Pure Reason Revolution - The Dark Third

Bartłomiej Gajda

ImageKażdy debiutujący zespół stoi przed dylematem co zrobić, aby zostać dostrzeżonym w tak skomercjalizowanym, plastikowym świecie muzycznym. Wymyślić charakterystyczną nazwę dla grupy, nagrać nietypową i oryginalną muzykę wydając ją na płycie w szanowanej wytwórni, a może jeszcze wyruszyć jako support w trasę koncertową ze znanym zespołem. Czy to jednak wystarczy?

Muzycy angielskiej formacji Pure Reason Revolution również są debiutantami, z tą tylko różnicą, że wszystkie powyższe punkty już wypełnili. Oryginalną nazwę wymyślił Jon Courtney jeden z dwóch braci (obok Andrew) założycieli zespołu. Zafascynowany kantowskim dziełem „Krytyka czystego rozumu” (Critique of Pure Reason), zaczerpnął dwa ostatnie słowa z tytułu tej rozprawy wzbogacając je o nośne Revolution ponieważ jak twierdzi: nasza muzyka jest rewolucyjna, radykalna i ekscytująca. Szczególnym miesiącem dla zespołu był luty, w którym jako support wyruszyli w pierwszą europejską trasę koncertową z Blackfield oraz wydali nakładem wytwórni InsideOut dostępną od kilku miesięcy tylko w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii debiutancką płytę The Dark Third. Stanowi ona rodzaj concept albumu, którego tematem jest fenomen snów i marzeń: Zawsze byłem zafascynowany interpretacjami dotyczącymi marzeń i ich pochodzeniem – wyjaśnia autor, dodając – są one dla mnie wielką inspiracją do pisania tekstów piosenek. Muzyczna strona tego wydawnictwa prezentuje się nad wyraz dojrzale. Dziewięć rozbudowanych utworów przechodzących bez przerw jeden w drugi, zostało znakomicie skomponowanych, poskładanych z bardzo wielu myśli muzycznych przeplatających się między sobą. Przez tą prawdziwą burzę mózgów, jaką muzycy zafundowali sobie w studiu, ogarnięcie całości może wymagać od słuchacza trochę więcej czasu i  wysiłku jak w przypadku innych płyt, ale naprawdę warto. To, co charakteryzuje ich muzykę, to połączenie znakomitych żeńskich partii wokalnych Chloe Alper z męskimi w postaci wielogłosowych kanonów (The Bright Ambassadors Of Morning), swobodnych imitacji (Goshen's Remains), kształtowanych na zasadzie techniki polifonicznej. Częste jest również dublowanie, zwielokrotnianie głosów jak we wspomnianym The Bright Ambassadors Of Morning, w którym łącząc sześćdziesiąt wokalnych ścieżek uzyskano przestrzenny efekt dźwiękowy. To też jeden z najciekawszych utworów na płycie, w którym brzmienia Beach Boysów przeplatają się z elementami orientalnymi, elektronicznymi dźwiękami podbarwianymi skrzypcami i syntetyzującym finałem zawierającym wcześniejsze motywy. Choć dużą rolę odgrywają od pierwszego do ostatniego utworu elektroniczne sample i loopy, to jednak znakomicie udało im się połączyć je z rockowym (podbarwianym skrzypcami) brzmieniem. Słychać tutaj zarówno nawiązania do Pink Floyd, Porcupine Tree (instrumentalny Aeropause z gitarą w technice slide), Mostly Autumn (Goshen's Remains z folkowymi elementami), Muse (Arrival/The Intention Craft) czy też Archive (Nimos And Tambos z gitarowymi arpeggiami).  Na uwagę zasługuje również nazwisko producenta Paula Northfielda współpracującego m.in. z Gentle Giant czy Rush. Dzięki reedycji The Dark Third przez InsideOut w dwupłytowej wersji otrzymamy oprócz podstawowego krążka z zasadniczym programem, bonusowy dysk zawierający wszystkie dotychczas nagrane utwory.

Dla mnie to jeden z najciekawszych debiutów ostatnich lat w trochę uśpionym rocku progresywnym. Czy ktoś podziela moje zdanie?

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!