Pełny tytuł tej płyty to „Inspired by… Magnetic Sound Machine plays The Snow Goose. Music by Camel. Music Inspired by “The Snow Goose”, 1975. Readings from Paul Gallico, “The Snow Goose”, 1941”. A więc wszystko wiadomo…
Grupka włoskich zapaleńców (Alessandro Coldato - k, Giacomo Girotto - g, Riccardo Pestrin - dr, Stefano Volpato - bg) postanowiła połączyć muzykę grupy Camel z przetransponowaną na język włoski nowelą Paula Gallico opowiadającą o miłości Rhyadera - samotnika żyjącego w latarni morskiej oraz młodej dziewczyny, Frithy, a także o towarzyszącej im śnieżnobiałej gęsi ocalonej przez Frithę po ranie odniesionej w trakcie trwających działań wojennych.
40 lat temu opowieść Paula Gallico stała się inspiracją dla grupy Camel, która stworzyła wtedy jedno ze swoich sztandarowych dzieł. Notabene, niedawno Camel powrócił do tej historii na wydanej rok temu płycie „The Snow Goose” (małoleksykonowa recenzja tutaj). Teraz (choć tak naprawdę całość nagrano 12 i 13 grudnia 2012 roku) za tę opowieść oraz za muzykę skomponowaną przez Camel wziął się włoski kwartet wyżej wymienionych instrumentalistów. Do pomocy zaprosili narratora – Fabio Fantina, który czyta też kwestie Rhyadera, występującą w roli Frithy, Alessandrę Bertin oraz grającą na fletach Annę Angelone.
Literackiej adaptacji oraz tłumaczeniami na język włoski zajął się basista Stefano Volpato. Wyszła z tego 60-minutowa płyta, która… nie wnosi wiele nowego do tego, co już wiemy o noweli Gallico oraz o muzyce Andy Latimera i spółki. Ba, narracja prowadzona w języku włoskim z pewnością nie ułatwia śledzenia akcji, a nawet powoduje, że całość wydaje się mocno przegadana. Długimi chwilami z głośników dobiega głos narratora, względnie rozlegają się dialogi przerywane od czasu do czasu muzyką graną przez zespół. A i ona też niewiele różni się od „Wielbłądziego” pierwowzoru.
Po co zatem powstała ta płyta? Usiłuję sobie odpowiedzieć na to pytanie i… nie potrafię. Wszak nie-włoski słuchacz sięgnie z pewnością po oryginał płyty grupy Camel, a i sami Włosi, znając ich zamiłowanie do dobrej muzyki, też wybiorą nobliwe dzieło Andy Latimera sprzed 40 lat. Może więc niniejszy album przyda się lektorom języka włoskiego do zainteresowania swoich uczniów mądrą historią literacką, która zilustrowana jest wartościową muzyką? Tak sobie myślę, że ten właśnie aspekt może w jakimś stopniu przemawiać za potrzebą wydania niniejszej płyty. I chyba tylko ten.