„Niełatwo jest określić, czym jest CashMERE. Jeszcze trudniej dojść, czym CashMERE nie jest. Owoc chorej wyobraźni skrzypaczki/wokalistki Tyldy Ciołkosz, pielęgnowany z pomocą basisty Mariusza "Długiego" Wróblewskiego i grona zaufanych przyjaciół w muzyce, Cash jest mieszanką dźwięków, myśli i nastrojów, która wymyka się klasyfikacji. Z jednoosobowym zespołem skrzypcowym, akustycznymi i elektrycznymi gitarami, wyrafinowaną sekcją rytmiczną i głosem, który porywające historie opowiada równie chętnie, co kiepskie dowcipy, Cash jest pomysłem na muzykę, jak żaden inny. Nazwijcie go, jak chcecie. Mówcie, że to folk, prog, porn-groove lub lala-rock. Jeśli powiecie, że to pop, wcale się nie obrazimy. Możecie nawet nazwać to jazzem, jeśli nic lepszego nie przychodzi wam do głowy. Definiujcie, porównujcie, podziwiajcie lub odrzucajcie. Jakakolwiek będzie wasza reakcja i wasz werdykt, Cash i tak pójdzie swoją drogą i zrobi, co mu się żywnie podoba” – taki opis granej przez CashMERE muzyki znalazłem w ulotce towarzyszącej debiutanckiej płycie tej formacji.
Faktycznie trudno o jednoznaczną klasyfikację muzyki, którą usłyszeć można na płycie „Cash–Romantic.Music.Machine.”. Awangarda? Postmodernizm?... Nie, nie będę się silić na te wyliczanki. Przecież Cash i tak „pójdzie swoją drogą” i „zrobi co mu się żywnie spodoba”. Lecz zastanawiam się jak najlepiej przybliżyć Czytelnikom MLWZ.PL muzykę, która wypełnia ten album? Chyba tylko skutecznie zachęcając do jak najszybszego zaopatrzenia się w ten krążek i słuchania, słuchania, słuchania... Zachęcam więc do przekopania się przez liczne pokłady przedziwnych muzycznych pomysłów, nietypowych rozwiązań, zaskakujących dźwiękowych hybryd i brzmieniowych eksperymentów. Zachęcam do nabrania cierpliwości do oryginalnego sposobu interpretacji wykonawczej Tyldy Ciołkosz, której wokal czasami brzmi jak Kate Bush, czasami jak Elisabeth Fraser, a czasami jak bulgocący czajnik pełen wrzącej wody. Ale jak się okazuje także i on może być źródłem zaskakująco ciekawych dźwięków, co tylko uzmysławia jak bardzo rozległy jest zasób różnorodnych form ekspresji tej niezwykłej wokalistki.
CashMERE jest muzycznym dzieckiem Tyldy (śpiew oraz skrzypce, skrzypce i jeszcze raz skrzypce!) i grającego na basie Mariusza Wróblewskiego. W sesji nagraniowej wzięli też udział Wojtek Siatkiewicz (dr), Krzysztof Paletko (g), Sławek Berny (perkusja) oraz Krzysztof Pająk (k). Efektem ich wspólnej pracy jest album „Cash–Romantic.Music.Machine.”, zawierający ponad pięćdziesiąt minut muzyki podzielonej na jedenaście utworów, z których każdy jest całkiem inny niż reszta, a jednak wszystkie pasują do siebie jak ulał. Są wśród nich wodewilowe songi, swingujące szlagiery, leniwe ballady i podniosłe pieśni. Są połamane rytmy i powykręcane harmonie, są wpadające w ucho refreny i łapiące za serce zwrotki.
„Cash–Romantic.Music.Machine.” to album niełatwy w odbiorze, przynajmniej nie od razu daje się porwać swoim urokiem, ale przecież miał być właśnie taki, a nie inny. Nie można mu odmówić wyrazistości, samemu zespołowi – szybko osiągniętej własnej tożsamości artystycznej, a Tyldzie, która jest autorką większości materiału stanowiącego program płyty – niecodziennego talentu, silnej muzycznej osobowości, prawdziwej charyzmy oraz odwagi w tak oryginalnym prezentowaniu własnych, dodajmy – bardzo ciekawych, - muzycznych pomysłów.