Biografia Kansas płytami pisana, czyli omówienie dyskografii - cz. IX

Janusz "Janus" Groth

Część IX: Solo (suplement 2)

Kończąc cykl poświęcony nagraniom grupy Kansas postanowiłem w kilku zdaniach omówić solowy dorobek muzyków tworzących tą grupę. Na dorobek podstawowych członków Kansas złożyły się krążki podpisane nazwiskami Steve Walsh i Kerry Livgren, a także Proto-Kaw, Streets, AD i duetu Steinhardt-Moon. Jeśli dodalibyśmy muzyków, którzy występowali w grupie krócej, listę solowych dokonań należałoby wydłużyć o projekty podpisane nazwiskami, bądź nazwami: Steve’a Morse’a, Dixie Dregs, The Dregs, Johna Elefante, Mastedon, Seventh Key i Davida Ragsdale’a. Ja skoncentruję się na dorobku muzyków z klasycznego składu.

Proto-Kaw

ImageDawno, dawno temu znany tylko na lokalnym rynku muzycznym w Topeka, zespół Kansas podzielił się na dwie frakcje. Jednej przewodził perkusista Phil Ehart, drugiej gitarzysta Kerry Livgren. Frakcja kierowana przez Eharta przybrała nazwę White Clover, dowodzona przez Livgrena zachowała oryginalną nazwę Kansas (dla porządku nazwijmy ją Kansas II). Istniała ona do 1973 roku. Wtedy to Kerry Livgren dołączył do White Clover, który przy okazji zmienił nazwę na Kansas.

W latach 1971-72 grupa Kansas II kilkukrotnie miała możliwość nagrania swoich utworów. Przeleżały one w zapomnieniu aż 30 lat. W 2002 roku szanowana na rynku niezależnym wytwórnia Cuneiform wydała je na płycie „Early Recordings From Kansas 1971-1973” pod szyldem Proto-Kaw. Powstał fascynujący album, posiadający ogromną wartość historyczną, jak i będący ciekawym artystycznym portretem wczesnego Kansas. Stylistycznie jest to jazz-rock. W składzie formacji było wtedy dwóch muzyków grających na instrumentach dętych (saksofony, flet) i to oni głównie ciągnęli w stronę jazzu. Płytę w większości wypełniają spokojniejsze, nastrojowe i rozmarzone utwory z ciepłymi dźwiękami fletu, jazzowy partiami saksofonu. W jej repertuarze znalazły się dwie kompozycje znane z późniejszych płyt Kansas: „Belexes” i „Incomudro”.

Wydanie starych nagrań stało się pretekstem do ponownego spotkania dawnych muzyków grupy. Nikt z nich nie był związany z żadnym innym projektem, wszyscy mieszkali blisko siebie i spotkanie stało się jednocześnie reaktywacją dawnego składu, który postanowił działać właśnie pod nazwą Proto-Kaw. Owocem kilku lat współpracy stały się dwa albumy: „Before Became After” (2004) i „The Wait Of Glory” (2006), a także krótkie trasy koncertowe. Stylistycznie bliskie twórczości Kansas, może trochę bardziej przebojowe, no i pozbawione skrzypiec, za to z fletem i saksofonem. Prace nad kolejnym albumem przerwała poważna choroba Kerry Livgrena. Proto-Kaw zawiesił działalność na kilka lat. Wznowił ją dopiero w roku bieżącym i powrócił płytą „Forth”.

Proto-Kaw to jakby brat (czy jak kto woli siostra) Kansas. Tworzą go muzycy, którzy wychowywali się w tym samym mieście i którzy przez jakiś czas razem grali. Nie może więc zaskakiwać, że to właśnie twórczość Proto-Kaw stylistycznie jest najbliższa dokonaniom Kansas.

Kerry Livgren, AD

ImageLider Kansas, Kerry Livgren - główny dostarczyciel repertuaru zespołu, od wielu lat już w nim nie występuje. Dlatego też jego indywidualny dorobek jest największy. Kerry zaczął solową karierę w 1980 roku, wydając album „Seeds Of Change”. Wtedy to zespół pracował nad albumem „Audio-Visions”, a dwaj jego liderzy, Steve Walsh i Kerry Livgren, przygotowywali własne krążki (Steve pracował nad „Schemer Dreamer”), a do ich realizacji zapraszali także muzyków macierzystej formacji. W efekcie na solowe krążki trafiły ciekawsze kompozycje niż na „Audio-Visions”.

