Młoda ekipa z Austrii, Second Relation, zadebiutowała w 2009 roku albumem „Lynette”. Kilka miesięcy temu wypuściła na rynek swój drugi, stylowo wydany materiał długogrający o wdzięcznym tytule „Abiona”. Zespół w składzie: Bastian Berchtold (vocal, bass), Simon Gstöhl (guitar), Julian Nachbauer (guitar), Michael Simic (drums), Daniel Fleps (keyboard) pokazuje jak mocno można inspirować się muzyką progresywną spod znaku Riverside, Opeth i innych podobnych im kapel. Second Relation doskonale porusza się w klimatach rocka progresywnego i progmetalu i prezentuje, moim skromnym zdaniem, rewelacyjną i chwilami wręcz świetną produkcję.
Płyta “Abiona” zawiera dziewięć kompozycji, które zostały podzielone na trzy wejścia – rozdziały - odsłony. Każda z nich ma wspólny mianownik i zamysł, a mianowicie jedna wypływa z drugiej. Muzyka jest bardzo spójna, poszczególne utwory bezszelestnie przechodzą w siebie nawzajem, przez to płyty słucha się bardzo płynnie i przyjemnie. Na wstępie chciałbym mocno pochwalić muzyków za ich warsztat techniczny. Second Relation to jedna z niewielu kapel, zaledwie kilku, która zrobiła na mnie w tym roku tak dobre wrażenie, a przyznaję, że zwykle dość surowo oceniam poczynania i możliwości przeróżnych nowych bandów. W przypadku Second Relation jestem zdumiony faktem, że w zasadzie w tak młodym wieku można nagrać tak dojrzałą i dobrze zaaranżowaną produkcję. Jest ona wykonana na najwyższym poziomie, śmiem stwierdzić, że czas bohaterów muzycznych powinien okryć lekki kurz, bo jest to kolejny nowy zespół, który zasługuje na uwagę i któremu będę kibicował.
Bardzo dobre brzmienie idealnie harmonizuje z moim uchem, jak i gustem rzecz jasna. Chwytliwe i nośne linie wokalne oraz przodujące gitarowe zagrywki pokazują jak można komponować muzykę z wielką dozą melodyjności i subtelności, by nie stracić zapału i czadu młodości. Są na tym albumie piosenki delikatne, emanujące nostalgią i długim dźwiękiem, jednak zaraz potem klimat wyrównywany jest odpowiednim tematem gitarowym, czy ostrzejszą zagrywką. Pośród wszystkich utworów nie mam żadnego faworyta, po prostu każda piosenka, każda kompozycja jest bardzo dobra. Choć najciekawsza to oznaczona indeksem 9 i zatytułowana „Window”. Szczególnie imponuje jej wzniosły, wspaniale brzmiący finał. Realizacja i brzmienie zostały bardzo profesjonalnie i rzetelnie wykonane. Warstwa liryczna również jest bardzo interesująca. Bez ogródek powiem, że bardzo chętnie wybrałbym się na koncert tej grupy, żeby sprawdzić czy oni na pewno tak grają. Zdecydowanie namawiam wszystkich maniaków w każdym przedziale wiekowym do zapoznania się z tym (być może wkrótce bardzo znanym) zespołem, bo naprawdę warto. Jest czad i jakość, jest wyśmienita aranżacja i wykonanie, jest naprawdę światowo! Brawo.