Holenderskiego wirtuoza gitary akustycznej Thomasa Zwijsena zdążyliśmy poznać już przed rokiem przy okazji płyty „Nylon Maiden”, na której przedstawił on własne interpretacje nagrań z dorobku Iron Maiden w opracowaniu na gitarę akustyczną. Jego nowe przedsięwzięcie – stosownie zatytułowane – „Nylonized”, stanowi w pewnym sensie kontynuacją tamtego albumu. Przedstawia on zaaranżowaną i wykonaną na nylonowych strunach gitary muzykę własną (3 kompozycje: „Nylonized”, „Journey To The South”, „Perfect Storm”) oraz opracowania kompozycji z dorobku innych wykonawców. I tak znajdujemy tu tak rozległy repertuar, jak „Black Masquerade” grupy Rainbow, „Panic Attack” Dream Theater, „Poison” Alice Coopera, „Skyfall” Adele, „Highway Star” Deep Purple, „Twilight Zone” Golden Earring, “La Ultima Cancion” wybitnego paragwajskiego kompozytora Augustina Barriosa Mangoré czy słynną kompozycję grupy The Who „Behind Blue Eyes”, która 10 lat temu zaczęła żyć własnym życiem dzięki spopularyzowaniu jej przez zespół Limp Bizkit. Jest tu nawet miejsce na jeszcze jeden maidenowy przebój – „Flash Of The Blade”.
Thomas Zwijsen zaprosił do realizacji tego albumu wielu znanych gości. Oprócz stałego współpracownika, perkusisty Nathaniela Taekemy, słyszymy na tej płycie byłego pianistę Dream Theater, Dereka Sheriniana, a także kilku wybitnych wokalistów. Aż trzy śpiewające głosy usłyszymy w oryginalnej, trwającej 9 minut kompozycji Zwijsena, „Perfect Storm”. Po kolei produkują się tu panowie: David Readman z Pink Cream 69, Blaze Bayley z Iron Maiden i Damian Wilson z Threshold, a kilkuminutowe solo na gitarze jest w tym samym utworze autorstwa Kee Marcello z grupy Europe. Warto jeszcze podkreślić wokalny udział śpiewającej pani, Tess Gaerthe (w „Twilight Zone”) oraz grającego na bodhranie brata naszego bohatera, Antona Zwijsena.
W efekcie otrzymujemy przepiękną płytę, która zachwyca nie tylko fenomenalnym poziomem wykonania (przy udziale tylu wspaniałych gości nie mogło być inaczej), ale swoim wyjątkowym akustycznym klimatem. Na „Nylonized” otrzymujemy blisko godzinną porcję muzyki, która z pewnością zachwyci nie tylko miłośników gitary klasycznej. Niech żyje nylon. Niech żyją nylonowe struny, z których Zwijsen potrafi wyczarować mnóstwo prawdziwie magicznych dźwięków…