Darwin's Radio - Eyes Of The World

Artur Chachlowski

ImageCzęsto jest tak, że stawiające swe pierwsze kroki zespoły najpierw dają się poznać szerokiej publiczności minialbumem, a dopiero po jakimś czasie debiutują płytą długogrającą. Tak też jest z brytyjskim zespołem Darwin’s Radio. W 2003 r. ukazała się EP-ka „Pictures”, na której znalazły się trzy nagrania, a dopiero w tym roku na rynku pojawił się album pt. „Eyes Of The World”. I choć Darwin’s Radio jest nowym zespołem, to tworzący go muzycy mają już za sobą przeszłość w znanej i swego czasu dość popularnej brytyjskiej formacji spod znaku prog rocka, Grey Lady Down. Konkretnie chodzi o dwóch ludzi: Sean Spear (bg) i Mark Westworth (k). Słuchając EP-ki „Picture” można byłoby nawet zaryzykować stwierdzenie, że Darwin’s Radio kontynuuje to, do czego przyzwyczaiła swoich fanów Grey Lady Down na swoich pięciu wydanych przed laty płytach. Ale już album „Eyes Of The World” podnosi poprzeczkę zdecydowanie wyżej i ukazuje grupę Darwin’s Radio w nieco innym, bardziej dojrzałym i jeszcze bardziej profesjonalnym świetle. Zapewne to wpływ obecności w grupie pozostałych jej członków: Davida Pankursta (dr) oraz wywodzącego się z cover bandu o nazwie Spirit Of Rush, Declana Burke’a (v,g).

Z siedmioma utworami, z których tylko jeden, „Windows To Your Soul”, pochodzi z wcześniejszej EP-ki, płyta „Eyes Of The World” jest nie tylko jedną z najciekawszych płyt z rockiem progresywnym, które dotarły do nas w 2006r. z Wielkiej Brytanii, ale kto wie czy nie najlepszym debiutem ostatnich miesięcy. Muzycznych wpływów w produkcjach Darwin’s Radio należałoby szukać u takich wykonawców jak Rush, Genesis, IQ, Camel i Pallas. Poszczególne utwory wypełniające płytę „Eyes Of The World” to jednak nie żadne podróbki i kalki dokonań wielkich poprzedników. Darwin’s Radio umiejętnie czerpie z twórczości prog rockowych gwiazd to wszystko, co najbardziej wartościowe i umiejętnie implementuje to we własnych muzycznych pomysłach. Doskonale słychać to chociażby w utworach „Erase…Rewind” i „Amber Skies”, gdzie pewne jazz rockowe wpływy spod znaku wczesnego Wielbłąda mieszają się z typową dla brytyjskiego neo progu melodyką. Zresztą ta pierwsza z wymienionych kompozycji, która nota bene otwiera całe wydawnictwo, stanowi wspaniałą syntezę rozlicznych pomysłów, które pojawiają się później w dalszej części albumu. Sporo w tym utworze się dzieje, pełno w nim zmian tempa i kierunków melodycznych, wspaniale gra sekcja rytmiczna, doskonale brzmi wokal Burke’a, a klawiszowe partie Westwortha mogą budzić prawdziwy zachwyt. To świetny początek tej płyty. Brzmi on jak wstrząs, tąpnięcie, trzęsienie ziemi i wybuch wulkanu razem wzięte. Pełna eksplozja muzycznych pomysłów, będąca pigułką indywidualnego stylu zespołu. A potem Darwin’s Radio nie zwalnia tempa i w dalszym ciągu serwuje niesamowitą ilość muzycznych emocji w jednostce czasu. Do najbardziej wyróżniających się fragmentów albumu „Eyes Of The World” zaliczyć można, wspomniany już wcześniej balladowy i doskonale rozwijający się z każdą minutą utwór „Windows To Your Soul”, niezwykły i epicki w swoim majestatycznym rozmachu „Lapse Of Sensation” oraz porywający swym fantastycznym finałem „The Vast Within”, który wspaniale podsumowuje to wydawnictwo.

Na tych kompozycjach oraz na wspomnianej „Erase...Rewind” niczym na czterech solidnych filarach wspiera się to debiutanckie dzieło grupy Darwin’s Radio. Lecz nie znaczy to wcale, że pozostałe utwory pełnią jedynie rolę zwykłych wypełniaczy. Wystarczy posłuchać melancholijnej ballady „Amber Skies”, w której splatają się wątki przywołujące na myśl dokonania grup Echolyn, Spock’s Beard czy Discipline. Wystarczy wsłuchać się we wpływy amerykańskiego rocka lat 70-tych (Styx, Lynyrd Skynyrd) w „Glass Tiger’s Eye”, czy puścić wodze fantazji przy rushowskim instrumentalu „Eccentric Orbits”, by przekonać się, że w muzyce Darwin’s Radio odnaleźć można tyle kontrastów, pozornych przeciwności oraz muzycznych rozmaitości, że płyta „Eyes Of The World” z pewnością powinna przypaść do gustu zarówno fanom progresywnego, jak i klasycznego, a nawet melodyjnego rocka. Jest ona warta najwyższej rekomendacji oraz szacunku za to, że przy tak wysokim poziomie wykonania nie razi ani trochę sztucznością, komercją, czy pretensjonalnością. Wszystko to pozwala zaryzykować stwierdzenie, że Darwin’s Radio to bez wątpienia jedno z najwspanialszych nowych zjawisk na mapie progresywnego rocka A.D. 2006.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok