Soord, Bruce / Renkse, Jonas - Wisdom Of Crowds

Przemysław Stochmal

ImageStwierdzenie, że art-rockowe kolaboracje, duety w różnych ciekawych konfiguracjach aktualnie są w modzie, z pewnością nie mijałoby się z prawdą. Całkiem sporo w tej materii dzieje się w środowiskach spokrewnionych z Kscope, jak również i w ramach samej działalności wydawniczej tejże wytwórni. Najnowsza propozycja opublikowana pod jej szyldem to wspólne dzieło lidera The Pineapple Thief, Bruce’a Soorda, oraz prowadzącego formację Katatonia Jonasa Renkse.

„Wisdom of Crowds” to niespełna godzina muzyki, która pod względem stylistyki wcale nie wskazuje jednoznacznie na muzyczny rodowód któregokolwiek z twórców albumu. Nie jest  to tożsame ze światem Katatonii (mimo że stroną wokalną całości zaopiekował się Renkse), również niespecjalnie trafnie wpisuje się w estetykę The Pineapple Thief. Jeśli faktycznie założeniem twórców było wyprodukowanie materiału usadawiającego się niejako obok ich własnych muzycznych bajek, to przynajmniej teoretycznie powinniśmy otrzymać doprawdy interesujące dzieło, ciekawą wypadkową talentów frontmanów dwóch doświadczonych i uznanych w branży bandów.

Tymczasem całościowy efekt współpracy Soorda i Renkse nieco rozczarowuje. O ile próba wygenerowania jakości nie powielającej wprost estetyki macierzystych formacji muzyków wyszła pomyślnie, o tyle jednak owa nowa jakość w efekcie sama w sobie nie prezentuje się specjalnie zachęcająco. „Wisdom of Crowds” jest zestawem zwartych kompozycyjnie, na ogół niedługich utworów, z jednej strony atrakcyjnych aranżacyjnie, bogatych w ciekawe patenty i brzmienia, z drugiej jednak strony rażących powierzchownością rozwiązań melodycznych. Intrygujący flirt z elektroniką, wynajdywanie sprytnych brzmieniowych krzyżówek, inteligentnie rozwiązane smaczki gitarowe – wszystko to brzmiałoby bardziej przekonywująco, gdyby korespondujące z instrumentalnymi atrakcjami linie melodyczne doprawdy brzmiały nie tak płytko i nieciekawie, by nie rzec – momentami banalnie.

W kontekście tych zarzutów trudno oprzeć się wrażeniu, że najzwyczajniej autorom jednak zabrakło czasu na dopieszczenie albumu, a wręcz popełnili oni błąd odwrócenia kolejności wykonywania działań – skupiono się rzetelnie na aranżach, formalnej stronie materiału, pracując przy tym na kompozycjach jak gdyby nie ukończonych, potraktowanych pobieżnie, zawodzących pozbawionymi błyskotliwości melodiami. Szkoda, bo od strony instrumentalnej jest to naprawdę dobrze zrobiona rzecz. Jako całości nie słucha się tego najgorzej, jednak tak sformowany duet chyba stać na bardziej kompleksowe i rzetelne podejście do zagadnienia. Ciężko tym samym wróżyć tej płycie czegoś więcej poza krótkotrwałą egzystencją w świadomości sympatyków art-rocka.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!