Ponad trzy lata minęły od bardzo dobrze przyjętej poprzedniej płyty formacji Galleon. Wielbicieli dotychczasowego dorobku tego zespołu pragnę zapewnić, że forma Galleonu wciąż utrzymuje się na fali wznoszącej. Nowy album zachwyca przede wszystkim imponującymi rozmiarami. Składa się on z dwóch płyt i poniekąd przypomina swą konstrukcją pamiętny album „Six Degrees Of Inner Turbulence” grupy Dream Theater. Pierwszy krążek to zbiór kilku pojedynczych utworów, zaś drugi wypełnia jedna, kilkudziesięciominutowa wielowątkowa kompozycja. Symfoniczny rozmach i dojrzałość muzyczna to kolejna cecha łącząca oba te wydawnictwa. I tu chyba podobieństwa się kończą. Niewtajemniczonych uprzedzę, że zespół Galleon nie jest przecież grupą progmetalową. Stylistycznie stanowi on dziś chyba jedno z najciekawszych uosobień gatunku, określanego mianem rocka neoprogresywnego, którego kwintesencją są bogate syntezatorowe brzmienia, soczyste partie gitary i ciekawe linie melodyczne. I trzeba przyznać, że Galleon gra swą muzykę z prawdziwym wdziękiem, maestrią, polotem, graniczącym wręcz z finezją. Wystarczy posłuchać utworów „The Price”, „Solitude”, czy przebogatego w celtyckie cytaty „Land”, nie wspominając już o trzymającej od pierwszej do 52 minuty suity „Ocean”, by przekonać się, że szwedzcy muzycy doskonale wiedzą o co we współczesnym prog rocku chodzi. Warto podkreślić jeszcze literacki aspekt materiały wypełniającego ten album. Takie teksty przed laty określało się mianem społecznie zaangażowanych. Ja raczej nazwałbym je mądrymi, pełnymi ciekawych spostrzeżeń przemyśleniami na temat takich przejawów ludzkich zachowań, jak chciwość, hipokryzja, cynizm, zakłamanie, czy żądza władzy. Muzyka i słowa stanowią na płycie „From Land To Ocean” jedność. Jedność, której z zapartym tchem i niekłamaną radością słucha się przez blisko 2 wspaniałe godziny...
Galleon - From Land To Ocean
, Artur Chachlowski