Biografia Kansas płytami pisana, czyli omówienie dyskografii - cz. VII

Janusz "Janus" Groth"

Część VII: Start w nowe millenium (2000-2010)

Somewhere To Elsewhere (2000)

ImageTo była prawdziwa sensacja. Kansas w najsłynniejszym składzie: Ehart, Williams, Walsh, Stainhardt, Livgren i Hope, a na dokładkę Greer. Kompozytorem całego materiału na płytę był Kerry Livgren, który następnie zasiadł za konsoletą i był głównym realizatorem i producentem nagrań. Stary, klasyczny skład i muzyka odwołująca się do najlepszego okresu twórczości zespołu. W repertuarze grupy znowu pojawiły się dłuższe, rozbudowane i bardziej skomplikowane kompozycje. Stary dobry Kansas, w starym stylu, brzmiący jednak współcześnie, nieodcinający kuponów od dawnej popularności, ale idący do przodu.

Na płycie znalazł się utwór, który stał się kolejnym klasykiem formacji - „Icarus II”, będący kontynuacją wątku ze starej kompozycji „Icarus (Born to The Wings Of Steel)”. Ponadto na wyróżnienie zasługują: śpiewany przez Greera „Look At The Time” z beatlesowskim tematem głównym i orientalną partią gitary, a także dynamiczny „Myriad” z ciekawymi harmoniami wokalnymi. Zwolenników znajdzie też ballada „The Coming Dawn (Thanatopsis)”, świetnie zaśpiewany przez Steinhardta złożony „Distant Vision”, a także wyciszony „Byzantium” z anielskimi chórami i beatlesowsko brzmiącymi orkiestracjami. 

Album był bardzo ciepło przyjęty przez fanów. W ramach promocji krążka Kansas odbył długą trasę po Stanach u boku grupy Yes. Na koncertach występował ponownie w pięcioosobowym składzie. Livgren i Hope zostali muzykami formacji tylko na czas pracy w studio.

Device-Voice-Drum (2002)

ImagePiąte koncertowe wydawnictwo Kansas. Ukazało się (co w tamtych czasach zaczęło być już regułą) w dwóch formatach: jako albumie audio i (pierwsze w karierze grupy) video DVD. I to drugie stanowiło chyba największą jego zaletę. Fani formacji wreszcie otrzymali zapis wideo odpowiadający wymogom „cyfrowej epoki”. Dotychczas mogli kupić jedynie dwie kasety VHS.

Koncert zarejestrowano w studio TV w Atlancie 15 czerwca 2002. Zespół wykonał zestaw swoich sztandarowych kompozycji, które usłyszeć można także na ich poprzednich nagranych na żywo albumach. Z ostatniej, bardzo ciepło przyjętej płyty „Somewhere To Elsewhere” zagrali zaledwie jeden utwór („Icarus II”), z poprzedniej - „Freaks Of Nature” - nie zagrali nic. Przepraszam, ale muszę to napisać: zespół zaoferował nam zestaw całkiem smacznych, ale jednak odgrzewanych kotletów. Na plus zaliczyć można sięgnięcie po dwie kompozycje zrealizowane przed laty w składzie bez Steve’a Walsha. Pop-rockowe hity „Play The Game Tonight” i “Fight Fire With Fire” nie zachwycają, ale miło ich posłuchać w interpretacji Walsha. Dlaczego nie sięgnęli po muzykę z płyt „Monolith”, „Power”, „Audio-Visions” czy „Freaks Of Nature”? Repertuar tego wydawnictwa stanowić może pewne rozczarowanie. Na szczęście jednak to bodaj jedyna wada „D-V-D”.

Zespołowi w niektórych utworach towarzyszy chór i kwartet smyczkowy. Całkiem miłe to towarzystwo i artyści ci fajnie ubarwiają koncert. Kansas jak zwykle prezentuje się na scenie bardzo dobrze, jak zawsze wykonuje swoją muzykę z ogromną precyzją i energią. Słucha się tego i ogląda grupę z dużą przyjemnością. Swoje klasyki zespół poddał lekkiemu liftingowi brzmieniowemu. Hammondy i analogowe klawisze zastąpiono cyfrowymi syntezatorami, ostrzej brzmią też gitary. Stare, dobrze wszystkim znane utwory w nowej, cyfrowej postaci prezentują się całkiem atrakcyjnie. Kansas zaoferował nam kolejne udane koncertowe krążki.

