Moje Muzyczne Fascynacje
To zaiste trudne zadanie. Napisać w kilku słowach o swoich fascynacjach muzycznych. Już sam fakt udzielania się na „MLWZ.PL” dowodzi głębokiej miłości do muzyki i jej najszlachetniejszych odmian. Już od kilku dobrych lat staram się unikać jakichkolwiek rankingów, klasyfikacji, układania list ukochanych płyt, kompozycji, koncertów, wydarzeń itp. Niemniej jednak do prośby Artura odniosłem się z życzliwością, bo to i serwis muzyczny zacny, który umożliwia mi wypowiedzenie się raz na jakiś czas o aktualnie fascynujących mnie dźwiękach zaklętych na małym srebrnym i czasem nawet z obrazkami krążku, bądź to dużym czarnym, staromodnym, ale powracającym do łask „muzycznym placku” usianym gęsto rowkami, a także idea samego serwisu jest mi bliska, bo gromadzi wokół siebie pasjonatów, którym się coś jeszcze chce. Więc przełamię swoją niechęć do klasyfikowania, układania w kategorię tego co mnie w muzyce fascynuje, pociąga, ujmuje i wypiszę kilka tytułów.
Nie będę pisał o żelaznej klasyce, którą wszyscy znamy, od której zaczynaliśmy, której dzieła nagrywaliśmy z radia, od kolegów, zdobywaliśmy z poświęceniem i wyrzeczeniami na giełdach. Nie chcę tu powielać i tak dobrze znanych, uwielbianych i obowiązkowych pozycji, z którymi każdy wielbiciel muzyki przynajmniej powinien był się zapoznać. Wymienione poniżej nazwy, nazwiska i tytuły znalazły się tu z jedynego powodu; bo sięgam po tę muzykę po to, by ukoić nerwy, oderwać się od grawitacji ciążącej sprawami dnia codziennego, by zapomnieć, a czasem powrócić myślą do minionych chwil i przeżyć je na nowo, bo.... Bo po prostu na chwilę obecną, kiedy piszę ten tekst, akurat taki a nie inny zestaw chodzi mi po głowie. Nie wiem, czy poproszony o to samo za miesiąc nie wymieniłbym zupełnie czegoś innego.
Korzystając z przyzwolenia od „Naczelnego” w tworzeniu kategorii, wymyśliłem je tylko trzy. Kategoria pierwsza zawiera kilka tytułów płyt, do których sięgam w momentach swojego życia, o których to napisałem kilka linijek wcześniej i których nie chcę dzielić na płyty z klasycznymi odmianami prog-rocka, płyty stare, nowe, itd, itp. Kategorię drugą zaś stanowią koncerty wydane na krążkach z obrazkami, do których sięgam z grubsza z podobnych powodów, co do płyt. Kategorią trzecią stanowią koncerty, na których byłem, o których chętnie opowiadam nawet po wielu latach, do których wracam myślami. Więc wybacz mi, mój drogi czytelniku taki, a nie inny wybór, i wybacz również to, że nie pokrywa się on z Twoimi fascynacjami, i nie krytykuj proszę. I proszę, nie sugeruj się cyferkami przy wymienianych pozycjach. Każda z wymienionych tu pozycji jest tak samo dla mnie ważna.
I. Ukochane płyty
- Camel „Rajaz”
- Pendragon „Not Of This World”
- Lacrimosa “Elodia”
- Collage “Moonshine”
- IQ “Dark Matter”
- Pendragon “The World”
- P.F.M “Dracula”
- Dead Can Dance “Into The Labyrinth”
- Lizard “W krainie szmaragdowego jaszczura”
- P.F.M „World Become The World”
- Rusch “Signals”
- Millenium “Reincarnations” (wersja pierwsza z 2002r.)
