Arlon - On The Edge

Robert "Morfina" Wegrzyn

ImagePrzemyska progrockowa formacja Arlon debiutuje albumem, któremu nadała tytuł „On The Edge” i który został wydany nakładem wytwórni Pronet Records.

Krążek zawiera dziewięć kompozycji, które są mocno osadzone w stylistyce (neo)progresywnych klimatów. Zespół tworzy piątka, ogranych już wilków sceny muzycznej. Grają w składzie: Paweł Szykuła (wokale), Wiesław Rutka (gitara), Maciej Napieraj (bas), Jacek Szott (klawisze, saksofon) i Paweł Zwirn (perkusja). Jak zatem widać, jest to zestaw, wydawać by się mogło, podstawowy dla grup progrockowych. Zgadza się, tyle że z małym, ale bardzo znaczącym wyjątkiem w postaci osoby Jacka, którego saksofonowa gra wprowadza sporo zamieszania i urozmaicenia w muzyce kapeli.

Całość muzyki, którą słyszymy na „On The Edge”, tworzy oczywiście interesującą harmonię, wszystko jest na swoim miejscu, jednak w dzisiejszych czasach to często za mało. Trudno odnieść sukces, nie dając czegoś nowego, innego, wyróżniającego. Arlon udowadnia jednak, że zawsze i wszędzie jest czas i miejsce na to, by przedstawić kawał solidnej dawki progresywnych dźwięków, w połączeniu z charakternie brzmiącym saksofonem. Propozycje zespołu, jego muzyka, to nic innego jak wędrówka, magiczna opowieść muzyczna. Sekcja rytmiczna bardzo ładnie pracuje, gitarzysta w sposób trafiony i wyrafinowany wprowadza swoje zagrywki, a nietuzinkowy wokal Pawła intryguje, po prostu wzbudza zainteresowanie. Mamy na tej płycie trzy w jednym: doświadczenie, technikę i świeżość. I w efekcie bardzo wysoką jakość opatrzoną rozpoznawalnym znakiem „made in Poland”. I jak tu mówić, że się nie da, skoro jednak się da. Z pewnością produkt grupy Arlon to ciekawy i interesujący materiał. Moim zdecydowanym faworytem jest numer jeden na krążku, czyli tytułowy „On The Edge” oraz kompozycja numer dziewięć - „Was It Worth It”. Klawisze tutaj po prostu rozpływają się w uszach. To prawdziwy „miodzik”. Uczta dla uszu. W ogóle, cały album zasługuje na słowa uznania. Zespół Arlon proponuje na nim stylowe, raczej spokojne i bardzo wysublimowane granie. Dające odbiorcy mnóstwo satysfakcji przy słuchaniu.

Dla fanów progrockowych klimatów debiutancki album grupy Arlon to obowiązkowy materiał. Nie ma tu żadnej ściemy i  kitu, a jadąc samochodem w taką piękną pogodę, jak dzisiaj, ta muza pięknie współgra z migającym za szybą krajobrazem. Jeżeli do czegoś mogę się przyczepić, to jedynym „minusem” tego wydawnictwa jest to, że zawiera on tylko dziewięć kompozycji. Słuchacz, a przynajmniej ja, chciałby, żeby było ich więcej. Zatem jeszcze raz wciskam przycisk PLAY w swoim odtwarzaczu, bo to co słyszę na „On The Edge” jest naprawdę dobre!

PS. Słyszałem z dobrze poinformowanego źródła, że koncertowo panowie grają  równie ciekawie. Zapraszam do przeczytania relacji z niedawnego festiwalu w Gniewkowie (dział FELIETONY I RELACJE), którego Arlon stał się prawdziwym objawieniem.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!