Alias Eye - In Focus

Artur Chachlowski

ImageCzasem tak się jakoś dziwnie składa, że z bliżej nieznanych powodów jakiś artysta posiada lepszą prasę niż na to w rzeczywistości zasługuje. Wydaje mi się, że od lat tak właśnie jest z grupą Alias Eye. Dwa dotychczasowe albumy tego zespołu „Field Of Names” (2001) oraz „Different Point Of You” (2003) zyskały sobie niezliczoną ilość przychylnych recenzji i bardzo ciepłych słów krytyków. Nie twierdzę, że nieuzasadnionych, ale moim zdaniem sformułowanych nieco na wyrost. Nie chcę powiedzieć przez to, że na wspomnianych płytach nie ma czego słuchać, ale po prostu nie są one tak udanymi wydawnictwami, za jakie powszechnie uznali je recenzenci.

Obawiam się, że dla sympatyków grupy Alias Eye mam złe wieści. Oto ukazuje się właśnie, już z datą 2007 przy roku produkcji, nowy krążek tego niemieckiego zespołu. I z przykrością donoszę, że to zdecydowania najsłabsza płyta w dorobku tej grupy. Powiem szczerze: zespół gdzieś się zagubił. Właściwie to żaden z 11 utworów wypełniających album „In Focus” nie budzi jakiegoś szczególnego zainteresowania, nie podnosi ciśnienia, nie powoduje radośniejszego bicia serca i nie wzbudza większych emocji. Gdyby nie wokalista Phillip Griffiths, to ocena tej płyty byłaby jeszcze niższa. W chwili obecnej stanowi on dla mnie co najmniej 90% wartości zespołu. O ile wokalnie jest jeszcze nienajgorzej, to kompozycyjnie zespół pogubił się całkowicie. Chyba za bardzo chciał powrócić do swoich rockowych korzeni. Zupełnie w cień i zapomnienie poszły klawisze. Być może to „zasługa” dominującej roli w zespole nowego gitarzysty Matthiasa Wurma. Niby nie gra źle, ale z pewnością nie przysparza on blasku dość sztampowo brzmiącemu zespołowi. A już kto wpadł na pomysł, by główną instrumentalną rolę w jednym z utworów („Enlighten Them”) przejął akordeonista?!!! Kompletnie tego nie rozumiem.

Najlepiej na płycie „In Focus” prezentują się ballady. Na szczęście jest ich  kilka. Kilka, bo aż trzy: „Books”, „Hold On” i „How We Perceive…”. Trwają one łącznie 10 minut. To jednak za mało dobrej muzyki jak na długogrającą płytę szanującego się zespołu. Gdy pomimo nienajlepszego ogólnego wrażenia próbowałem kilkakrotnie przedrzeć się przez program tej płyty, to za każdym razem najbardziej cieszył mnie pojawiający się na wyświetlaczu jej łączny czas: 50 minut i 52 sekundy. Można od tego odjąć ponad 7 minut ciszy na końcu albumu, będącej „wprowadzeniem” pod dziwaczny hidden track, co w efekcie daje około 43 minut efektywnej muzyki. 10 minut stosunkowo niezłej muzyki spośród 43, to wszakże „aż” ćwiartka płyty. Nie dajcie się jednak zwieść ani tej proporcji, ani innym, być może pozytywnym recenzjom, które wkrótce zapewne pojawią się w internecie. Nie czarujmy się, płyta „In Focus” grupie Alias Eye po prostu nie wyszła. Przykro mi to pisać, ale w tak zwanym „pobocznym projekcie” o nazwie Poor Genetic Materiał panowie Griffiths i Benedek spisują się ostatnio zdecydowanie lepiej niż w swojej macierzystej formacji.

www.quiXote-music.de

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok