IQ to zespół doprawdy wyjątkowy. Niemal nie odchodząc na kolejnych płytach od ustalonej lata temu estetyki, z każdym następnym wydawnictwem potrafi zbierać świetne recenzje, trzymając się dzięki temu nadzwyczaj silnie pośród niezmierzonej ilości kiełkujących na całym świecie formacji hołdujących zachowawczym kanonom neoprogresywnego rocka. Kto wie, być może sposobem na ciągłą witalność przy dość konserwatywnym podejściu do tworzenia nowej muzyki, jest powściągliwa częstotliwość, z jaką IQ wydaje kolejne płyty z premierowym materiałem. Ukazujący się po pięciu latach od „Frequency”, a po dziesięciu od wcześniejszego „Dark Matter”, album „The Road Of Bones” potwierdza, że constans pozostaje nie tylko znana i lubiana stylistyka, ale i wysoka jakość propozycji neoprogresywnej legendy.
Tradycyjnie, na płycie przeważają formy osiągające nie-radiowy czas trwania (najdłuższy „Without Walls” liczy ponad dziewiętnaście minut), skonstruowane przy tym w jak zwykle błyskotliwy sposób, wykluczający zarówno rozwlekłość, jak i multiplikowanie niekoniecznie spójnych i odpowiednich elementów składowych. Inteligentne progresywne konstrukcje współdziałają z wciąż umiejętnie budowanym klimatem, tym razem w skali całej płyty nieco posępniejszym, bardziej mrocznym, na co z pewnością wpływ miało uszczuplenie w pewnym stopniu roli Mike’a Holmesa – bajecznych solówek i charakterystycznych, przesyconych melodyjnością gitarowych tematów jest tym razem mniej, gitara na albumie służy przede wszystkim do kreślenia riffów.
W niestwarzającej większych kłopotów ogólnej ocenie albumu zastanawiać może kwestia doboru materiału bonusowego. Niestandardowa edycja składa się bowiem z dwóch krążków, z czego na dodatkowym dysku znalazł się… premierowy materiał studyjny trwający niemal tyle samo, co podstawowe pięćdziesiąt minut muzyki. Coraz większa popularność takiego właśnie sposobu na tzw. „edycje limitowane” i jego wykorzystanie w konkretnym przypadku „The Road Of Bones” tym bardziej zastanawia, że dodany materiał na nowym albumie IQ praktycznie nie ustępuje nagraniom „regularnym”. Ciężko szanującego się fana grupy posądzić o zadowolenie się edycją jednopłytową, zwłaszcza że pozbawia ona możliwości obcowania z doprawdy smakowitymi kąskami, ze zwracającym szczególną uwagę, przepięknym, subtelnym „Fall And Rise”.
Konsekwentnie konserwatywny sposób prowadzenia przez IQ kariery, w jej czysto artystycznym aspekcie, można równie dobrze zaakceptować lub z zasady odrzucić. Tych jednak, którzy są za, czeka z pewnością mnóstwo pozytywnych emocji na tegorocznym Ino-Rock Festivalu, bo wraz z „The Road Of Bones” grupa udowadnia, że nie ma zwyczaju schodzić w swoich studyjnych propozycjach z wysoko postawionego pułapu.