Na rynku ukazała się właśnie składanka największych przebojów Paula Carracka. Ten artysta obdarzony jednym z najznakomitszych głosów we współczesnej muzyce rockowej od lat cieszy się zasłużonym uznaniem i renomą. Nie zdawałem sobie tylko sprawy, że dorobił się on aż tak ogromnej ilości znakomitych przebojów. W postaci albumu „The Story So Far…” otrzymujemy 72 minuty muzyki, na którą składają się wyłącznie wielkie megahity Paula. I pewnie powinno ich być na tym krążku jeszcze więcej, gdyby nie ograniczenia czasowe, jakie niesie za sobą płyta CD.
Dzięki temu albumowi mamy okazję prześledzić trwającą od ponad 30 lat karierę tego artysty. Utwory umieszczone są na płycie w chronologiczny sposób, a wewnątrz książeczki przy każdym tytule znajduje się bogaty opis okoliczności, w jakich powstawały poszczególne nagrania. Autorem tych anegdotek jest sam Paul Carrack, tak więc wydawnictwo „The Story So Far…” łączy w sobie dwa w jednym: muzykę oraz opisaną własnymi słowami artystyczną biografię Carracka. Śledzimy więc jego losy począwszy od pierwszego superprzeboju „How Long” nagranego z grupą Ace, poprzez działalność w zespole Squeeze, nagrania solowe, współpracę z Mikiem Rutherfordem i jego formacją Mike & The Mechanics, wspólne nagrania z Donem Felderem z The Eagles, aż po niedawną współpracę z niemiecką grupą SWR Big Band i nagrania na bożonarodzeniowy album „Winter Wonderland”.
W sumie na płycie „The Story So Far…” znajdujemy 19 utworów, a właściwie 19 wielkich, wspaniałych przebojów Carracka powyjmowanych z licznych płyt, na których występował w swojej dotychczasowej karierze. Ta skondensowana dawka udanych nagrań wzbogacona jest o tegoroczną wersję przepięknej kompozycji „Living Years” z repertuaru Mike & Mechanics. Bardziej kameralną i chyba jeszcze bardziej osobistą niż pamiętne nagranie z 1988 roku. Mamy, więc w tym zestawie wszystko. Niemal wszystko… Szkoda, że Paul nie zdecydował się na umieszczenie na swoim biograficznym krążku swojego wykonania kompozycji „Hey You” ze słynnego widowiska „The Wall – Live In Berlin”. Pamiętam, że spośród licznego grona gwiazd uczestniczących w tym przedstawieniu właśnie Carrack wypadł najbardziej przekonywująco.
Niezwykła to płyta. Pełna spokojnych, pięknych piosenek, z których każda była swego czasu wielkim przebojem. Lecz co najpiękniejsze w tym wydawnictwie to głos. Głos Paula – wokalisty, nie mającego sobie równych na współczesnej scenie muzyki rozrywkowej. Wokalisty, który nigdy nie miał problemów z artystycznym spełnieniem się w bardzo różnorodnym repertuarze. Artysty, dla którego muzyka jest jedną wielką pasją. Najważniejszą. No, może na równi z futbolem. Bo Paul to wielki kibic piłkarski, a szczególnie swojej ukochanej, dzisiaj zaledwie drugoligowej drużyny Sheffield Wednesday. Podkreślił on ten fakt umieszczając na okładce swojego przekrojowego albumu swoją fotografię jako kilkuletniego brzdąca ubranego w klubowe barwy swojej ulubionej drużyny.