli „Władza”. Drugi bis był totalnie odmienny i na dodatek po angielsku. Mowa tu o „One Hundred Years” grupy The Cure. Ten nieco ociekający elektroniką utwór, zdaje się, na dłużej zagościł w repertuarze zespołu (był grywany choćby na Castle Party 2016). Potem muzycy co prawda opuścili już scenę, lecz Anja Orthodox zaśpiewała a capella swój solowy utwór „W teatrze cieni”. A potem, jak zwykle, była jeszcze okazja do zebrania autografów i zrobienia wspólnych zdjęć.
Setlista Closterkeller:
-
Nocarz
-
Klepsydra
-
Kręgi czerwone
-
Studnia Tajemnic
-
Taniec na linie
-
Królowa
-
Patrząc jak toniesz
-
Tyziphone
-
To albo To
-
Marcja
-
W moim kraju
-
Tak się boję bólu
-
Scarlett
-
Bis:
-
Agnieszka
-
Władza
-
One hundred years (The Cure cover)