Jak każdego roku w święto Trzech Króli odbywają się koncerty kolędowe. Trzeci raz z rzędu taki koncert dał w krakowskim Kijów Centrum popularny zespół Zakopower.
Repertuar koncertu składał się wyłącznie z pastorałek i kolęd, a więc nie było co liczyć na takie przeboje zespołu, jak np. „Boso”. Koncert cieszył się tak ogromnym zainteresowaniem, że sala Kijów Centrum pękała wręcz w szwach. Tradycyjne kolędy zostały wykonane w zupełnie innych aranżacjach, często na góralską nutę. Większość repertuaru została zagrana przez pełny skład zespołu, ale kilka typowo góralskich kolęd zostało odegranych w okrojonym składzie (reszta zespołu w tym czasie schodziła ze sceny).
W przeciwieństwie do koncertu z 2016 roku repertuar zagrany w ograniczonym składzie instrumentalnym nie był wykonany w formie krótkiego setu, lecz najpierw grano dwie albo trzy kolędy w okrojonym składzie, potem kilka w pełnym i znowu pojedyncze kolędy w okrojonym składzie. Pod sam koniec koncertu mieliśmy też krótkie solo perkusyjne. Trochę brakowało wizualizacji wyświetlanych z tyłu sceny, które z pewnością uatrakcyjniłyby widowisko.
Poza tymi drobnymi różnicami koncert ten nie różnił się zbytnio od tego, który miałem przyjemność widzieć dwa lata temu. Również na bis mieliśmy jak wtedy „Lulej że mi, lulej” Ewy Bem (utwór z filmu „Miś”). Odniosłem jednak wrażenie, że koncert był minimalnie dłuższy. I przez to lepszy.