Dziś o płycie z zupełnie innej, nie-progresywnej półki. Grupa Wild Turkey wraz ze swoją muzyką lokuje się raczej w rejonach zbliżonych do rhythm’n’bluesa, blues rocka oraz muzyki hard rockowej. To, co łączy ją ze światem art rocka, a właściwie klasycznego rocka, to nazwiska jej członków. Muzycy tworzący Wild Turkey mają za sobą muzyczną przeszłość w legendarnych zespołach, które na trwałe zapisały się złotymi zgłoskami na kartach historii muzyki rozrywkowej. Na basie gra Glenn Cornick (ex-Jethro Tull), na perkusji Clive Bunker (ex-Jethro Tull), na gitarach i basie Mick Dyche (ex-Maddy Prior Band), na instrumentach klawiszowych Steve Gurl (ex-Babe Ruth), na instrumentach perkusyjnych John Weathers (ex-Gentle Giant), a śpiewa Gary Pickford-Hopkins, który przed laty współpracował z zespołem Ricka Wakemana. Przyznać trzeba ze skład jest zgoła imponujący. Nie inaczej jest z muzyką, którą usłyszeć można na albumie „You & Me In The Jungle”. Ci ludzie nie mogli nagrać słabej płyty. Potężna dawka rocka z przeróżnymi jego odcieniami: bluesem, folkiem, muzyką celtycką, hard rockiem, rhythm’n’bluesem i rock and rollem – to wszystko możemy usłyszeć na tym albumie. Zawiera on 11 utworów, które zamykają się w zgrabnej objętości 45 minut. Niemal każdy element składający się na ten album ma swoje odwołanie do złotej epoki przełomu lat 60 i 70-tych, a więc doby winylowej płyty, kiedy na świecie panowała epoka flower power, gdy nosiło się długie włosy, a w garderobie królowały kwieciste koszule i hippisowskie tuniki. Ten album adresowany jest do słuchaczy kochających tamte czasy. Czy to z sentymentu, czy ze zwykłej ciekawości warto sięgnąć po to wydawnictwo i posłuchać wypełniającej ją muzyki.
Jak już napisałem – to muzyka z nieco innej epoki, ale przecież z epoki dobrej, by nie rzec wspaniałej. Choć to trochę zamierzchłe już czasy, lecz wielu słuchaczom kojarzą się one z latami młodości. A młodość jest przecież najpiękniejsza. I ponadczasowa...