Coma - Klub "Studio", Kraków, 13.11.2010

Bartłomiej Gajda

ImagePostawiliśmy przed sobą i przed naszą publicznością kolejne wyzwanie. Repertuar COMY prezentowany bez czadu, klimatycznie - do posłuchania, zanurzenia się w dźwiękach. Zaprosiliśmy dodatkowych muzyków, którzy na co dzień mają do czynienia z muzyką klasyczną. Z tego powinien wyjść bardzo zaskakujący spektakl – opowiadał kilka tygodni temu Piotr Rogucki  i słowa dotrzymał. Trasa koncertowa „Power Off” objęła kilkanaście miast w Polsce. 13 listopada muzycy trafili do krakowskiego klubu Studio. Sala wypełniona po brzegi. Do wyboru: miejsca siedzące, stojące. Zabudowana perkusja. Na scenie obok muzyków „Comy” zasiadło kilku artystów z Orkiestry Symfoników Gdańskich. Zmiany? Tak, tym razem było zupełnie inaczej. Bardziej kulturalniej. Ale tego można było się spodziewać.

W trakcie dwugodzinnego koncertu usłyszeliśmy specjalnie zaaranżowane utwory ze wszystkich płyt zespołu. Nie zabrakło również kilku najnowszych kompozycji z anglojęzycznej płyty „Excess”. A jednak koncert nie zachwycił. Muzyka tego zespołu to synonim młodzieńczej energii, bezkompromisowej mocy, studenckiej wolności. W zderzeniu z akustycznymi, kameralnymi aranżacjami, poszczególne utwory zostały odarte z charakterystycznego brzmienia zespołu. Brakowało solówek gitarowych, dynamicznym partii wokalnych. Rozmachu. Oczywiście raz było lepiej, raz gorzej. Jednak w mojej świadomości pozostały wspomnienia koncertu, który był przystawką do dania głównego. Przyjemną ciekawostką przed kolejnymi wielkimi wydarzeniami, do których muzycy nas przyzwyczaili i na które czekam.  

Jedni powiedzą, że od pewnego czasu muzycy Comy odcinają kupony. Napędzają businessową machinę materiałem, który od kilkunastu miesięcy jest już wszystkim znany. Na rynku powstają kolejne wydawnictwa:  z orkiestrą, w angielskiej wersji językowej. Przygotowywane są kolejne trasy koncertowe: z orkiestrą symfoniczną, z zespołem kameralnym. Inni pogratulują znakomitej realizacji planu marketingowego. Jedno jest pewne. Robią to co lubią, świetnie się przy tym bawią, wielbią ich tłumy i mają jeszcze z tego pieniądze. Czy można chcieć więcej?

Setlista:

1.       Turn back the river

2.       Zero osiem wojna

3.       Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców

4.       Trujące rośliny

5.       Popołudnia bezkarnie cytrynowe

6.       Tonacja (sygnał z piekła)

7.       Pierwsze wyjście z mroku

8.       Transfuzja

9.       System

10.    Daleka Droga Do Domu

11.    Fuck The Police

12.    Zamęt

13.    Spadam

14.    Nie ma Józka

15.    Święta

16.    Pasażer

17.    Feel The Music's Over

18.    100 tysięcy jednakowych miast 

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok