Imponująco wygląda dyskografia tej grupy. Działa ona na rynku od 1979 roku i ma już w swoim dorobku 13 płyt długogrających. Najnowszy krążek jest kontynuatorem wydanego przed rokiem albumu „Within vs. Without – Part 1”, stąd dość dziwacznie brzmiący tytuł tego wydawnictwa. Obie płyty łączą dwie części kompozycji tytułowej umieszczone na poszczególnych krążkach, ale oprócz nich znajdziemy też kilka innych utworów, w których splatają się pewne muzyczne wątki obu wydawnictw.
Centralną postacią w grupie Dice jest Christian Nóve. To on jest autorem całej muzyki, to on gra na basie, gitarze rytmicznej i melotronie. To także on śpiewa główne linie melodyczne. Towarzyszą mu Henry Zschelletzschky (k), Alexander Klimentov (bg), Thomas Bunk (dr) oraz dwaj gitarzyści: Peter Viertel i Yugenji. Zespół pochodzi z Lipska i jak sięgam pamięcią jest to jedyna art rockowa formacja, której dokonania przekraczają dawne granice Wschodnich Niemiec. Muzyka grupy Dice jest dość przystępna w odbiorze, miła dla ucha i posiada sporo chwytliwych tematów, które intrygują, każą zatrzymać się przy nich na dłużej, pochylić głowę, nastawić uszu i chłonąc nuty, takty i melodie... Ozdobą większości kompozycji zespołu są dojrzałe partie instrumentów klawiszowych oraz magiczne dźwięki dobywające się z gitary Christiana Nóve. Niemal w każdym utworze znaleźć można długie, czasem nawet kilkuminutowe solo na gitarze. Solówki w wykonaniu Nóve nie są jakimiś zwariowanymi, wykonywanymi w szaleńczym tempie, partiami. Są one dość spokojne, nieśpieszne, dostojne i sprawiają wrażenie nigdy się niekończących. Często stanowią one sygnał do długich, kilkudziesięciosekundowych zakończeń poszczególnych kompozycji, stanowią ich podsumowanie, kropkę nad „i”, są dla nich prawdziwą solą i pieprzem. W strukturze brzmieniowej często przypominają one dźwięki, które dobywają się z gitary Andy Latimera. No właśnie, to brzmienie grupy Camel z przełomu lat 70-tych i 80-tych, a więc z okolic płyt „I Can See Your House From Here”, „Nude” oraz „The Single Factor” jest chyba najbliższe upodobaniom Christiana Nóve i spółki. W produkcjach grupy Dice można także doszukać się inspiracji ze starszych płyt innej niemieckiej formacji, Eloy. Nieśpieszne tempo poszczególnych kompozycji, długie instrumentalne pasaże oraz specyficzna melodyka utworów, których rozmiary w przypadku obu krążków z serii „Without vs. Within” wahają się z reguły od 8 do 13 minut, stanowią kwintesencję stylu tego ciekawego i wciąż jeszcze zbyt mało (niesłusznie!) znanego zespołu.
Chciałbym gorąco polecić muzykę grupy Dice sympatykom w miarę spokojnej i melodyjnej muzyki art rockowej. Czasem warto przełamać pewne bariery i sięgnąć po rzecz stosunkowo mało znaną i niezbyt jeszcze popularną. Wtedy radość i satysfakcja z „odkrywania” dla siebie nowych ciekawych zjawisk muzycznych jest chyba największa. Uważam, że muzyka grupy Dice jest takim dość niezwykle wdzięcznym obiektem do prywatnego „odkrywania”. Może więc dobrze, że Dice jest wciąż jeszcze zespołem mało popularnym. Lecz jakością swojej muzyki z całą pewnością pokazuje, że już dawno zasłużył na popularność o wiele większą i na skalę zdecydowanie bardziej masową niż ta, dosyć ograniczona przecież, którą zespół cieszy się w chwili obecnej.