Najnowsza płyta polskiej grupy Frontside „Sprawa jest osobista” posiada bardzo wymowną ilustrację okładkową. Dla tych, co nie widzieli może ją opiszę: pierwszy plan - pniak i wbita siekiera, tło to pnie drzew i drewniana chatka, czyli prawie że zapowiedź horroru. Tytuł albumu wskazuje chyba właściwy tok rozumowania w temacie okładki, jednakowoż sprawa osobista już nie jest. Sprawa jest publiczna. Mamy bowiem dwudziestolecie zespołu, mamy ich siódmy album, mamy zapowiedź metal core’u itp., itd…
Po pierwszym przesłuchaniu pomyślałem: co to ma być? Groch z kapustą, albo jeszcze gorzej… Po uważniejszym zapoznaniu się z zawartością, przyprawioną licznymi gośćmi (Piotr Rogucki, Aleksandra Kasprzyk, Łukasz Zieliński), przyznaję, że pod nazwą Frontside zawsze pędziła dla mnie obłędna maszyneria, bez lekkości i uniesień, bezgranicznie i mega energetycznie, a tutaj mamy kawałek melodyjnej, fajnie zagranej przeróżnej mieszanki rockowo-okołocorowej. Ale więcej tu w sumie hard rocka niż hard core’u. Fakt jest faktem, panowie chyba nieco przekombinowali i wyszła płyta a’la Coma, albo mieszanka dla rozbitych dwubiegunowych fanów muzyki różnogatunkowej. Przyznaję, że istotnie tak jest, na płycie panuje spory rozgardiasz i misz masz, ale wcale za to nie krytykuję. To wybór artystów i ich droga, albo jedziesz z nimi albo wracasz do „Zmierzchu Bogów”. Być może brak wystarczająco dobrych pomysłów spowodował zrealizowanie takiej właśnie kombinacji, albo wręcz przeciwnie, chęć zrobienia właśnie takiej produkcji unaoczniła brak pomysłu na nowy album?
Podsumowując, na albumie „Sprawa jest osobista” nie jest tak, jak Frontside dotychczas nas przyzwyczaił. Ale może taki jest właśnie plan? To zespół, który marketingowo niejedno już pokazał, więc nic nie dzieje się bez przyczyny. Niektóre utwory są faktycznie fajne, ale jakby każdy z innej beczki. Wszystko to jest trochę mało spójne, zarówno w tematyce, jak i w aranżacji, no ale to też kwestia gustu. Techniki i wykonania nie kwestionuję, bo jest na należytym poziomie i kropka.
Ciekawi mnie jaką drogą pójdą teraz chłopaki z Sosnowca, dlatego zapraszam do śledzenia dalszych poczynań tegoż składu. Ja jestem otwarty na poszukiwania. Jeśli chcieli nagrać taki album, to dobrze. Jeżeli nie patrzeć i nie oceniać przez pryzmat poprzednich krążków, to ocena będzie bardziej jednoznaczna. To faktycznie ciekawy materiał i wykonania zaproszonych gości dodają mu kolorytu. Jednak takich kapel, poruszających się w takiej tematyce i stylistyce w Polsce jest dziesiątki, a czy Frontside ma siłę przebicia i ich propozycje chwycą stacje radiowe, to już czas pokaże. A może już pokazał?...