Unitopia - More Than A Dream

Artur Chachlowski

ImageZ dalekiej Australii docierają do nas coraz liczniej niezwykle udane płyty, które zachwycają swoim prawdziwym pięknem. Wydany oryginalnie w 2005 roku własnym sumptem przez grupę Unitopia album „More Than A Dream” został niedawno wznowiony przez renomowaną wytwórnię Unicorn Records i szybko stał się jednym z największych bestsellerów jej niemałego przecież katalogu.

Zespół Unitopia to dziecko dwóch muzyków: Marka Trueacka (k, v) oraz Seana Timmsa (g, v), którym towarzyszy liczne grono współpracowników. Obaj panowie zaczęli wspólnie komponować w 1997 roku, lecz dopiero po 8 latach opublikowali swoje pierwsze dzieło w postaci debiutanckiej płyty firmowanej przez grupę Unitopia. Trudno nazwać album „More Than A Dream” albumem progresywnym, kierując się potocznym znaczeniem tego określenia. Możemy bowiem na nim usłyszeć niesamowicie szerokie spektrum różnych stylów i gatunków, rozciągających się od tradycyjnego rocka poprzez art rock, po muzykę symfoniczną, etniczną, a nawet taneczną. Zespół na swojej płycie łączy zarówno klasyczne, jak i współczesne wpływy i w tym sensie muzyka Unitopii na pewno zasługuje na miano „progresywnej”. Jeżeli ktoś pamięta albumy autorstwa nieżyjącego już niestety artysty Kevina Gilberta, czy na przykład amerykańskiej formacji Simon Apple, ten odnajdzie na „More Than A Dream” znajomą stylistykę i podobny sposób muzycznej ekspresji. Muzyka Unitopii imponuje prawdziwym rozmachem, lekkością i polotem. Panowie Trueack i Timms to niezwykle uzdolnieni ludzie, którzy doskonale wiedzą jak aranżować swoje utwory, by osiągnąć maksymalny efekt profesjonalizmu. Do realizacji swoich pomysłów zatrudnili nawet orkiestrę symfoniczną pod dyrekcją Tima Sextona. I choć materiał wypełniający ich płytę jest bardzo różnorodny, to z pewnością zaintryguje on przede wszystkim słuchaczy kochających stylistykę a’la Peter Gabriel z okresu „rytmiczno-etnicznych” płyt „So” i „Up”, solowego Phila Collinsa, a nawet grupy Genesis (z nieco bardziej „komercyjno - piosenkowej” ery albumów „Duke” i „Abacab”), grupy Mike & The Mechanics, czy formacji Transatlantic (daję głowę, że w nagraniu tytułowym słyszę temat przewodni „Motherless Children” ze suity „Duel With The Devil”).

Zespół Unitopia umiejętnie łączy przeróżne style, motywy i akcenty, dzięki czemu cały album sprawia wrażenie mocno zróżnicowanego. Trzeba jednak podkreślić, że zróżnicowanie to nie razi, a stanowi atut całej płyty, której słucha się z dużym zaciekawieniem i sporą satysfakcją. Znaleźć można na niej imponujący mieszanką aborygeńskich rytmów i klasycznych dźwięków orkiestry utwór „Common Goal”, który łączy w sobie chyba wszelkie szlachetne elementy inteligentnej piosenki pop. Znaleźć można także naprawdę świetną 13-minutową kompozycję „Justify”, która nie tylko ze względu na swoje rozmiary, lecz przede wszystkim na jakość i różnorodność artystyczną zasługuje na miano najważniejszego utworu na płycie. Choć tak naprawdę jest ona zarazem wstępem do następującego po niej fenomenalnego utworu o charakterze uroczystego etnicznego hymnu w stylu gabrielowskiego „Biko” pt. „Take Good Care”. Posiada on przepiękną część orkiestralną i brzmi on nieomal jak soundtrack z „Króla Lwa”. Na płycie „More Than A Dream” znaleźć można także ładne piosenki o lekko przebojowym charakterze jak na przykład „Fate” i collinsowski w swoim brzmieniu „Ride”, a także nieco bardziej monumentalny w swoim wymiarze, z transowo – hipnotycznymi wstawkami utwór „Slow Down”. W nagraniu tym znowu wspaniałą funkcję odgrywa orkiestracja. Dzięki temu nagranie to, szczególnie w końcowej części, swoim klimatem odrobinę przypomina materiał, który pamiętamy z albumu „Magnification” grupy Yes i zarazem stanowi jeden z najmocniejszych punktów programu całej płyty. Znaleźć wreszcie można na tym albumie kolejny świetny gabrielowski numer w postaci zamykającego cały zestaw utworu pt. „Still Here”. Posiada on bogatą rytmikę i znowu wspaniale zilustrowany jest urzekającymi partiami orkiestry. I choć wydaje mi się, że nagranie to chyba nie dźwiga ciężaru godnego wielkiego finału tej, bardzo dobrej przecież, płyty (wydaje mi się, że lepszym zakończeniem byłby „Justify” albo „Take Good Care”), to nie zmienia to faktu, że o całym albumie „More Than A Dream” trzeba mówić jako o wydarzeniu muzycznym sporego kalibru.

Jeżeli ktoś lubi szczerą, melodyjną muzykę o lekko etnicznym, ale też i prog rockowym zabarwieniu, zagraną z dużym smakiem i zaaranżowaną z godnym podziwu rozmachem, ten z pewnością dzięki płycie „More Than A Dream” odkryje kopalnię niezwykłej urody pomysłów muzycznych. Swoim debiutanckim albumem grupa Unitopia zrobiła doskonały początek swojej, oby jak najbardziej owocnej, kariery. Zobaczymy jak potoczą się dalsze losy tego oryginalnie brzmiącego i niewątpliwie zasługującego na szczególną uwagę australijskiego zespołu. 
MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku