Moje Muzyczne Fascynacje
I. KONCERTY
1. Yes – Sala Kongresowa, Warszawa, 15.06.2003 – najważniejszy i najbardziej pamiętny, bo pierwszy. Miałem 15 lat, wydałem wszystkie pieniądze znalezione w skarbonkach i skończyłem w 26 rzędzie. Trudno zapomnieć takie wydarzenie.
2. Sting – Tor Służewiec, Warszawa, 24.09.2005 – największy, stąd pamiętny. 150 tysięcy ludzi, wspaniały koncert.
3. The Police – Globen Arena, Sztokholm, 30.08.2007 – pojechałem do Szwecji na ten koncert, bo nie mogłem przegapić występu zespołu, który po raz ostatni koncertował rok przed moim urodzeniem. Kolejny raz wydałem wszystkie zaoszczędzone pieniądze, i kolejny raz było warto.
4. Jon Anderson – Teatr Roma, Warszawa, 30.06.2009 – pierwszy raz miałem okazję spotkać fanów z zagranicy, a przy okazji przed koncertem spotkaliśmy Jona na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Niezapomniany powrót po chorobie, jakkolwiek nieskomplikowane wersje utworów by nie zaprezentował.
5. Yes – Sala Kongresowa, Warszawa, 7.06.2004 – byłem na koncercie Yes po raz drugi. To wystarczy.
6. Asia – Stodoła, Warszawa, 4.04.2009 – stojąc 5 metrów od Steve Howe'a przekonałem się, że nie jest on tak stary na jakiego wygląda, i że młodsi gitarzyści powinni się od niego uczyć.
7. UK – Palladium, Warszawa, 4.11.2010 – po koncercie miałem okazję porozmawiać z Eddiem Jobsonem i Marco Minnemannem. Wystarczy, by zapamiętać.
8. Steve Howe Trio, The Junction, Cambridge i The Stables, Milton Keynes, 16 i 17.03.2010 – Wielka Brytania, koncerty jazzowe, rozmowa ze Stevem, który nawet mnie zaczął kojarzyć.
9. The Police, Stadion Śląski, Chorzów, 26.06.2008 – dwa razy The Police w ciągu roku? Czego można chcieć więcej.
10. The Dubliners, Wytwórnia Filmów Fabularnych, Wrocław, 1.03.2009 – po koncercie miałem okazję porozmawiać z zespołem. Świetna muzyka, bardzo mili ludzie. Warto było spędzić 5 godzin na dworcu we Wrocławiu w nocy i 13 godzin w pociągach, żeby to zobaczyć.
11. Blackmore's Night, Stary Rynek, Płock, 30.05.2008 – szalony, darmowy koncert na rynku w Płocku. Trzy magiczne godziny, które przeniosły mnie do epoki renesansu.
Specjalny: Relayer, CDQ, Warszawa, 12.08.2009 – pierwszy prawdziwy koncert zespołu, którego zostałem managerem.
II. PŁYTY
1. Yes – Tales From Topographic Oceans – jedna z bardziej kontrowersyjnych płyt zespołu, moja ulubiona, wracam do niej kiedy tylko potrzebuje natchnienia i inspiracji.
2. The Police – Zenyatta Mondatta – chyba najbardziej niedoceniany krążek Policjantów. Chyba pierwsze płyta, którą kupiłem w życiu.
3. Camel – Harbour of Tears – dostałem ją w czasie, gdy byłem zafascynowany Irlandią. Dla mnie to płyta bez wad, ale do pełnego jej zrozumienia potrzeba specjalnych warunków.
4. Sting – Bring On The Night – największe hity The Police i utwory z jego pierwszej solowej płyty w wyśmienitych jazz-rockowych aranżacjach. Ach, gdyby Sting powrócił do takiego grania.
5. Yes – Relayer – Świetne Gates of Delirium, niesamowity Sound Chaser, przyjemne To Be Over. Ale jednak nie jest to płyta, którą lubię tak jak „Oceany”.
6. King Crimson – In The Court Of The Crimson King – czy trzeba cokolwiek pisać?
7. Rush – Exit... Stage Left – kolejna koncertówka, chyba jedyny album Rush, który jestem w stanie przesłuchać w całości bez ochoty przełączenia na następny utwór.
8. UK – UK – Superpłyta supergrupy. Bez zbędnych komentarzy.
9. The Police – Synchronicity – według wielu najlepsza, a na pewno najważniejsza płyta grupy. Ale mimo wszystko utwory takie, jak „Mother” mnie nie przekonują. Z drugiej strony jest „Wrapped Around Your Finger”. I wszystko jasne.
10. Steve Howe – Beginnings – mam na tej płycie podpis Steve Howe'a i chociażby przez to jest to dla mnie bardzo ważny album. A poza tym fantastyczna muzyka z połowy lat 70.
11. Jon Anderson – Olias of Sunhillow – najlepsza solowa płyta muzyka Yes, przynajmniej poza Wakemanem. I tyle komentarza.
III. DVD – tych tylko kilka
1. Yes – Symphonic Live – bo nie byłem w 2001 roku na Torwarze
2. The Police – Certifiable. Live in Buenos Aires – bo byłem w Sztokholmie i Chorzowie
3. The Police – Synchronicity Concert – bo nie mogłem ich widzieć w 1983 roku.