Silhouette to prog rockowy kwartet z Holandii. Tworzą go Brian de Graeve (g, v), Erik Laan (k, v), Jos Uffing (dr, v) oraz Gerrit-Jan Bloemink (bg). Trzej pierwsi to wokaliści i autorzy (każdy oddzielnie firmuje swoim nazwiskiem poszczególne utwory) całego repertuaru wypełniającego płytę „A-Maze”. Co ciekawe, każdy z nich śpiewa napisane przez siebie piosenki, tak więc mamy na tym albumie spory przekrój przez różnorodne aspekty męskiej neoprogresywnej wokalistyki. Instrumentalnie zespół prezentuje się jednak dość spójnie i gra mocno zdominowaną przez brzmienie syntezatorów muzykę utrzymaną w spokojnych, nieśpiesznych klimatach, o intensywnym melancholijnym nastroju. Na płycie „A-Maze” przeważają krótkie 3-4 - minutowe utwory, często o piosenkowym charakterze.
Spośród nich wyróżniają się dwa nagrania: „Where Are You Now” (nieco łzawa, ale niepozbawiona uroku piosenka o miłości) oraz „Ocean Of Life (dobry wstęp do całej płyty, będący jakby wizytówką brzmienia zespołu).
Na albumie tym nie brakuje też podejmowanych przez zespół prób sprawdzenia swych sił w bardziej epickim repertuarze. Szczególnie umieszczone na samym końcu dwa utwory robią pod tym względem dobre wrażenie. „Seize The Night” (śpiew de Graeve) to prawie 10-minutowa kompozycja z licznymi zmianami tempa i ciekawymi partiami instrumentalnymi. Przebija ją jednak finałowa, pełna dramaturgii kompozycja „Long Distance” (śpiew Laan) o mocno nostalgicznej atmosferze i ze wspaniałym pompatycznym punktem kulminacyjnym w postaci imponującej solówki na instrumentach klawiszowych.
Członkowie zespołu Silhouette deklarują, że szukali inspiracji w muzyce mistrzów symfonicznego rocka i wymieniają wśród swoich wzorców grupy Pink Floyd, Marillion, Genesis, IQ. Myślę jednak, że sympatycy akurat tych właśnie wykonawców nie znajdą w produkcjach Silhouette bezpośrednich do nich odniesień. Być może, ale zdaje sobie sprawę, że to dość naciągana teza, niektóre partie instrumentów klawiszowych przypominają brzmienia, którymi kiedyś na starych płytach Pink Floyd zachwycał Richard Wright. Myślę, że najprędzej twórczość Silhouette doceniona będzie przez miłośników czysto neoprogresywnych klimatów w wydaniu formacji pokroju Knight Area, Like Wendy, czy Matamorphosis. Nie jest to być może prog najwyższych lotów, ale spróbować poznać zawartość płyty grupy Silhouette z pewnością nie zaszkodzi.