Pascal Menetrey zmarł przedwcześnie w 2006 roku, a album zatytułowany „Tribal Hybrid Concept” poświęcony jest jego pamięci. Pascal w latach 1992 – 1999 rejestrował głosy papuaskich, eskimoskich, etiopskich, kurdyjskich i wielu innych egzotycznych śpiewaków, jak również głosy dzikich zwierząt zagrożonych wyginięciem. Natomiast znany z popularnej w latach 70. grupy Clearlight, Cyrille Verdeaux (niedawno pisaliśmy na naszych łamach o jego w pełni elektronicznym solowym projekcie zatytułowanym „The Impressionists Symphony”), przyozdobił to wszystko dźwiękami muzycznymi.
Cóż to za krążek! Czternaście etnicznych kompozycji rodem bezpośrednio z Amazonii, wkomponowanych w taneczne, dyskotekowe i filmowe klimaty. Całość tworzy styl nie do podrobienia. Jest to coś, co faktycznie zostało nagrane i zrealizowane wśród rdzennych plemion, a potem połączone z syntetycznymi dźwiękami rytmicznych loopów i sampli.
Klimatem kojarzę to jakby z azteckimi dźwiękami umiejscowionymi w dużym nowoczesnym mieście. W pewnym sensie to pokazanie w nowoczesny sposób jakie piękno drzemie w tamtej kulturze, a z drugiej strony to trochę jakby „kradzież” kultury i opakowanie jej w syntetyki i lateksy. Na szczęście tak nie jest, klimat panujący na albumie został delikatnie wyważony, by zachować swoisty styl. To faktyczna hybryda dwóch światów, dwóch gatunków cywilizacyjnych, często świetnie ze sobą brzmiących. To bardzo interesujący pomysł na takie połączenie. Eksperyment się udał. I udał się hołd, który dzięki płycie „Tribal Hybrid Concept” uczyni dzieło Pascala niezapomnianym, a także zwróci uwagę na problemy, z którymi borykają się egzotyczne plemiona walczące o to, by przetrwać z dala od zachodniej cywilizacji. Zwyczajnie fajnie to wyszło.