Lej Mi Pół, Zenek, Zacier, WOWA, The Novorodkens – Kraków, Kwadrat, 26.01.2019

Paweł Świrek

Zespoły występujące na sobotnim koncercie w krakowskim klubie Kwadrat znane są szerszej publiczności z Festiwalu Twórczości Nieograniczonej „Zacieralia” – cyklicznej imprezy, która odbywa się od 2008 roku. W styczniu w Krakowie mieliśmy namiastkę tej imprezy, na którą dotarli fani nawet z dalekiego Elbląga.

Początkowo sala klubu Kwadrat świeciła pustkami, ale z czasem coraz bardziej zapełniała się ludźmi. Jako pierwszy wystąpił zespół Wowa. Muzycznie ich występ bardzo przypominał twórczość solową Kazika Staszewskiego i nawet styl wokalu i barwa głosu wokalisty nie różnił się zbytnio od wokalu Kazika. Całość nabierała zabarwienia dzięki wschodniemu akcentowi wokalisty. To było takie dobre, ‘knajpiane’ granie na początek imprezy.

2 The Novorodkens 20190126Gdy o 19-tej na scenie instalował się drugi z zespołów (The Novorodkens) grupka fanów podeszła pod scenę śpiewając „Wieczorne telefony”. Występ The Novorodkens wzbudzał wiele kontrowersji. Jeden z wokalistów wyglądem scenicznym mógłby się trochę kojarzyć z wokalistą zespołu Sabbaton. Drugą kontrowersyjną postacią był biegający po fosie z drobnymi przekąskami oraz alkoholem roznegliżowany Harcmistrz Gruczoł. Tenże artysta w pewnym momencie nawet wszedł na scenę i otworzył szampana. Pozostali muzycy mieli również dość dziwaczne kostiumy. A przyczepienie do resztek gitary małego przenośnego klawisza wyglądało dość komicznie. Kontrowersyjne było także publiczne spożywanie alkoholu. Ktoś by pewnie pomyślał, że muszą kiepsko grać, by takimi chwytami uatrakcyjniać koncerty. Ale muzycznie nie było wcale źle. W repertuarze prócz własnych utworów znalazło się trochę znanych coverów z lat 80. Pierwszym był „King Bruce Lee Karate Mistrz” – słynny przebój śpiewany przez Piotra Fronczewskiego (występującego w tamtym okresie pod pseudonimem „Franek Kimono”). Zaraz po nim mocno przerobiona słynna przyśpiewka „Siekiera motyka”, a potem z Podróży Pana Kleksa „Zaklęcie doktora Paj-Chi-Wo” z wplecionymi fragmentami „Japanese Boy” z repertuaru Aneka. Publiczność bardzo dobrze bawiła się przy tej muzyce. Ten dziwny, aczkolwiek kontrowersyjny występ zakończył utwór „Dziki płód” będący zmodyfikowaną wersją „Dzik jest dziki” z Akademii Pana Kleksa. W tym utworze wokaliści posługiwali się innymi kontrowersyjnymi gadżetami – wibratorem oraz kijem. Jak widać, nie tylko Coma sięga po ten repertuar.

3 Zenek 20190126Potem na scenę wyszedł Zenek. Ten z kolei wkroczył na scenę w skarpetkach, a towarzyszący mu basista w samym szlafroku. Zenek z ekipą nie posiadali setlisty – tworzyli ją na bieżąco. Dwa utwory wykonali w towarzystwie muzyków z Lej Mi Pół, a w pewnym momencie na scenę dołączyło także paru muzyków z The Novorodkens. Tym razem też było bardzo wesoło, a publiczność już się doskonale bawiła. Pod sam koniec koncertu komisyjnie sprawdzono, że basista towarzyszący Zenkowi nie ma nic na sobie pod szlafrokiem.

4 Zacier 20190126Po Zenku na scenie pojawił się Zacier ze swą ekipą. Muzyka utrzymana była w podobnych klimatach, ale niestety momentami jego występ wydał się nieco nużący. O ile pierwszy utwór „Kac” i piękna integracja z publicznością robiła wrażenie, o tyle gdzieś tak od połowy koncertu zacząłem się zastanawiać, kiedy wreszcie skończą grać. Tandetne sztuczki z garnczkiem na głowie Mirosława Jędrasa na mnie osobiście większego wrażenia nie zrobiły. Przez moment ciekawiej było, gdy na scenie pojawiali się muzycy z pozostałych występujących zespołów. Skończyli grać tuż przed 22-gą, po czym w pośpiechu przygotowano scenę dla grupy Lej Mi Pół.

5 Lej Mi P 20190126Wcześniej widziałem ten zespół, jak grali w grudniu 2017 jako support przed Jelonkiem. Wtedy ich występ wypadł nieszczególnie z powodu problemów głosowych jednego z muzyków. Podobnie jak poprzednio dało się wyczuć duży dystans do siebie muzyków z zespołu. Występ ten był pełen atrakcji na scenie, ale wśród publiczności niektórzy wpadli na dość niecodzienny pomysł wchodzenia do kosza na śmieci i fruwaniu na rękach publiczności aż do sceny. Po tej zabawie zapewne najwięcej pracy będzie mieć ekipa sprzątająca klub. Początkowo Lej Mi Pół występowali na scenie w trójkę, ale z czasem pojawiali się tam muzycy z wcześniej występujących zespołów odgrywając niekiedy nawet bardzo kontrowersyjne scenki (typu udawana kopulacja). Przez jakiś czas na scenie stał stół pingpongowy i mieliśmy pokaz gry w ping ponga. Ale najbardziej kontrowersyjne było obnażenie się perkusisty z Lej Mi Pół w połowie koncertu. Bliżej końca koncertu atrakcji było coraz mniej, zaś koncert zakończył się w okolicach 23-ciej.

Co prawda Zacieralia odbyły się już w tym roku (w warszawskiej Progresji), to w Krakowie, dzięki temu niecodziennemu koncertowi, mieliśmy pewnego rodzaju namiastkę tegoż festiwalu.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!