Sokół Orkestar jest projektem Przemysława Sokoła (grającego także w zespole Frittata) ukierunkowanym na muzykę etniczną i bałkańską. Koncert w klubie Harris Piano Jazz Bar był podzielony na dwa sety, po około 45 minut każdy. W pierwszym przeważała muzyka instrumentalna. Zespół rozpoczął koncert kawałkiem „Intro Czorek”, który wkrótce przeszedł w „Slavic Soul”. Dalszy ciąg stanowiły utwory instrumentalne, które nawet momentami podrywały publiczność z krzeseł. Nastroje kompozycji zmieniały się od bardziej dynamicznych po spokojne. Następnie kapela wykonała kolejne utwory w postaci „Ethno Brass Sound System”, „Świętojański sen – Epilog”, „Kamrat” oraz połączonych „Kustino” i „Borino Oro”. Na koniec pierwszej części występu Przemek odstawił trąbkę i zaśpiewał nam utwór „Zuza Zalambianeska”, w którym wokalnie wspomagał go Marcin Kruczek, grający na co dzień na gitarze. W tym secie, z początku charakterystycznej gitary Marcina, niewiele było słychać, ale w paru momentach popisał się on swym charakterystycznym stylem gry znanym z zespołów, w których obecnie prezentuje swoje umiejętności. To nic, że grał tu w zastępstwie. Najważniejsze, że stanął na wysokości zadania. Tym utworem zakończyła się pierwsza część koncertu, po czym nastała około 20-minutowa przerwa.
Po niej zespół ponownie zgromadził się na scenie. O ile pierwszy set składał się głównie z nagrań instrumentalnych, o tyle w drugim było więcej partii wokalnych. Nie wszystkie utwory były śpiewane po polsku, niektóre wykonano w języku znanym z posługiwania się nim w krajach byłej Jugosławii. W pewnym momencie, w tej części koncertu, osoby z przednich rzędów poderwały się do tańca. Zespół rozpoczął tę część występu od utworu „Balkan Express”. Potem kolejno wybrzmiały: „Sevdah”, „Tylko ty”, „Nesanica”, Djurdjenvdan” i „Czajeszukarije”. W czasie wykonywania tego ostatniego Przemek Sokół zaprezentował muzyków towarzyszących mu na scenie. Wtedy też każdy z nich dawał popisy gry na swoich instrumentach. Koncert zakończył utwór „Outro Czoczek”. Zespół miał zejść ze sceny, ale zgromadzona w Harris Piano Jazz Barr publiczność na to nie pozwoliła. Zespół wykonał zatem na bis jeszcze jeden utwór - „Verujem ne verujem”.
Ogólnie koncert ten był bardzo udany. Na szczególną uwagę zasługiwała gra trębaczy. Dwie trąbki przy odpowiednim zgraniu brzmiały bardzo efektownie. Akordeonista, Jakub Mietła (nazwany przez Przemka „wymiatającym”) był tak stateczny na scenie, jakby się głęboko wczuł w muzykę. A jak do tego dołączyła najlepsza krakowska sekcja rytmiczna (Krzysztof Wyrwa na basie i Grzegorz Bauer na perkusji wspomagany przez drugiego perkusistę), to już można powiedzieć, że było wspaniale. Zaprezentowane wokale były jak zawsze znakomite. Tylko trochę szkoda, że występ odbył się w tak małej sali, gdyż można było odnieść wrażenie, że muzycy są trochę stłoczeni na scenie.