- Dead Can Dance „Within The Realm Of A Dying Sun”
- Yes “Magnification”
- Peter Hammill “Out Of Water”
- Mostly Autumn “The Last Bright Light”
- Galleon “From Land To Ocean”
- Steve Hackett “Guitar Noire”
- Lacrimosa “Stille”
- Porcupine Tree “Lightbulb Sun”
- Steve Hackett “To Watch The Storm”
- IQ “Ever”
- Porcupine Tree “Stupid Dreams”
- Riverside “Second Life Syndrome”
- Iona “Open Sky”
- Abraxas “Abraxas – Cykl obraca się...”
- Riverside „Rapid Eye Movement”
- Jon Lord „Sarabanda”
- Richard Wright „Wet Dreams”
- David Sylvian „Dead Bees On A Cake”
- Pat Metheny “Secret Stories”
- King Crimson “Red”
- Pat Metheny Group “P.M.G”
- Barclay James Harvest “Octoberon”
- Indian Summer “Indian Summer”
- Renaissance “Scheherezade And Other Stories”
- Mostly Autumn “Passengers”
- Iron Maiden “Seventh Son Of A Seventh Son”
- Moonrise “Soul’s Inner Pendulum”
- Camel “Dust & Dreams”
- Pat Metheny Group “Travels”
- Porcupine Tree “Signify”
- Chick Corea “Return To Forever”
- Soft Machine “Softs”
- Mirosław Czyżykiewicz “Ave”
- Black Sabbath “Heaven & Hell”
- Millenium “Exist”
- No-Man “Returing Jesus”
- Quantum Fantay “From Herzberg To Living Room”
- Camel “Harbour Of Tears”
Hmmm, zapewne do tych wydawnictw sięgam często. Wzruszają mnie one, przeżywam je po stokroć, ale nie jestem do końca pewien, czy jak zapytacie mnie jutro o to samo, czy się to nie zmieni. :).
II. Koncerty na DVD
- David Gilmour „Remember That Night – Live At Royal Albert Hall”
- Rush “Snakes & Arrows Tour”
- Iron Maiden “Flight 666”
- Porcupine Tree “Anesthetize”
- Pendragon “Concerto Maximum”
- IQ “On Stages” (zwłaszcza DVD 2 z „Burg Herzberg Festival)
- Dream Theater „Live At Budokan”
- Jon Lord “Beyond The Notes - Live”
- Heaven & Hell “Radio City Music Hall”
- Caamora “She”
III. Koncerty
- Quantum Fantay – Burg Herzberh Festival 2007
- IQ – Burg Herzberg Festival 2005
- David Gilmour – Gdańsk 2006
- Steve Hackett – Ino-Rock Festival 2009 i Kraków 2003
- Camel – Kraków 1997 i 2000
- Porcupine Tree – Kraków 1997,2001 i 2007
- Pendragon – Zabrze 1994, Kraków 2008
- Ozric Tentacles – Burg Herzberg Festival 2005
- Anekdoten – Kielce 2003
- Riverside – Burg Herzberg Festival 2007 – najlepszy koncert w moim życiu, a także Katowice 2007, a także Warszawa 2008
- Budgie – Kraków 1982 – mój pierwszy koncert w życiu i to jaki! :)
- Iron Maiden – Warszawa 1984
- Pat Metheny Group – Warszawa 1985
- Millenium – Kraków 2009
- Dream Theater – Kraków 2000
- Peter Hammill – Bydgoszcz 1995
- Uriah Heep – Burg Herzberg Festival 2007
- Van Der Graaf Generator – Burg Herzberg Festival 2007
- Korai Orom – Burg Herzberg Festival 2005 i 2008
- King Crimson – Poznań 2000
Wszystkie wymienione tutaj płyty oraz wydarzenia koncertowe i te, których tu nie wymieniłem, a jest ich znacznie więcej, wpływają znacząco na mój rozwój duchowy, są obecne w moim życiu codziennie. Ja zawsze znajdę czas na dobrą płytę, koncert, film, książkę, czy wędrówkę po lesie. Kariera, telewizja, siedzenie w knajpie i gadanie o niczym jest poza kręgiem moich zainteresowań.