Sting &The Police Tribute Band - Kraków, Klub Burlesque, 27.10.2012

Paweł Świrek

ImageGłównym bohaterem sobotniego wieczoru w klubie Burlesque w Krakowie był zespół grający wyłącznie covery Stinga i grupy The Police. Muzyków wchodzących w skład zespołuSting & The Police Tribute Band nie trzeba chyba bliżej przedstawiać, gdyż występują oni w znanych słuchaczom MLWZ zespołach: Millenium, Loonypark, Nemezis i Mindfields. Głównym inicjatorem tego projektu jest Łukasz Gall – wokalista znany chociażby z zespołu Millenium. Pozostałymi członkami formacji są: Marcin Kruczek (gitara, znany m.in. z Nemezis czy Mindfields), Krzysztof Lepiarczyk (instrumenty klawiszowe, zwykle gra w Loonypark, The Painters, Akustyczni), Tomasz Paśko (perkusja) i Tomasz Budek (bas).

Punktualnie o 21:00 Band rozpoczął pierwszą część koncertu, na którą złożyły się wyłącznie utwory zespołu The Police. Jako pierwszy został zagrany kawałek „Message In The Bottle”. Pierwsze utwory prezentowane w czasie tej części występu były grane bez klawiszy, a klawiszowiec włączył się do gry dopiero pod jego koniec. Następnie kolejno zostały zagrane: „Next To You”, „De Do DoDo”, „Roxane” (dla mnie utwór ten ma wartość sentymentalną – w 1983 roku w pewien sobotni wakacyjny poranek został on wystawiony w konkursie „Lata 60.vs. lata 80.” i przegrał z… „She Loves You” grupy The Beatles), „Synchronicity II”, „So Lonely”, „Can’t Stand Loosing You”, „Don’t Stand So Close To Me”, „Wrapped Around Your Finger” i na zakończenie „Every Breath You Take”. Jednym słowem publiczność usłyszała najbardziej klasyczny repertuar The Police. Nic dodać, nic ująć. Wykonanie było na tyle perfekcyjne, iż pojawiły się głosy, że Łukasz śpiewa lepiej niż Sting.

Po pierwszym secie, trwającym około trzy kwadranse nastąpiła 15-minutowa przerwa. Niestety obsługujący konsoletę wykazał się nie lada bezmyślnością, puszczając w tym czasie zbyt głośną muzykę. W moim odczuciu pomiędzy setami powinno prezentować się muzykę puszczaną dyskretnie, na głośną przychodzi pora dopiero po zakończeniu koncertu. To był na szczęście jedyny zgrzyt tego wieczoru.

Drugą część koncertu stanowiły już wyłącznie solowe utwory Stinga. Na początek zespół muzyków wykonał „All This Time” i „If You Love Somebody Set Them Free”, a potem zabrzmiał bardziej znany „Englishman In New York”. Dalszy ciąg setu stanowiły mniej popularne piosenki w postaci „When We Dance”, „I’m So Happy I Can’t Stop Crying”, a po nich jeden z większych przebojów wokalisty The Police - „Fields Of Gold”. Potem publika usłyszała “She’s Too Good For Me”, a następnie „If I Ever Lose My Faith In You” oraz „Shape Of My Heart”. Drugą część koncertu zakończył utwór „We’ll Be Together”.

Dzień koncertu zbiegł się z urodzinami Konstancji – znajomej zespołu, która zajęła się tworzeniemich strony internetowej na portalu Facebook. Wszyscy zgromadzeni zaśpiewali „sto lat”. Nie obyło się bez tortu i oczywiście bez bisu. Chociaż zespółgo nie przewidywał, to zagrał jeszcze raz „Message In The Bottle”, to chyba ze względu na osoby, które mogły spóźnić się na występ. W secie z utworami Stinga zabrakło co prawda wielkiego przeboju „Fragile” (wielki z tego względu, że ponad rok utrzymywał się na Liście Przebojów Programu Trzeciego), lecz utwór ten chyba niezbyt pasowałby do całego zestawienia.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!