„Seeds of Change” jest kawałkiem solidnego rocka. Wyróżniają się na nim śpiewane przez Ronnie Jamesa Dio: zmienny w nastroju dramatyczny i monumentalny utwór „Mask Of The Great Deceiver” (na krótko trafiła on także do koncertowego repertuaru Kansas) oraz posępny hardrockowy „To Live For The King”. Na osobne słowa uznania zasługuje rozbudowany finałowy „Ground Zero” (z udziałem Eharta i Steinhardta), wybija się także śpiewany przez Steve’a Walsha „How Can You Live”. Niestety album nie cieszył się spodziewaną popularnością, dodatkowo wiele kontrowersji wzbudził udział w nagraniu wspomnianego Ronnie Jamesa Dio. Chrześcijanie źle odbierali fakt wykonywania przez wokalistę „diabelskiego” Black Sabbath treści, bliskich ich sercu.

W czasie pracy nad kolejnym albumem solowym Kerry Livgren postanowił opuścić Kansas. Pociągnął za sobą basistę Davida Hope’a, a także współpracującego z zespołem na scenie Warrena Hama. Osłabiony Kansas rozpadł się, a jego dawny lider powołał do życia projekt o nazwie AD. Wraz z nim nagrał trzy krążki: „Time Line” (1984), „Art of The State” (1985), „Reconstructions” (1986). Są one muzyczną kontynuacją kierunku jaki obrał Kansas na albumie „Drastic Measures”. Typowy amerykański pop-rock lat 80.

Propozycje zespołu AD nie uzyskały wielkiej popularności, popadł on w problemy finansowe i rozpadł się. Na pożegnanie lider tylko z pomocą Warrena Hama nagrał jeszcze longplay „Prime Mover” (1987). To chyba najciekawszy ze wszystkich studyjnych krążków podpisanych nazwą AD. Znalazła się na nim nowa wersja kansasowskiego klasyku „Portrait”. Po latach, nagabywany przez fanów, Kerry Livgren wydał jeszcze składankę nagrań koncertowych grupy „AD Live” (1998). Muszę przyznać, że te nagrania robią o wiele lepsze wrażenie niż płyty studyjne. Co prawda brzmienie dalekie jest od doskonałości, jest ono za to naturalne, bez sztucznych i plastikowych dźwięków, jakie słychać w nagraniach studyjnych, jest też całkiem sporo dobrego ostrzejszego, energetycznego grania. Grupę tworzyli przecież świetni muzycy.

Wraz z rozpadem AD Kerry Livgren schował się w domowym zaciszu, od czasu do czasu przygotowując nowe, najczęściej nagrywane samodzielnie albumy. Były to kolejno: „One Of Several Possible Musiks” (1989) - w całości instrumentalny produkt, wypełniony w dużej mierze stonowaną, refleksyjną muzyką z dużą ilością orkiestracji, ze świetnymi partiami gitary; „When Things Get Electric” (1994) ze sporym zestawem bardzo przeciętnych pop-rockowych piosenek; „Odyssey Into The Mind’s Eye” (1997) będący ilustracją do filmu animowanego, w znacznej mierze instrumentalny, z wieloma orkiestracjami, z dominacją instrumentów elektronicznych oraz „Prime Mover II” (1998), czyli nowa, ponownie nagrana, wersja wydanego ponad dekadę wcześniej albumu „Prime Mover”, rozszerzona m.in. o opracowanie „Fair Exchange” z repertuaru Kansas. Następny z kolei, „Collector’s Sedition” (2000), był bardzo zróżnicowany, zawierał mieszankę stylów w jakich poruszał się w czasie swojej kariery kompozytor. Mamy tu więc progresywny utwór „The Sentinel”, piękną akustyczną balladę „The Navigator”, jak i autorskie opracowanie „Cold Grey Morning” - piosenkę, którą klika lat wcześniej podarował kolegom z grupy Kansas. Siedem lat po „Collector’s Sedition” otrzymaliśmy jego poprawioną, nagraną ponownie wersję zatytułowaną „Collector’s Sedition (Director’s Cut)”. To ostatni jak dotąd album podpisany nazwiskiem Livgrena.

Od 1994 roku Kerry Livgren mieszka w swoim rodzinnym Topeka, zbudował własne studio i założył firmę Numavox, w której wydaje swoje nagrania. Większość z nich nabyć można tylko bezpośrednio w Numavox Records.

