Soul Cages jest progresywno-metalowym bandem rodem z Niemiec, który istnieje od 1990 roku. Grupa gra w składzie: Thorsten Staroske (vocals, guitar), Joerg Nitschke (guitar), Stephan Tigges (bass), Beate Kuhbier (keyboards) i Knut Nitschke (drums). Niedawno ukazał się ich czwarty album zatytułowany „Moon”.
Jest to bardzo interesująca płyta zawierająca osiem ckliwych rockowych, a przy tym świetnie brzmiących kompozycji. To taki art-rock, gdzie wszystko jest w tempie, nic nie przysypia i nie ciągnie się w nieskończoność. Na program albumu składają się dobrze sklejone aranżacyjnie kawałki, które nie męczą, a wręcz nakręcają słuchacza. To dobra niemiecka maszynka. Nie ma się do czego przyczepić, może tylko do tego, że każda kolejna kompozycja jest lepsza od poprzedniej, a na dodatek każda jest coraz bardziej melodyjna. W nawiązaniu do tego, co napisałem, najlepiej wypada (także w zgodzie ze swoim tytułem) ostatnia na płycie piosenka „Beautiful”. Ale i następujący zaraz po niej instrumentalny utwór „Point One” kończy tę płytę we wspaniały sposób.
Zespół jest doświadczony, swoje pierwsze oficjalne demo wypuścił na rynek już w 1992 roku, zatem kapela wie z czego i jak się je, więc nadal tworzy ciekawe rzeczy. I to udanie. Zespół dysponuje nieograniczoną kopalnią pomysłów i precyzyjną techniką. Balladowe, rockowe zacięcie również się pojawia (trzecia, tytułowa kompozycja „The Moon”), a zespół zabiera nas w bardzo fajne rejony muzyczne. Wokalista posiada zarówno charakterne umiejętności spokojnego frazowania, jak i mocno głośnego metalowego śpiewu. Na „Moon” jest czarująco, a momenty basu i bębnów to po prostu wykład, jak na lekcjach o temacie „co ma robić sekcja rytmiczna”, bo jest tak dokładnie i matematycznie. To wszystko ma swój urok. Polecam ten album, pozdrawiam ten skład i trzymam kciuki za sukces.