D Project, The - Making Sense

Artur Chachlowski

ImageThe D Project, a więc zespół, na czele którego stoi Stephane Desbiens, przygotował na tegoroczne lato nowy album. Zdecydowanie najlepszy w swoim dorobku, co cieszy o tyle, że trzy poprzednie: „Shimmering Lights” (2006), „The Sagarmatha Dilemma” (2008) i „Big Face” (2011) zyskały sobie bardzo wysokie oceny, zarówno wśród progrockowej poblicznośći, jak i grona krytyków muzycznych.

Trzon składu The D Project to, oprócz grającego na gitarach i syntezatorach (a także śpiewającego) Desbiensa, dwóch braci Gosselin: Mathieu gra na basie, a Jean na perkusji. Wzorem poprzednich wydawnictw do nagrań zaproszeni zostali renomowani goście. I tak, w jednym z utworów („Missing Star”) główną linię wokalną prowadzi Sean Filkins (ex-Big Big Train), w „Nothing Here Is Innocent” na instrumentach klawiszowych gra Guillaume Fontaine (Nemo), na saksofonach gra Giovani Ortaega, pojawia się tu też Claude Leonetti grający na unikatowym instrumencie o nazwie léode, a także kilkuosobowe grono skrzypków, wiolonczelistów, flecistów i śpiewających w chórkach artystów. Producencką pieczę nad całością sprawuje znany z płyt Pink Floyd, Andy Jackson. I właśnie duch muzyki Pink Floyd jest na tej płycie wręcz wszechobecny. Świadczą o tym efektowne gitarowe solówki, szczególnie w utworze tytułowym, a także w finałowej, najdłuższej na płycie kompozycji „Out Of Range/Out Of Line”. Ta ostatnia to remake utworu pamiętającego jeszcze czasy poprzedniej grupy Desbiensa, Sense. Na płycie słychać też liczne nawiązania do twórczości King Crimson. W takim właśnie karmazynowym nastroju utrzymane jest otwierające całość nagranie „Rearview Mirror”. Często obecny w kilku innych utworach saksofon oraz soundscape’owe brzmienia pogłębiają ten charakterystyczny frippowski klimat. Gdzieniegdzie odzywają się też pierwiastki jazzu i muzycznej awangardy. Najlepiej słychać to w jedynym instrumentalu na płycie, utworze „Spanish Castle”, a także w środkowej części kompozycji „Nothing Here Is Innocent”. Jednakże przeważająca część nagrań, a także ogólna atmosfera całej płyty jest na wskroś progresywno-rockowa, oczywiście w jak najlepszym rozumieniu tego określenia. Takie utwory, jak „Rearview Mirror”, Making Sense”, What Is Real” czy „Out Of Range/Out Of Line” są modelowymi przykładami jak dobrze może w XXI wieku brzmieć muzyka, która czerpie liczne wzory i bierze swoje korzenie z gatunku święcącego największe triumfy równo cztery dekady temu. W tym całym swoim zapatrzeniu wstecz produkcje The D Project potrafią też nieźle wpisywać się we współczesne czasy. Najlepszym tego przykładem jest stosunkowo krótki i zwięzły, ale jakże przekonywujący utwór „Dagger”, który – moim zdaniem – przy odpowiednim podlansowaniu ma szanse stać się sporym przebojem.

Album „Making Sense” robi naprawdę dobre wrażenie. Ci, którzy znają poprzednie płyty The D Project będą pozytywnie zaskoczeni. Ci, którzy spotykają się z muzyką tego zespołu po raz pierwszy, odkryją dzięki tej płycie kawał solidnego, chwilami wręcz porywającego, progresywnego grania utrzymanego na niesamowicie wysokim poziomie. Oby więcej takich wydawnictw, bo dzięki nim powraca wiara w skuteczny przekaz i siłę oddziaływania prawdziwie pięknej muzyki.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!