Po trochę nierównym debiucie w postaci albumu „Songs From The Lion’s Cage” w zespole Arena doszło do zmiany wokalisty. Johna Carsona zastąpił Paul Wrightson. Niedługo potem, zespół w odnowionym składzie, nagrał kolejną płytę, której nadano tytuł „Pride”.
Ten drugi album w dorobku zespołu okazał się być kontynuacją debiutu. Został on stworzony według niemalże identycznego schematu. Mamy w nim kolejne części cyklu „Crying For Help”, z czego siódmą część stanowi śpiew a-capella. Pozostałe są krótkimi instrumentalnymi miniaturkami stanowiącymi muzyczne przerywniki. Tym razem muzykom z Areny udało się nagrać równiejsze wydawnictwo w stosunku do poprzedniczki. Można się na nim dopatrzeć pewnych skojarzeń w tytułach - na debiucie był utwór „Midas Vision”, a na „Pride” mamy „Fool’s Gold”. Kto zna mitologię grecką od razu wyłapie to skojarzenie. Miejsce długiej kompozycji „Solomon” zajęła może nieco słabsza, ale przecież i tak bardzo udana, czyli „Sirens”. Niektóre krótsze kompozycje (np. „Welcome To The Cage”) sprawiają wrażenie utworów wyraźnie lansowanych na przebój. W jednym z wywiadów lider zespołu mówił, że marzą mu się występy na wielkiej scenie. Może taki był właśnie zamysł stworzenia bardziej przebojowych kompozycji? Szkoda tylko, że nie zostały one zbytnio docenione.
Dłuższe utwory kojarzą się z poprzednią płytą, a nawet z twórczością Pendragonu, lecz w nieco bardziej żywiołowym wykonaniu. Mick Pointer prezentuje zdecydowanie lepszą formę muzyczną niż na poprzednim albumie, jego gra jest równiejsza i nie ma aż takiego efektu wyżywania się na bębnach, jak to miało miejsce na „Songs From The Lion’s Cage”. W jego grze daje się zauważyć więcej subtelności. Clive Nolan gra w sposób bardzo podobny, jak na innych swych projektach. Z całego wydawnictwa najbardziej wybijają się utwory „Medusa”, „Sirens” i „Crying For Help VII”, chociaż reszta niewiele im ustępuje, dzięki czemu wreszcie otrzymaliśmy od zespołu Arena bardzo wyrównany album. Co ciekawe, wtedy właśnie, tuż po wydaniu „Pride” Arena zawitała po raz pierwszy do Polski, dając dwa bardzo ciepło przyjęte koncerty (w październiku 1996 roku w Warszawie i Krakowie).
Niedługo po wydaniu swoich dwóch płyt, jak i po kolejnej zmianie w składzie grupy ukazała się składanka nowych wersji utworów zamieszczonych na nich. Wydawnictwu temu nadano tytuł „The Cry”, ale na najlepsze, czyli na album „The Visitor” należało jeszcze trochę poczekać.