Brand X - Is There Anything About?

Mateusz Zawada

ImageBrand X to brytyjska grupa grająca fusion w skład której początkowo wchodzili tacy muzycy, jak Phil Collins (perkusja), Percy Jones (bas), John Goodsall (gitara) oraz Robin Lumley (instrumenty klawiszowe). Zespół założony został z dwóch głównych pobudek: pierwszą była chęć urozmaicenia sobie występów, drugą zaś chrapka na przebicie dokonań Weather Report. Na płaszczyźnie artystycznej ciężko rozstrzygnąć, czy drugie zadanie udało się wykonać, pewne jest natomiast, że nie udało się przebić komercyjnego sukcesu Weather Report czy Mahavishnu Orchestra.  Dobrze przyjęty przez krytykę debiutancki album „Unorthodox Behaviour”, podobnie jak i kolejne płyty, nie zrobił spodziewanej furory na rynku muzycznym. A szkoda, bo perkusista Genesis z resztą składu stworzyli naprawdę ciekawy projekt.

Przejdźmy jednak do wydawnictwa o którym traktuje ten tekst, czyli do płyty „Is There Anything About?”. Podobnie jak „Do They Hurt?” jest ona zbiorem niewykorzystanych nagrań z sesji do płyty „Product”. Szczególnie widoczne jest to w przypadku drugiego utworu „The Longer April”, który jest dłuższą wersją króciutkiego „April”. Jest to najspokojniejsza kompozycja na płycie, która z niewiele przekraczającego dwie minuty utworu zostaje rozciągnięta do przeszło siedmiu minut. Dodany został soft jazzowy saksofon Raphaela Ravenscrofta znanego ze współpracy z takimi sławami muzyki jak Pink Floyd, Mike Oldfield, Abba czy Marvin Gaye. Mimo, że partia saksofonu jest ciekawa, utwór jako całość trochę nuży po kilku przesłuchaniach, gdyż pozostałe instrumenty niemal cały czas grają ten sam motyw. Po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu wyrobiłem niemal automatyczny nawyk przeskakiwania tego drugiego kawałka.

Pozostałe utwory  są według mnie dobre, a „Ipanaemia” i tytułowy „Is There Anything About?” nawet bardzo dobre. Ogólna tendencja płyty odchyla się raczej w stronę jazzu, chociaż w dalszym ciągu da się znaleźć wiele z progrockowego grania, jak chociażby w „Tmiu-Atga”, który ma w sobie jazzu jak na lekarstwo. Na szczególną uwagę przy przesłuchaniu płyty zasługuje bardzo dobrze wyeksponowany i charakterystyczny bas. Praca perkusji również jest bez zarzutu, a Phil Collins udowadnia po raz kolejny, (jeśli ktoś potrzebował takiego potwierdzenia), że jest perkusistą wszechstronnym równie dobrze radzącym sobie w Genesis jak i w jazzowym graniu. Reszta muzyków również pokazuje, że nie wzięła się w zespole z przypadku i zarówno gitarzysta jak i keybordzista mają swoje szanse dowieść swoich umiejętności na tej niewiele ponad trzydziestominutowej płycie, by dowieść swoich umiejętności.

Album ogólnie jest dobry i czuć w nim ciągłą chęć eksperymentowania, której panowie nie wyzbyli się mimo problemów ze składem, który (ulegał wielu modyfikacjom) i braku spodziewanego sukcesu komercyjnego. Oddać im trzeba, że stworzyli swój unikalny styl i mimo wszystko wdarli się do czołówki zespołów grających fusion, stając się prawdziwymi klasykami gatunku. „Is There Anything About?” nie jest moim zdaniem płytą od której powinno się zaczynać słuchanie Brand X. Polecam kolejność chronologiczną, lub ewentualnie - dla palących się do przesłuchania tej właśnie płyty - zapoznanie się najpierw z „Product”, żeby lepiej zrozumieć to wydawnictwo.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok