P.F.M. - Stati Di Immaginazione

Artur Chachlowski

ImageInstrumentalny album grupy Premiata Forneria Marconi? To może zdziwić wszystkich, ale tak właśnie jest w przypadku najnowszej produkcji tego legendarnego zespołu. Wprawdzie w stu procentach instrumentalny album to nie pierwszy taki przypadek w bogatej biografii zespołu, ale tym razem na swojej nowej płycie PFM stworzył coś zupełnie nowatorskiego. Coś nowego, a przy tym coś pełnego życia, coś bardzo przyjemnego w odbiorze, i coś, pomimo ogromnej renomy jaką się zespół cieszy się od lat, bardzo zaskakującego. Tak podanej muzyki na poprzednich albumach PFM jeszcze nie było.

Po wydaniu na płycie dość ciepło przyjętej rock opery „Dracula” (2005) w grupie PFM doszło do kilku zmian personalnych. W ich wyniku w zespole pozostało zaledwie 3 „weteranów”: Franz Di Cioccio (dr), Franco Mussida (g) i Patrick Djivas (bg, fl). Wraz z biorącymi udział w nagraniach na zasadzie zaproszonych gości Gianlucą Tagliavinim (k) oraz Lucio Fabbrim (viol, k) zrealizowali oni album zatytułowany „Stati Di Immaginazione”, na którym wypełniająca go muzyka układa się w mozaikę różnorodnych nastrojów, stylów i brzmień. Zespół czasem wędruje po mocno jazz rockowych terytoriach, czasem ociera się o stylistykę funky, ale w przeważającej mierze daje popis wspaniałej, bardzo klimatycznej muzyki z nastrojowymi partiami fortepianu, soczystymi partiami gitar, ciepło brzmiącą sekcją rytmiczną i fantastycznie prezentującymi się melodiami granymi przez Fabbriego na skrzypcach.

Na swojej nowej płycie PFM chwilami brzmi jak Gentle Giant, czasem jak Zappa, czasem jak Alquin, czasem jak Solstice, ale ani przez moment nie mamy wątpliwości, że słuchamy magicznej muzyki w wykonaniu tej jedynej w swoim rodzaju prawdziwej legendy włoskiego progresywnego rocka. Za najpiękniejsze utwory na płycie należy uznać dwie najdłuższe kompozycje (ponad 8 minut każda) „La Terra Dell’Acua” i „Visioni Di Archimede”, które odpowiednio otwierają oraz zamykają całe wydawnictwo. W obu słyszymy rozbudowane, niepowtarzalne brzmienia, które śmiało można uznać za jedne z najwspanialszych w całym dorobku zespołu. To PFM w najlepszym dla siebie wydaniu. Swym delikatnym pięknem zachwyca też utwór „Il Sogno Di Leonardo”. Jest to bardzo romantyczne i wyciszone nagranie z ciepłymi partiami fletu, zmysłowymi skrzypcami i delikatnymi dźwiękami akustycznej gitary. Równie marzycielska i romantyczna atmosfera przebija z utworu „Nederland 1903”, ze środkowego pasażu w „La Conquiata” oraz pełnego muzycznego polotu i narastającego aż do swego fenomenalnego punktu kulminacyjnego „Cyber Alpha”.

Całość płyty układa się w bardzo zgrabne trzy kwadranse muzyki, tworzące z całą pewnością jeden z bardziej udanych, a przy tym najbardziej oryginalnych albumów w całym dorobku grupy PFM. Słucha się go niczym ścieżki dźwiękowej do jakiegoś obrazu. Wyobraźnia twórców poszła dokładnie w tym kierunku, gdyż do limitowanej wersji płyty „Stati Di Immaginazione” dołączona jest płyta DVD, będąca zbiorem teledysków do wszystkich utworów stanowiących program albumu. W poszczególnych filmikach video nie widzimy jednak grającego zespołu, ale obrazki z życia różnych miast, krajobrazy, kreskówki, a także czarno-białe zdjęcia afrykańskich wiosek. Obrazy, które idealnie współgrają z muzyką.

Na nowym albumie grupa PFM gra muzykę do słuchania w skupieniu, muzykę, która pobudza wyobraźnię słuchacza. Wspaniale się przy niej odpręża, wspaniale relaksuje, a przy tym doświadcza się niezwykle miłych wrażeń akustycznych. Bardzo dobra to płyta. Dobrze wiedzieć, że „chłopcy z piekarni” powrócili do roboty.

 
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!