P.S. Zawartość DVD pokrywa się z wersją 2CD, z jednym wyjątkiem. Na albumie audio jest bonus video, plik mov z kompozycją „Distant Vision”. Konia z rzędem temu, kto potrafi logicznie wytłumaczyć taki dziwny zabieg. Dlaczego „Distant Vision” pominięto na DVD?

There’s Know Place Like Home (2009)

ImageDawno, dawno temu, w 1978 roku Kansas wydał genialny koncertowy album „Two For The Show”. Był wtedy u szczytu tak sławy, jak i możliwości twórczych. 31 lat później, gdy jego popularność znacznie przygasła, gdy przestał nagrywać nowe płyty z premierowym materiałem, Kansas wydał kolejny album koncertowy. Album, który śmiało można postawić obok tamtego klasycznego wydawnictwa. Kto by się spodziewał, że po tylu latach znowu potrafi się wznieść na tak wysoki poziom, że znowu będzie nas czarować swoją muzyką?

Na repertuar albumu CD i płyty DVD (bo takie dwie wersje się ukazały) złożyły się najsłynniejsze nagrania wybrane z prawie wszystkich studyjnych krążków zespołu. Pominięto tylko „Vinyl Confessions” i „Freaks of Nature”. Podobnie jak w przypadku omówionego powyżej „Device-Voice-Drum“ są to w większości kompozycje znane już z innych koncertowych wydawnictw. Tym razem jednak przedstawiono je w innych interpretacjach, bo...

Do udziału w koncercie zespół zaprosił orkiestrę pod dyrekcją Larry Bairda (z którym kilka lat wcześniej zrealizował retrospektywny album „Always Never The Same”) oraz dwóch przyjaciół - byłych muzyków Kansas: Steve’a Morse’a i oczywiście Kerry Livgrena, który od lat pomaga zespołowi w realizacji kolejnych płyt. Wspólnie z zaproszonymi przyjaciółmi Kansas wykonał kilka utworów i to chyba właśnie one wypadły na koncercie najbardziej atrakcyjnie. Morse zagrał z grupą „Musicatto” oraz wiązankę „Ghost”/„Rainmaker”. Razem z Livgrenem wyszedł także do finału, na który złożyły się „Dust In The Wind” i „Carry On Wayward Son”. Oj, było wtedy gorąco. Livgren z Williamsem na gitarach, a Morse z Ragsdalem na skrzypcach! To trzeba usłyszeć i zobaczyć.

„Nie ma jak w domu”. W domu, w sali uniwersytetu w Topeka, Kansas świętował 35. rocznicę wydania pierwszego albumu. Zagrał czarowny, wspaniały koncert i uwiecznił go dla swych licznych fanów. Jako bonus (zarówno na wersji audio jak i video) umieszczono fragment próby, w czasie której siedmioosobowy skład grupy Kansas wykonał „Down The Road”. To sympatyczny dodatek do tego świetnego wydawnictwa. Za sprawą krążka DVD Kansas ponownie, po latach przerwy, pojawił się w czołówce listy Billboardu. Piąte miejsce musi robić wrażenie.

Historia Kansas toczy się od 40 lat. Początki były trudne. Ciężką pracą zespół zapracował na wielki sukces. Potem przyszły problemy ze składem, które zaowocowały utratą popularności, a nawet czasowym rozpadem. Grupa podniosła się jednak i z powodzeniem działa do dziś. Swoją ostatnią płytę studyjną wydała jeszcze w poprzednim stuleciu. Od lat skupia się wyłącznie na graniu koncertów. Kansas to grupa przyjaciół, których połączyła muzyka. W ciągu tych 40 lat kilkakrotnie zmieniał się skład zespołu. Jedynymi stałymi członkami są do dzisiaj tylko perkusista Phil Ehart i gitarzysta Richard Williams. Panowie Steindardt, Ragsdale, Walsh, Livgren, Hope, Morse na dłużej, bądź krócej rozstawali się z grupą. Wszyscy pozostali jednak przyjaciółmi, bo najważniejsza dla nich była i ciągle jest muzyka. Muzyka, która sprawia radość zarówno im, jak i wiernej rzeszy fanów z całego świata. I oby tak zostało.

                                                                                                                                  KONIEC

PS. Do dorobku grupy Kansas powrócę w niedalekiej przyszłości omawiając jeszcze krótko najciekawsze składankowe wydawnictwa z umieszczonymi na nich muzycznymi „rodzynkami”.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!