Elefante, John - On My Way To The Sun

Artur Chachlowski

ImageTa płyta powinna ucieszyć wszystkich sympatyków grupy Kansas. Na początku czerwca ukazał się solowy album byłego wokalisty tego zespołu, Johna Elefante. To oczywiście nie do niego należy najważniejszy głos, z którym utożsamiane są dokonania tej niezwykle popularnej amerykańskiej formacji (w grupie Kansas prawie cały czas wiodącym wokalistą był Steve Walsh), ale to przecież nikt inny, jak Elefante przejął schedę po Walshu, gdy ten w pewnym momencie zapragnął działać na własną rękę poza macierzystym zespołem. Było to na początku lat 80. Wtedy to właśnie nasz dzisiejszy bohater zaśpiewał na dwóch płytach Kansasu: „Vinyl Confessions” (1982, ze sporym przebojem „Play The Game Tonight”) oraz mniej udanej „Drastic Measures” (1983, z równie popularnym hitem „Fight Fire With Fire”). Później, jak wiadomo, Walsh powrócił na pokład macierzystego zespołu, a Elefante zajął się działalnością solową, występował jako gość na płytach innych artystów (m.in. Kerry Livgrena i grupy Toto), a także funkcjonował jako podpora kapeli o nazwie Mastedon, którą utworzył ze swoim bratem Dino.

Wydana kilka tygodni temu płyta „On My Way To The Sun” jest stylistycznym powrotem do kansasowych czasów Elefante’a. I to nie tylko ze względów stylistycznych, wszak moim zdaniem album ten idealnie pomieściłby się gdzieś tuż obok wspomnianych wyżej płyt „Vinyl Confessions” i „Drastic Measures”, ale, a może przede wszystkim, z racji tego, iż na albumie tym gra dwóch muzyków związanych z grupą Kansas: gitarzysta Rich Williams oraz skrzypek David Ragsdale. No właśnie, dużo na „On My Way To The Sun” kansasowej gitary, mnóstwo kansasowych skrzypiec, no i przede wszystkim słychać tutaj tą samą, znaną ze starszych albumów tego zespołu, melodykę i dźwiękową wielobarwność uwypukloną przez charakterystyczny, utrzymany w wysokich rejestrach, wokal naszego bohatera.

Jest na tej płycie kilka bardzo dobrych, melodyjnych rockowych piosenek. Jest też jedna genialna kompozycja. „This Is How The Story Goes”, bo o niej mowa, to jedenastominutowy majstersztyk, który z niesamowitym polotem rozpoczyna to wydawnictwo. Myślę, że nie powstydziłby się podpisać pod nią sam zespół Kansas i to w swoich najlepszych latach. Mogę słuchać tej kompozycji bez końca, bo to chyba najlepsza „kansasowa rzecz”, jaką słyszałem, a która nie jest firmowana nazwą „Kansas”. Na wyróżnienie zasługują też energetyczne i przebojowe nagrania „Where Have The Old Days Gone” (no właśnie, dokąd one odeszły?...). „The Awakening” oraz efektowny „This Time”, w którym Elefante wraz z towarzyszącymi mu muzykami zaskakująco przybliża się do brzmień Oasis, Blur, a nawet The Beatles. Podobać może się też utwór tytułowy oraz niesamowicie przebojowe nagranie „We All Fall Short”. Reszta utworów to raczej typowe dla amerykańskiego rocka „miękkie granie”, chwilami (szczególnie, gdy nie słychać skrzypiec ani gitary) kojarzące się z twórczością grup pokroju Foreigner i Toto.

Ale na szczęście to nie takie brzmienia dominują na płycie „On My Way To The Sun”. Z czystym sumieniem zachęcam miłośników twórczości grupy Kansas do uważnego wysłuchania tego albumu. Wydaje mi się, że szczególnie teraz, gdy raczej nie ma co liczyć na premierowe nagrania ich ukochanego zespołu, ta zwiewna melodyka podkreślona charakterystycznym brzmieniem skrzypiec oraz wciąż mocnym i świeżym głosem Johna Elefante’a może sprawić Wam naprawdę mnóstwo radości.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!