Finisterre to włoska grupa od kilku lat próbująca przedrzeć się do europejskiej czołówki progresywnego rocka. Czyni to raczej nieskutecznie, bowiem próżno szukać kolejnych płyt tego zespołu w zestawieniach najlepiej sprzedawanych krążków. Inaczej dzieje się w USA. Tam Finisterre osiągnął status artrockowej gwiazdy, czego dowodem jest niniejszy album. Jest on zapisem festiwalowego koncertu Progday w Chapel Hill w stanie Nowy Jork. Finisterre był główną atrakcją tego festiwalu i, sądząc po reakcji publiczności, znakomicie wywiązał się z tej roli. Fakt to o tyle zastanawiający, że Finisterre wykonuje swe utwory włosku, a zapowiedzi poszczególnych kompozycji czynione są przez Fabio Zuffantiego (bg, voc) bardzo łamaną angielszczyzną. Za to muzyka jest już na wskroś profesjonalna i bezkompromisowa. Bardzo rozbudowana, miejscami skomplikowana, momentami liryczna. Melodyjne fragmenty („Hispanica”) sąsiadują z typowymi „łamańcami” („Altaloma”). W zagranym na koniec koncertu utworze „Phaedra” słyszymy zagrane w porywającym stylu cytaty z „In The Court Of The Crimson King” oraz „Firth Of Fifth”. Wygląda na to, że akurat te klasyczne utwory najczęściej stają się obowiązkowym punktem w koncertowym repertuarze młodych wykonawców progresywnych. W sumie niezbyt wiele na tej płycie oryginalności, ale nie zawsze o nią w muzyce chodzi. W każdym razie albumu „Storybook” słucha się naprawdę przyzwoicie.
Finisterre - Storybook
, Artur Chachlowski