William Gray - Living Fossils

Artur Chachlowski

ImageOd czasów płyty „Mascaras Urbanas” (1992) grupy Rael żaden inny album wydany w Argentynie nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia. „Living Fossils” jest w swym założeniu audio-wizualną operą, która łączy w sobie elementy muzyki rockowej, tanga i ludowych rytmów argentyńskich. W instrumentarium słyszymy instrumenty smyczkowe, organy, flety, akordeony, a także instrument o niewiele mówiącej mi nazwie „bandoneon”. W swoim bogactwie i różnorodności muzyka rozpisana jest nie tylko na wiele instrumentów, lecz także na chóry i wielogłosowe aranżacje. Co więcej, artystyczny rozmach widoczny jest też w oprawie graficznej. Wewnątrz książeczki zauważyć można fragmenty komiksu, którego pełna wersja wyświetlana jest podczas scenicznych prezentacji muzyki stanowiącej program płyty. Główną postacią opowieści, która przewija się na „Living Fossils” jest chłopiec o imieniu Virgillio, przemierzający dżunglę wielkiego miasta, w której zacierają się różnice pomiędzy szaleństwem, a zdrowym rozsądkiem. Pewne wypadki czynią Virgilio prawdziwym bohaterem dla ludzi, których spotyka na swojej drodze. Wydarzenia całej historii wplecione są w krajobraz Buenos Aires i nadają temu miastu prawdziwą muzyczną, ba! – rockową tożsamość.

Centralną postacią w firmującej tę opowieść grupie o nazwie William Gray jest Sebastian Medina. To on sformował 10-osobowy zespół, to on wymyślił cały koncept, to on skomponował całą muzykę. No właśnie, muzykę... Gdyby komuś po przeczytaniu dotychczasowej części niniejszej recenzji przyszło do głowy, że mamy do czynienia z ludycznym folkiem z dalekiej Argentyny, to od razu przestrzegam, że jest w grubym błędzie. Płyta „Living Fossils” jest idealnym przykładem wspaniałej prog rockowej opery, w której wprawdzie nie mamy wielu postaci, których partie wokalne odtwarzają różni wokaliści, lecz cała historia opowiadana jest głosem jednego bohatera, w którego wcielił się sam Medina.

Muzyka na płycie „Living Fossils” posiada w sobie niezwykły urok. Potrafi być delikatna, niemal akustyczna, jak i ostra, wręcz prog metalowa. Potrafi zachwycać swoją prostotą i delikatnością, ale także i razić swoimi pompatycznymi walorami, szczególnie gdy do akcji wkracza chór. Robi się wtedy naprawdę bardzo, bardzo podniośle. Podobnie jak wtedy, gdy rozlegają się potężne dźwięki kościelnych organów. A słychać je na albumie dość często. Patetycznie robi się także wtedy, gdy w chwilach maksymalnego wyciszenia główne linie melodyczne prowadzone są przez wiolonczelę. Aż ciarki przechodzą po plecach. Generalnie rzecz biorąc, muzyka którą usłyszeć można na „Living Fossils” jest niezwykle wyrazista, a zarazem akustyczna. Nie słychać w niej elektroniki, nie ma raniącej uszy „ściany dźwięków”. Wszystko jest odpowiednio wyważone, przemyślane i podane w przejrzysty, przyjemny w odbiorze sposób. A przy tym, nie wgłębiając się zbytnio w sam wątek literacki, jest to dzieło ze wszech miar ambitne, różnorodne, będące doskonałym przykładem dobrego progresywnego grania rozumianego w bardzo tradycyjny sposób. Z muzycznego konserwatyzmu zespół William Gray uczynił ogromną zaletę. Nie będę nawet próbował odwoływać się do podobnych dzieł w historii muzyki rockowej, nie chcę silić się na porównania do podobnych produkcji innych artystów, gdyż dzieło grupy William Gray jest niezwykle oryginalne, niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. A przy tym wszystkim słucha się go z ogromną przyjemnością. Z całego serca mogę go polecić słuchaczom o otwartych umysłach, którzy cenią w muzyce oryginalność, profesjonalizm oraz sposób, w jaki kreuje się niesamowitą i chwytającą za serce pompatyczną atmosferę. Gwarantuję, że przy słuchaniu „Living Fossils” czeka na Was mnóstwo przemiłych niespodzianek. Mnie ta płyta urzekła. Mam nadzieję, że Was też.

O płyty wydawane w dalekiej Argentynie nie jest w naszym kraju łatwo. Ale naprawdę warto rozglądnąć się za tym tytułem. Gorąco polecam

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!