Gethsemane - Live 2006

Artur Chachlowski

ImageMłody, nieznany zespół, a już tak dojrzale brzmiący i doskonale prezentujący się na scenie... Taka właśnie refleksja przyszła mi do głowy po wysłuchaniu płyty „Live 2006” grupy Gethsemane. Co najbardziej urzekło mnie po zapoznaniu się z materiałem wypełniającym niniejszy album? Że siłą tego warszawskiego zespołu jest niesamowita barwa głosu wokalisty oraz niepowtarzalne współbrzmienie organów Hammonda i gitary, których ciepłe brzmienia tworzą muzyczny klimat stylistycznie nawiązujący do klasyki hard rocka lat 70.

Repertuar Gethsemane stanowią klasyczne formy utworów, jak również długo rozwijające się suity w pełni oddające muzyczną wrażliwość muzyków. Polskojęzyczne teksty dopełniają muzyczną treść, którą można określić mianem „koncept albumu”. Wspomniane teksty opowiadają o mistycznym ogrodzie, który jest symbolicznym odzwierciedleniem dzisiejszego świata. Gethsemane dzięki temu pozwala przenieść słuchacza do krainy tajemniczych drzew, które milcząc, od tysięcy lat obserwują ludzkie zmagania z własnymi słabościami.

Debiutancka płyta Gethsemane zawiera 9 utworów wykonanych na żywo. Jest ona podwójnym wydawnictwem CD + DVD. Zawiera ono materiał zarejestrowany podczas koncertu, który odbył się 22 października 2006 roku w Warszawie. Całość trwająca 53 minuty nie ma jednak audiowizualnej ciągłości. Pomiędzy poszczególnymi utworami są wyciszenia, a obraz na płycie DVD w przerwach wygasza się do ciemna. Jeżeli już jesteśmy przy sferze wizualnej, to widzowi nie dane jest obserwowanie reakcji publiczności. Nie ma też interakcji pomiędzy zespołem, a widzami zgromadzonymi przed sceną. Zespół jakby trochę grał dla samego siebie, a obraz jest tak filmowany, że w ogóle nie widać twarzy widzów. Tyle o minusach. Bo szczerze powiedziawszy, to na płycie ”Live 2006” zdecydowanie przeważają plusy. Już pierwsze zaskoczenie, które dociera do słuchacza i widza jest takie, że wręcz z niedowierzaniem słucha się muzyki grupy Gethsemane, wiedząc że to dopiero debiutanci. Grają dobrego hard rocka, chwilami ocierającego się o klasyczny heavy metal. W brzmieniu zespołu przez cały czas króluje Hammond (przeogromne brawa dla grającego na nim Radosława Kordowskiego). Śpiewający Mariusz Żmudziak obdarzony jest bardzo dobrym heavy metalowym głosem, którego nie boi się używać z fantazją, szczególnie często wędrując gdzieś w wysokie, nieosiągalne dla zwykłego śmiertelnika rejestry. Barwa jego głosu przypomina mi czasami Marka Piekarczyka z TSA. I właśnie nasz polski TSA, a z zagranicznego podwórka grupy Deep Purple i Uriah Heep, to chyba największe muzyczne inspiracje Gethsemane.

Najciekawiej zespół Gethsemane prezentuje się w utworach „Światło purpury”, „Szaman” i „Powiedz czemu milczysz”. Szczególnie ten drugi wypada niezwykle efektownie z doskonałymi, następującymi po sobie solówkami na organach (fenomenalny Radosław Kordowski), gitarze (Adam Malczewski) i perkusji (Emil Wernicki). Całość, niczym klamrą spina swą doskonałą grą na gitarze basowej Wojciech Ruciński. Każdy z muzyków ma w tym utworze swoje „5 minut” i każdy wykorzystuje je w bardzo skwapliwy sposób. Bardzo dobre jest też nagranie „Nadziei drzewo” o lekko balladowym zabarwieniu. Zresztą cały materiał przedstawiony na płycie „Live 2006” przez grupę Gethsemane prezentuje się znakomicie i blisko godzina spędzona z tym albumem jest prawdziwą ucztą dla uszu (większą) i oczu (odrobinę mniejszą) słuchaczy wrażliwych na klasyczne, a przy tym niezwykle dojrzałe brzmienia.

Album „Live 2006” to zdecydowanie debiut na „tak”. Z zaciekawieniem będę przyglądać się rozwojowi tego wielce utalentowanego zespołu.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!