Jego dorobek uzupełniają dwa składankowe albumy: „Decade” (1992) i „The Best of Kerry Livgren” (2002).  Dwukompaktowy „Decade” zawiera cały materiał z wydanych wcześniej płyt „Seeds of Change” i „Time Line” oraz wybór nagrań z innych płyt uzupełniony o dwa niepublikowane utwory. Pojedynczy „The Best of...” to wybór kompozycji z całego solowego dorobku Kerry Livgrena, z których wiele zostało nagranych ponownie.

Streets

ImageGrupa założona w 1982 roku przez Steve’a Walsha wraz z brytyjskim gitarzystą Mikiem Slamerem. Wydała dwa albumy dla wytwórni Atlantic. „Streets” (1983) i „Crimes in Mind” (1985). Wypełniała je muzyka, która balansowała na granicy hard rocka i AOR. Obydwa (szczególnie „Streets”) miały duży potencjał komercyjny, głównie na sprawą niezłych przebojowych kompozycji, jak również wokalu Walsha, który był wtedy chyba w swojej najlepszej formie. Grupa nie zdobyła jednak popularności. Pomimo braku sukcesu wytwórnia Atlantic wierzyła w zespół i gotowa była go dalej wspierać. Ale... Ale w 1985 roku reaktywował się zespół Kansas, do którego dołączył Steve Walsh, dodatkowo wciągając do niego basistę Streets, Billy Greera. Streets zakończył swój krótki żywot. W 1987 ukazał się jeszcze koncertowy album „King Biscuit Flower Hour presents Streets”, znany także pod tytułem „Shakedown”. Jakiś czas później, na przełomie wieków, Steve Walsh zaprosił Mike’a Slamera do realizacji swojego solowego krążka „Glossolalia”.

Steve Walsh

ImageJak do tej pory Steve wydał trzy albumy podpisane swoim nazwiskiem. W 1980 firmował płytę „Schemer Dreamer”. W jej realizacji wzięli udział m.in. czterej przedstawiciele „rodziny Kansas”: Kerry Livgren, Rich Williams, Phil Ehart i Steve Morse. Jednak zawartość krążka była sporym rozczarowaniem dla fanów. „Schemer Dreamer”, podobnie jak późniejsze płyty grup Streets i AD (Kerry Livgrena), zawierała materiał, który zaliczyć należy do pop-rocka. Do tej pory album jest słabo oceniany. Chyba niesłusznie. Bo nie jest to zła płyta. Jego pierwszą stronę wypełniały sympatyczne pop-rockowe piosenki. Drugą tworzyły niby pop-rockowy, ale ciekawy i rozbudowany utwór „Every Step Of Your Way”, piękna sentymentalna ballada „Just How It Feels” i kolejny rozbudowany rockowy numer „Wait Until Tomorrow” z długimi partiami instrumentalnymi. Całość jest łatwo przyswajalna, ale szlachetna. A pochodzącą z albumu piosenkę „You Think You Got It Made” Steve kilkukrotnie wykonywał na koncertach Kansas.

Na kolejną płytę podpisaną nazwiskiem wokalisty trzeba było czekać aż 20 lat. Album „Glossolalia” (2000) był owocem współpracy wokalisty z Trentem Gardnerem z grupy Magellan. Stylowo przypomina on inne projekty Trenta Gardnera, mieszankę heavy metal z prog rockiem z wykorzystaniem wielu elektronicznych brzmień. Jest to ciężka i zakręcona muzyka. Niektóre fragmenty jak choćby „Heart Attack” czy „Kansas” wykazują podobieństwo z zawartością najcięższego albumu w dorobku Kansas „In The Spirit Of Things”. Steve Walsh kontynuował współpracę z Trentem Gardnerem i zaśpiewał na albumach „Raising The Mammoth” projektu Explorer’s Club oraz „Leonardo – The Absolute Man”.

Trzeci i ostatni jak dotąd krążek, „Shadowman” (2005), jest kontynuacją pomysłów z poprzedniej płyty. Wokalista znowu zaoferował nam sporą dawkę ostrego, nowoczesnego, trochę technicznego progrocka, ale już nie tak ciężkiego i udziwnionego jak poprzednio.

Steinhardt-Moon

Skrzypek Robbie Stainhardt nawiązał współpracę z gitarzystą Rickiem Moonem. W drugiej połowie lat 90. grali razem koncerty i wydali dwa krążki „Steinhardt-Moon” (1995) oraz „Moonshot” (1999). Ich zawartość określić można jako połączenie bluesa, rocka, boogie i funky.

KONIEC

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!